Ten_Smiertelny napisał:
Twoja bohaterka rzeczywiście wydawała mi się bardzo wiarygodna, jak żywa.
W punkt.
Jeśli chodzi o nakłanianie i nawracanie siłą lub natarczywą indoktrynacją to zdecydowanie wolę zachętę. Mam na myśli Twoje wyimaginowane "Towarzystwo antynikotynowe"
Bóg jest wielki, między innymi dlatego, że dał człowiekowi wolną wolę tzn. możliwość wyboru. Może dlatego za nim podążam. Wszelka siła, nawet perswazja słowna wzbudzają w mnie niechęć. Może dlatego postać babci była dla mnie bliżej Boga, bo stała obok i akceptowała, z miłością. Taka akceptacja ma czasem większą moc niż kazania. Proponuję rozważenie mojego zdania, choć masz prawo się z nim nie zgadzać
Dziękuję za info o postaci matki, może rzeczywiście czytelnik nie rozumie irytacji Agnieszki. Pomyślę o tym.
Nie przepraszaj, nie czuję się urażona, nie masz za co. Twój komentarz oceniam jako pomocny