Ostatnie komentarze jasna69
Tym tekstem przypomniałaś mi, że prawdziwą głębię zmysłów, taką, która nie przemija, nawet, gdy po latach wspólnego życia, druga połowa łóżka staje się pusta, może otworzyć tylko krystaliczne uczucie. Słowa pełne słodyczy, jakich nie sposób zapomnieć, bo są odzwierciedleniem spojrzeń, gestów, obietnic i w końcu przysięgi złożonej i dotrzymanej do końca.
Tak, ta gra wstępna do lat spędzonych we dwoje ma w sobie prawdziwą magię. Tak jak sam erotyzm przedstawiony w sposób retro.
Pozdrawiam zauroczona tą opowieścią
Brawa dla Karola, po pierwsze za iście dżentelmeńskie zachowanie, bo od niego wielu starszych panów mogłoby się kultury nauczyć, po drugie za sentymentalizm i miłość do rodzinnych stron, która ciągnie na wzgórze, żeby widoki zabrać ze sobą do miasta, za delikatność, z jaką smakował podanych na tacy wdzięków i w końcu za snucie planów na przyszłość. Przeczy Karolek wszelkim stereotypom i chwała mu za to.
Fajny tekst, gry wstępnej może trochę mało, ale wiadomo… dwudziestodwulatek.
Pozdrawiam
Mówią, że rozmiar nie jest ważny… a tu proszę, nawet Sylwester zauroczony.
Świetnie przedstawiłaś pana Stanisława, szczególnie te zaczesane włosy zrobiły na mnie wrażenie. A gra wstępna potrójna – na jawie, we śnie i w wyobraźni, bo te drzwi zamykające się cicho, pobudzają jak licho.
Tylko jak biedna Beatka zniesie komentarze blondynki...
Pozdrawiam
Czuję, jakbym zjadła ogromny półmisek ostryg. Ależ mi się zrobiło dobrze, całe szczęście, że do tego tekstu dotarłam już w domu i wieczorową porą, nikt nie zauważy wypieków na policzkach i rozchylonych ust. Bo właśnie do takiego stanu mnie doprowadziłaś. Przepysznie było w tym Sphinxie. Bardzo podobało mi się tempo, ani nie zaszybkie, ani za wolne, akurat takie, żeby mieć czas na wchłonięcie wszystkich obrazów. Bardzo plastycznie je przedstawiłaś i smacznie, nie za ostro i nie mdło. Brawo.
Myślę, że tekst uplasował się tak daleko ze względu na techniczną stronę, za dużo zaimków i miejscami
sięimkoza trochę mu zaszkodziły.
Cytat:
Niecierpliwię się, gdy daje się zagadywać klientkom. Martwię się, że dwie urocze blondynki „odbiją” mi go i skończy się moja zabawa. Czuję się rozczarowana, a nawet zazdrosna. Tylko o co? Nagle Krzysztof odwraca się od stolika blondynek
Pozdrawiam
Mam mówić językami ognia?
To jak dla mnie kwintesencja dialogu, przed, po i w trakcie gry wstępnej.
Krystaliczne krzesiwo między nogami mnie uwiodło i nie ważne, że po przeczytaniu tekstu i komentarzy muszę przyznać, że więcej we mnie pierwiastka męskiego. Nie rozumiem, ale czuję. O matko, a czy to nie kwestia blondynki?
Brawo za oryginalność.
Pozdrawiam zbita z tropu ale i zmuszona do myślenia.
Między punktem A a punktem B świetnie zainstalowałaś punkt G.
Podróże podobno kształcą i są przyjemne, szczególnie, gdy cały bagaż zostawia się na peronie. Bardzo mi się podobało to zdanie w kontekście zakończenia.
Piękna scena erotyczna, subtelna, pomimo brudu zasłonek i upadku moralności pasażerów szacownego PKP
.
Było wilgotno, było lekko, i słychać było stukot kół pociągu. Jestem na tak.
Pozdrawiam
Magiczny wizjer, jak tunel prowadzący do przeszłości, gdzie hormony szczęśliwie trwają przy setce.
Świetnie poprowadzony tekst, z nutą niepokoju – przyjdą, nie przyjdą?
Tak się zastanawiam: dlaczego właściwie mieli żyć tylko w wyobraźni starszego pana?
Pięknie opisałaś ten stan, gdy ktoś po wielu, wielu latach zostaje sam, a troska najbliższych zaczyna męczyć i ograniczać wolność. Julian na szczęście ją odzyskał, a jeśli do tego potrzebne były erotyczne wizje, to niech mu będzie na zdrowie. Przynajmniej nie gonił ich z kijem od szczotki
.
Podoba mi się Twój styl i wyobraźnia.
Pozdrawiam
Pięknie – gra wstępna z konsekwencjami…
Super zakończenie. Kurcze, o ile banalniej by wszystko wyglądało, gdyby Tomaszek poszedł sobie w diabły, a tak?
Doskonały przykład, że wcale nie trzeba pokochać się najpierw duchowo, a połówki jabłka nie muszą mieć tak samo jędrnej skórki.
Fajny tekst, gratuluję i pozdrawiam.
Ale super zakończenie, otwiera drzwi na oścież pobudzonej wyobraźni. Ciekawą scenerię jej podsuwasz. Widzę te chaszcze i pieski biegające obok i te świeżo wyremontowane ławki pod dachem.
I dobrze, że facet ma duże dłonie (Cobro – wybacz!
).
Samotność w związku i spacery z czworonogiem tymi samymi ścieżkami to niezły przyczynek do zdrady. Podobało mi się.
Pozdrawiam
Zdecydowanie powtarzam za Cobrą – trening czyni mistrza. Najbardziej w czytaniu przeszkadzało mi zatrzęsienie zaimków, chociażby tu:
Cytat:
Mój stanik wylądował obok mojej mokrej koszuli. Całował moje piersi, podgryzając je delikatnie. Wziął w usta jeden sutek, ssał go i drażnił zębami. Odsunął mnie od siebie i całą zmierzył swoim przenikliwym spojrzeniem. Namiętnie wpił się w moje wargi, odwzajemniłam pocałunek niemal od razu, zanurzając palce w jego włosach.
Obie dłonie położył na wystających kościach miednicy i usadził mnie na blacie, rozchylając moje nogi. Dość szybko zdjął moje stringi, chodź lepszym określeniem, byłoby słowo „rozerwał". Uklęknął między moim udami i rozchylał kciukiem wargi mojej nabrzmiałej łechtaczki. Płonęłam z pożądania.
Coś mi się wydaje, że osiemnastkę przekroczyłaś (?) całkiem niedawno i chyba dlatego temat Cię przerósł, niemniej słodka jest ta scena i kusząca (może popracowałabym chwilę w podobnie gorącym biurze
).
Ciekawa jestem, czy facet zadzwoni. Pokusisz się o kontynuację? Może tym razem o oczekiwaniu na pierwszą randkę?
Pozdrawiam
Bardzo „technicznie” tutaj. I całkiem gorąco, ale też zbyt praktycznie. W takim momencie, gdy wszystko idzie tak sprawnie, nagle przychodzi myśl, że o sprzęt trzeba zadbać. To tak, jakby w trakcie jedzenia czekoladki, zęby szczotkować!
Sprawnie poprowadzony tekst. To mi się podoba, ale niestety chyba tylko to.
I jeszcze taka myśl starszej pani – facet tylko w koszuli i skarpetkach, mało męsko wygląda.
Pozdrawiam
Ha, ale zaskoczenie! Tytuł sprowadził mnie pod jakąś gruszę, a tu… paprotka i drżąca osika. I super, bo niby dlaczego jak wakacje to musi być akurat grusza?
Ale dalej to się zbulwersowałam
, bo jak można do Dziadula:
Cytat:
A idź, człowieku, do obory i zrób dobrze krowie!
Fajny pomysł, choć trudno mi znaleźć w Twoim tekście konkursową myśl przewodnią.
Cytat:
Idioto, przecież ty chcesz cyrograf żelopisem pisać!
Kupuję razem z Mefistolcem!
Pozdrawiam
Do Ciebie, Pumo, wchodzę jak do ulubionej cukierni, gdzie zawsze znajduję przepyszne ciastka. Tym razem zjadłam tiramisu`.
W tym tekście jest wszystko, biszkopt miękki jak wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa - baza, pachnąca miłością, mocna kawa, po której skacze ciśnienie, a z nim skłonność do zdradzania siebie, słodki krem prawdziwego uczucia i w końcu likier, szumiący w głowie, otwierający nieznane przestrzenie. I kakao, leciutkie jak Twój styl.
Utkałaś przepiękny obraz namiętności, wplatając w jedwabną nić gryzącą wełnę. Brrr, wciąż mam dreszcze.
Przecudna gra.
Odchodzę oblizując usta…
Blaszko, zabrałaś mnie w podróż, z której nie mam ochoty wracać.
Każde zdanie jest tak naładowane emocjami, że trudno złapać oddech, każde słowo drży i napawa niepokojem. Jeśli to nie wysublimowany erotyk, to niech sobie będzie czym chce, dla mnie to przepiękny tekst. Widzę tu doskonałą grę wstępną, niebanalną, odbiegającą od kanonów, a jednocześnie tak bardzo realistyczną, że aż mnie strach obleciał, jakie obrazy staną mi przed oczami, gdy nadejdzie moja kolej. Oj zagrała kostucha, zagrała.
Jestem usatysfakcjonowana, rozedrgana i onieśmielona Twoim kunsztem. Gratuluję tekstu i wygranej.
Mike, aż się zarumieniłam, czytając Twój komentarz, że to niby ja tak grubo, dosadnie…? Super, że Cię ukontentowałam, bo co to by była za gra, gdyby nie.
Cytat:
A że masz smykałkę do budowania pięknych zdań, to już w ogóle miodzio.
Zawsze cieszy mnie kontakt z wysublimowaną polszczyzną.
A tu to już całkiem zmiękły mi kolana.
Dzięki, że wpadłeś.
(do spermy się przyznaję, ale żeby fiut?, no nie! tego by mi grzeczna Renatka nie darowała)
Amso – jak fajnie Cię widzieć.
Super, że jakieś obawy się pojawiły, taki był zamysł, żeby trochę zamieszać
.
Tak naprawdę nigdy tej „przyjemności” nie skosztowałam, ale podobno strach bywa podniecający.
Mnie z tego całego towarzystwa chyba najbardziej żal… Kaczora Donalda.
Dziękuję za wizytę i tak miły wpis.