Ostatnie komentarze Klau
Dziękuję za komentarze – choć wiem, że podziękowania z pewnym opóźnieniem. Biję się w pierś.
Zakończenie ma pozostawiać poczucie niedosytu, bo i w życiu zdarza się nam wiele niedokończonych historii, zawieszonych gdzieś zdecydowanie za wcześnie.
Z chaotycznym stylem – nie mam pojęcia jak sobie z nim poradzić. Chyba za dużo próbuję przekazać naraz i wychodzi z tego takie pomieszanie z poplątaniem.
Gorgiasz, Niczyja – wskazówki dotyczące stylu, poprawki – wprowadzam je właśnie. Są bardzo pomocne.
Aronia23 – dziękuję za miłe słowa.
Pozdrawiam.
Gratuluję – piękne opowiadanie, choć takie przerażające…
Tytuł mnie zaintrygował. Absurd, ironia, watek z porodem w rzece i pępowiną – mistrzostwo. Aż strach pomyśleć, co siedzi jeszcze w Twojej głowie...
''Kupiłeś'' mnie już na początku rozważaniami Anabeli.
Absurd z domieszką refleksji. Choć od razu skojarzyło mi się z obecnymi problemami Europy.
Wyraz ''szpitala'' domaga się uwagi:
Cytat:
Fiśnięty Romuald, niegdyś zapowiadający się na wielkiego polityka, pacjent szpitala niemal od początku jego powstania szpitala, był ślepo zakochany w Dyrektorce.
Bardzo dziękuję Blaszka za komentarz. Popracuję nad tekstem wedle Twoich wskazówek. Teraz ten tekst dodatkowo wydaje mi się strasznie ''poszarpany''.
Pozdrawiam.
Piękny tekst o tęsknocie za miłością, z refleksją o życiu .
Według mnie najlepszy tekst Muzo-Wen. Świetny klimat.
Piękna metafora ucieczki przed samym sobą i światem.
Szczególnie spodobał mi się fragment o rozstaniu z dzieckiem – może czasami za łatwo pozwalamy odejść tym, którzy są w naszym życiu naprawdę ważni. Albo macierzyństwo nie jest po prostu dla wszystkich.
Pełne czułości, delikatne i poruszające.
Choć, mimo zdaniem druga część pierwszego akapitu nie pasuje do całości – takie pójście na skróty i zbyt dosłowne.
Najważniejsza miłość to ta obecna. Wcześniejsze nas jednak tworzą.
Świetny opis samotności. Podoba mi się sam pomysł na historię. Można by nawet rozbudować trochę ten świat - ciekawi mnie sama procedura Przemiany i dlaczego ludzie wybierali bycie skrzydlatymi istotami. Dlaczego bohater tak łatwo wybrał zostanie skrzydlatą istotą? Nie miał żadnych wątpliwości? Mam dużo pytań, a odpowiedzi nie znajduje w tekście.
Pozdrawiam.
Prawdziwe, poruszające i wzbudzające nadzieję.
Bardzo dziękuję Wam za przeczytanie opowiadania i komentarze. Pozdrawiam serdecznie.
Świetnie zarysowana bohaterka. Wzbudziła moją sympatię, nie jest ''przesłodzona''. Chętnie bym się z nią napiła.
Moim zdaniem, w drugim dialogu jest zbyt dużo przymiotników i przysłówków – gorzej czytało mi się ten fragment. Pozdrawiam.
Podoba mi się opis snu – buduje napięcie i niepokój oraz przytaczanie myśli bohaterki (choć momentami odebrałam je jako za długie).
Mój ulubiony fragment:
Cytat:
Jestem gdzieś w ogóle jeszcze ja sama? Puk, puk, istnieje taka osoba? Czy stałam się tylko zbiorem cytatów, mieniącym się patchworkiem, doskonale niewidoczna na każdym z teł, jakie oferują sklepy wysyłkowe?
Nadal nie wiem, o czym ma być ta historia, ale nie postrzegam tego jako minus. Jestem zaintrygowana.
Podoba mi się Twoja lekkość pisania i poczucie humoru.
Tak chyba jest, że tworzeni bohaterowie wymykają się spod kontroli, buntują się i najczęściej zajmują więcej pisarskiej powierzchni, niż to było zaplanowane.
Trzeba więc brać z nich przykład – i w życiu być kimś więcej niż tylko postacią epizodyczną.