Piotrze,
dziękuję bardzo za odwiedziny i piękne, mądre słowa, cieszę się bardzo, że pociąga Cię tak piękna dyscyplina jak antropologia, którą da się podsumować np. parafrazą: "dubito ergo cogito, cogito ergo (antropologus) sum"

Odniosę się do Twojego pytania:
Cytat:
Kobieta bardziej scalona z Kosmosem od mężczyzny błądzącego w gwiezdnym pyle - czy można tak przypuszczać?
Z jednej strony tradycyjnie kobietom przypisywano bliskość naturze, podczas gdy mężczyznom - kulturze. Wydaje się to utrwaloną dychotomią, jednak, jak do wszystkich dychotomii, warto podejść do tej koncepcji krytycznie, jako do źródła krzywdzących uogólnień i stereotypów. Z drugiej strony, Fiedorczuk w swoim wierszu pokazuje, że część tej koncepcji jest do odzyskania, dokonuje niewątpliwie poetyckiego recyklingu idei, w którym tradycja jest pogłębiona żywym i niewymuszonym doświadczeniem jednostki, i właśnie jako taka zyskuje rację bytu. Myślę, że poetka daleka jest od idealizowania kobiet, raczej chodzi o to, by pokazać, że "idealna bezstronność", o której piszesz dostępna jest także kobietom mimo całego bagażu (niejednokrotnie opresyjnej) tradycji.
Cytat:
hołd dla intuicyjnego pojmowania świata.
Zgadzam się w całej rozciągłości

- z całą pewnością da się ten wiersz przeczytać również jako próbę przewartościowania zbyt spolaryzowanych ocenowo kategorii, takich jak "rozum"-"intuicja" czy "umysłowość"-"cielesność".
Dziękuję raz jeszcze za ciekawą interpretację i wszystkie dobre słowa
Serdeczności
