Zajrzałem tu już po raz drugi i strzelam, że nie ostatni. Nigdy nie byłem specem od poezji, ale ten wiersz strasznie mi wierci dziurę w brzuchu - i jest to bardzo przyjemne wiercenie. Takie o: "wrrrrrrr".

Numer ISBN marzeniem wielu. Przyjemnie to może niewłaściwe słowo (ze względu na treść dla części - w tym i mnie - niemiłą sercu), ale na pewno przeczytałem na jednym hauście od dechy do dechy.

Tylko w jednym momencie mój czepliwy pod względem technicznym umysł się ściął: "Okrągłe półki". Łukowate by pominął, a tu się zaczął zastanawiać. Ale to już wyżyny czepliwości i mój defekt.

Z uśmiechem spędzony czas na czytaniu

Taxidriverze,

co do interpretacji - Wasinka w pierwszym akapicie określiła to, co było moim zamysłem. Natomiast strasznie się cieszę, że odbiorca jest w stanie z tekstu wyciągnąć jeszcze więcej. Podoba mi się to i szczerze mówiąc nie mam nic przeciwko - nawet jestem skłonny przyjąć to do "oficjalnej" wersji interpretacji.

Miło tak odkrywać swój tekst "na nowo"

Hej Wasinko!

Dzięki za niezłą korektę - już się zabieram do pracy.

Jeszcze raz - ogromne dzięki

Hej Dobra Cobro!

Już poprawiam te nieszczęsne myślniki - szczerze mówiąc nawet nie zwróciłem na nie kompletnie uwagi. Świadczy o tym pewne niezdecydowanie w zapisie (kilka razy pojawiają się spacje po "-".

Dzięki za dobre słowo

Hej Taxidriverze!

Chciałem coś napisać o interpretacji, ale... Pozwól, że jeszcze trochę poczekam i wyłożę wszystko, co chciałem zawrzeć i...

Później wszystko wytłumaczę.

Co do bębenka - dokładnie istnieje coś takiego jak bęben rewolwerowy i myślę, że w tym przypadku nie jest to błędem, z drugiej strony można jednak założyć, że czytelnik doskonale wie, jak wygląda rewolwer i jego magazynek... Zamotałem się teraz, nie wiem, co byłoby lepsze.

...

Cześć Henrykinho!

Dzięki ogromne za komentarz - szczerze mówiąc bałem się, że cały zawarty temat trąca ogromnym banałem, ale jak widzę, lubię się sam wkręcać w jakieś dziwne myśli. Mogę spać (dzisiaj) spokojnie. :>

I w tym momencie wszystko staje się w miarę jasne - tylko w takim razie powstaje ważne pytanie, czy samemu można dojść do sedna bez wyjaśnień? Bo jeśli nie, to może dobrym pomysłem byłoby jeszcze delikatne naprowadzenie odbiorcy na rozwiązanie?

Ale ja się nie znam, więc ten-tego

Hm, mam pewne trudności w zrozumieniu tekstu, tzn. nie jestem w stanie znaleźć związku pomiędzy wymienionym panem a resztą treści - bardzo możliwe, że po prostu coś mi umknęło. Jestem ciekaw, co powiedzą inni (bo może dzięki temu znajdę odpowiedź).

A jeśli chodzi o całą resztę, to, muszę przyznać, przyjemne malowanie słowem

Ja bym wsadził myślnik pomiędzy "picie" a "ludzie" - ale to jest tylko moja propozycja...

Trochę trudno mi teraz na poczekaniu wymyślić lepszą puentę - no ale może czas kiedyś jakąś ciekawą przyniesie.

Oczywiście - 1001 razy czytałem ten tekst i poprawiałem, by był jak najbardziej rytmiczny

Wydaje mi się, że pisząc taki kipiący wrednością komentarzowy słowotok można było przynajmniej wspomnieć, że istnieje takie słowo jak "gablota", które można w tym przypadku użyć.

Pozdrawiam
Artur

Oj, teraz na to już za późno - trzeba było napisać komentarz z pozycji "pani, co to wszystko wie i ciężką stopą niszczy wszystko dookoła, a muchy same pchają się do nosa". Wtedy wojna byłaby murowana :>