Niecierpliwie czekałam na Twój kolejny tekst. Przeczytałam i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nie powinnam tego robić rano. Mam mieszane uczucia, bo z jednej strony tekst jak zwykle jest bardzo dobry, mądry, obserwacje trafne i dojrzałe, ale powiało takim pesymizmem, że aż trudno będzie mi się skupić na tym, co przyniesie dzień.
Stworzyłeś obraz świata, którego chyba każdy z nas się boi. Totalny marazm, ludzie, (a właściwie maszyny) powielani przez kalkę. Władza piorąca mózgi i pozbawiająca emocji. Matka – kurwa i jej bezmyślne dzieci. I oni. Tylko, że ci oni to również my. Wolny mógł stać się jednym z tych oni. Miał wybór: nagiąć swój kręgosłup i wejść na wyższy szczebel, albo zrezygnować i zostać tam gdzie jest lub odpłynąć w nicość. To jest najprostsze – zabijcie mnie i wszystko się skończy (dla mnie!). Pozostanie tam gdzie się jest, to ciągłe poczucie krzywdy i niemocy – ale jest w miarę bezpieczne. No i trzecia opcja (ta najtrudniejsza) piąć się w górę. Ale po co? Żeby stać się takim jak oni? Przecież Wolny tego się obawia, on ma swoje zasady, swoje wartości, miałby je zdradzić? A ja tak sobie myślę, że niekoniecznie, bo jeżeli naprawdę chce się coś zmienić, to trzeba łapać każdą szansę. Będąc na górze, ma się większe możliwości (i więcej pokus aby sprzeniewierzyć się sobie, to prawda) aby tego dokonać.
I znów, z jednej strony widzę pochwałę dla jednostki (Wolny ma cechy, które wyróżniają go z tłumu), która nie poddaje się regułom i próbuje walczyć o siebie, a z drugiej stwierdzenie – no i co z tego i tak wylądujesz na śmietniku.
Władza dostrzegła ponadprzeciętność Wolnego, dostał szansę, ale czy z niej skorzystał? Czy mógł z niej skorzystać, pozostając sobą? Czy miał chęć i siłę, żeby chociaż spróbować? Z Twojego tekstu wynika, że nie i w tym upatruję największą dozę pesymizmu.
Dałeś mi do myślenia, Quentin, jak zwykle zresztą, a to oznacza, że przeczytanie Twojego tekstu z całą pewnością nie było stratą czasu.
Pozwolę sobie wypunktować kilka potknięć:
Cytat:
− Dzień dobry − odparł obcy mężczyzna
zdaje się, że to początek dialogu
Cytat:
Popularność rzucała się w oczy, kiedy Wolny przemierzał błyszczący korytarz Ministerstwa. Popularność przejawiała się liczebnością urzędników i petentów
Cytat:
Większość stanowiły tu elegancko ubrane kobiety, które z gracją, niemal mechanicznie dreptały po szklistej
jakoś mi się kłócą ze sobą te dwa określenia
Cytat:
Czuł się onieśmielony, gdyż nie wiedział, dokąd ma iść, kogo zapytać i o co, ani nawet co powie, jeśli zapytać go o cel wizyty.
odrobine niezręczne to zdanie
Cytat:
− obniżył głos facet z ogorzałą twarzą.
szyk
Cytat:
Urzędnik wmaszerował zadowolony na podest i stanął przed mikrofonem.
jw.
Cytat:
Najpierw pada na kolana, upuszcza cegły i ląduje twarzą w błocie.
wydaje mi się zbędne
Pozdrawiam, mimo wszystko, optymistycznie