Ostatnie komentarze jelcz392
Masz dużo racji, ale przyjąłem takie założenie, że przepisując moje wspomnienia z zeszytu formatu A-5, nie będę nic zmieniał w tekście. Ale kiełkuje we mnie taka myśl, żeby stworzyć wersję 2.0 i tutaj popuścić wodze fantazji. Kiedy to nastąpi? Sam jeszcze nie wiem, ale powiem Ci, że sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie.
Pozdrawiam!
Bo to jest kawałeczek mojego życia, taka mini autobiografia. Wchodzenie w dorosłość to chyba najbardziej ekscytujący etap życia każdego człowieka.
Tak na marginesie dodam, że cytowane fragmenty listów są autentyczne. Oryginałów, niestety, już nie posiadam, ale te fragmenty pozostały dla potomnych.
Dzięki za zainteresowanie i przychylność. Z tymi emocjami i iskrami to masz 200% racji. Co wtedy człowiek przeżył, to nikt mu już tego nie odbierze. A jeśli chodzi o tytuł, to miałem tu na myśli piosenkę Budki Suflera.
Pozdrawiam!
Bo to takie trochę obyczajowe, ale dalej pojawia się wątek kryminalny.
Pozdrawiam
Nie mogę zgodzić się z Tobą, że w tekście jest za dużo wulgaryzmów. Moim zdaniem jest ich tak w sam raz. Przedstawienie pewnych sytuacji bez "mięsa" brzmiało by nieco sztucznie. A jeżeli chodzi o długość tekstu, to na pewno nie jest za długi. Opisałem tu 21 miesięcy spędzonych w formacji. Bardziej skrótowo się nie dało. A i tak pierwsze tygodnie opisałem bardziej szczegółowo, natomiast relacje z kolejnych miesięcy potraktowałem wybiórczo. Ale dziękuję za opinię. Pozdrawiam
O Leipzigu i ZOMO było oparte na faktach i takie ostre teksty faktycznie miały miejsce. A o gdyńskim taksówkarzu to fikcja literacka.
Żeby napisać komentarz, najpierw trzeba przeczytać tekst. A nie zawsze mam na to czas, bo pracuje do pózna. Nie ma się co gorączkować. Zacząłem czytać Grę i planuję skomentować całość, żeby się nie rozdrabniać po każdym rozdziale, bo nie jestem korektorem i ortografii czy stylu poprawiać nie będę.
Wielkie dzięki za komentarz. Powiem Ci, że też czułem wstręt i niechęć do tej formacji, ale jeszcze większym przerażenie i wręcz paraliż wywoływała u mnie myśl, że alternatywą jest jedynie wojsko. A wojsko, to może Szczecin albo jakieś Suwałki? A tak, po złości. A tu, mamienie obietnicami i najważniejszy atut- 30 minut autobusem od domu. Fakt, głównie służyła tam swołocz i miernota, ale kilku chłopaków z normalnym IQ można było znalezć. A że o psach, tych na czterech łapach, jest niewiele, bo też i psiarkiem byłem krótko. Ale psiarnia to był taki azyl, gdzie można było odciąć się od reszty jednostki.
Dzięki za komentarz. Tekst umieściłem w historiach z dreszczykiem bo gdzięs zginęła mi kategoria kryminały.
Bardzo dziękuję za komentarz. Zgadzam się z uwagami i na pewno poprawię błędy. Długo tu nie zaglądałem, bo to i wena gdzieś uciekła i czasu brakuje. Ale obiecuję dokończyć moje dzieło.
Dzięki za komentarz. Fakt, w tym rozdziale nie ma szybkiej akcji, ale niekiedy potrzebne są też dialogi. Choć przyznam, że najwięcej trudności sprawiają mi takie rozmowy o wszystkim i o niczym. I jeszcze druga ciekawostka. Piszę na bieżąco, bez szczegółowego planu i tak naprawdę to sam jeszcze nie wiem, jak dalej potoczy się akcja i kto okaże się zabójcą. Mam już wprawdzie swój typ, ale niewykluczone, że coś nowego wpadnie mi nagle do głowy.
Wielkie dzięki za wszystkie uwagi. Czytając swój tekst nie dostrzegam tych wszystkich błędów, powtórzeń. Dlatego opinie osób " stojących z boku" są dla mnie bardzo cenne. Te spacje w tekście powstały przy wklejaniu, brak ogonków przy "ą" i "ę" jest efektem słabego przyduszania klawisza "alt" na klawiaturze. Dialogi - przyznaję- nie są moją mocną stroną, szczególnie takie ple ple ple o niczym.
Dzięki za przychylną opinię! Ciąg dalszy oczywiście jest. Opowiadanie w zasadzie jest skończone, ale teraz je przerabiam, bo wydało mi się mało atrakcyjne. A co do Gdyni, to chociaż byłem tam jedynie kilka razy, to bardzo urzekło mnie to miasto i gdybym mógł to nawet teraz przeprowadziłbym sie tam na stałe. A wujka marynarza miałem naprawdę i przed emerytura faktycznie pracował w sztabie MW na Skwerze Kościuszki