Proszę o chwilę cierpliwości.
Zanim odpowiem na komentarze, zwrócę się do czytelników, którzy są już po lekturze nieporadnika i mogą mieć poczucie niezaopiekowania.
Doszedłem do wniosku, że powinienem ich go bezwzględnie pozbawić, uzupełniając garść wskazówek o jedną, wyjątkowo cenną.
Skorzystanie z niej pozwoli zaoszczędzić równie wartościowy czas na szukanie, w niezmierzonym gąszczu wydanej na świat pisaniny, tych pozycji literatury, których przeczytanie (a w następstwie sprytne zaadoptowanie wybranych fragmentów do własnej książki) może doprowadzić (jak dobrze pójdzie) do miejsca z napisem "Kasa".
Oto link do strony z zestawieniem najlepiej sprzedających się książek na świecie:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_najlepiej_sprzedaj%C4%85cych_si%C4%99_ksi%C4%85%C5%BCek
Tym, którym wystarczy w zupełności poziom życia gwarantowany przez polskie podwórko wydawnicze, sugeruję poczytać autorów z listy poniżej.
Top 10 najlepiej zarabiających pisarzy polskich w 2022 roku wg Wprost
1. Remigiusz Mróz, kryminał/sensacja/thriller: 3 098 042 zł
2. Marta Galewska-Kustra, literatura dziecięca/młodzieżowa: 3 040 135 zł
3. Anita Głowińska, literatura dziecięca/młodzieżowa: 2 933 786 zł
4. Andrzej Sapkowski, fantastyka: 1 713 678 zł
5. Olga Tokarczuk, literatura piękna: 1 065 458 zł
6. Justyna Bednarek, literatura dziecięca/lektury szkolne: 840 481 zł
7. Barbara Supeł, literatura dziecięca/młodzieżowa: 809 070 zł
8. Andrzej Nowak, historia: 644 207 zł
9. Katarzyna Barlińska vel „Pizgacz”, literatura młodzieżowa/Young adult: 640 738 zł
10. Janusz Christa, komiks: 590 461 zł
A teraz już czas, by wyczerpująco odpowiedzieć na komentarze.
Optymilianie,
jesteś – jak wnioskuję z komentarza – na nie.
Przywołujesz przy tym "‘Vademecum grafomana" J. Wittlina jako wzorzec pisania właściwego. Może masz rację, może nie. Jedno, co mogę powiedzieć – nie przeczytawszy tej książki – że vademecum (vade mecum – „pójdź ze mną”) to zbiór podstawowych informacji z danej dziedziny, zwykle o charakterze praktycznym, wydany w formie drukowanej.
Nieporadnik jest zupełnie czymś innym, jest garścią wskazówek jeno, nie każe czytelnikom podążać za sobą. Jak ostrzegałem w nim, nie udzielam porad. Wskazóweczki trzeba odczytywać w znaczeniu sugestii, podpowiedzi. Nieporadnika nie wydrukuję, nie wydam na papierze, wskazówki przekazuję z dobrego serca, nie żądam żadnego wynagrodzenia. Wittlin miał natomiast na uwadze kasę. O tym trochę później, zainteresuje to zapewne Kazjuna, i niech będzie odpowiedzią na jego komentarz. Myślę, że będzie wyrozumiały.
Pomimo wspomnianych różnic, „Vademecum grafomana” i Nieporadnik łączy jedno – mówi się w nich o roli tytułu.
„Dobry tytuł to co najmniej połowa sukcesu dzieła. Dobre książki zna niewielu, dobre tytuły wszyscy.
Jerzy Wittlin, Vademecum Grafomana
Zgadzam się, dlatego sugeruję dobrych, znanych tytułów nie powielać, by uniknąć plagiatu.
Piszesz, Optymilianie, że tekst jest wyimprowizowany. „Wielkiej improwizacji” nikt nic nie zarzuca… Może popełniłem błąd, że improwizowałem na małą skalę?...
Chcąc odpowiedzieć w pełni na zarzut dotyczący ogólników w moim tekście, poszperałem w cytatach pozostawionych na drodze życiowej przez autora „Vademecum grafomana”. Pokażę, że Wittlin nie był lepszy, a przecież nie skierowałeś w jego stronę jakichkolwiek zarzutów.
„Czasem trzeba odważyć się na marzenia i dążyć do ich spełnienia” – Czy nie wspominam o nich?
„Nie ma nic gorszego niż brak nadziei i wiary w siebie” – Czyż nie wskazuję, że bez nadziei ani rusz, czyż nie sugeruję, że najlepiej, by miał ją również wydawca?
„Szczęście często kryje się w małych rzeczach” – Tak, dlatego przestrzegam, by nie narażać życia i zdrowia w czasie aktu tworzenia oraz po nim, nie gonić za wyciągającym z twórcy życiowe soki finansowym sukcesem, a ograniczyć się do czytania siebie i innych, nam podobnych.
Dochodzimy do końca:
„Prawdziwa siła tkwi w nas samych, a nie w zewnętrznych okolicznościach”.
Z tym się NIE ZGADZAM. Dobrze, że nie napisałem czegoś podobnego.
RACJĘ MIAŁ KAZJUNO, siła – tego, czy innego siłacza – jest bardzo częsta wspierana przez tych, którzy tworzą zewnętrzne okoliczności. Chcący mieć moc, decydują się na tańczenie tak, jak im kreatorzy rzeczywistości zagrają. Wiele można zrobić dla kasy i splendorów. Może to czysty przypadek, ale tak wg Wikipedii wyglądała proza życia J.W.:
W latach 1945–1948 był członkiem PPS, od 1948 roku należał do PZPR. W latach 1957–1960 był członkiem Komitetu Centralnego ZMS. Według zasobów archiwalnych IPN w 1949 roku został pozyskany do współpracy przez służby specjalne PRL jako informator Janusz, wyeliminowany formalnie w 1962 roku. W latach 1986–1989 był członkiem Ogólnopolskiego Komitetu Grunwaldzkiego – instytucji powołanej w 1986 roku przez PRON.
PRON – organizacja polityczna utworzona w 1982 roku w okresie stanu wojennego przez PZPR i jej politycznych popleczników w celu propagandowego wykazania powszechnego poparcia społeczeństwa dla władz PRL, a w szczególności dla wprowadzenia stanu wojennego.
Jeszcze raz dziękuję za komentarze, Tobie – Optymilianie, i Tobie – Kazjuno.
Myślę, że zupełnie się wyczerpałem i wypisałem, i nic więcej z klawiatury w tym temacie nie wycisnę.
No może jeszcze tyle, że po przemyśleniu uważam, iż kompozycyjnie Nieporadnik jest przemyślany – zaczyna się początkiem, a koniec właściwie go kończy.
Pozdrawiam
JL