Przebiwszy się przez "ostatnio dodane" stanąłem przed prostym wyborem: porzygać się, albo znaleźć coś dobrego, dla przeciwwagi. wybrałem to drugie rozwiązanie - i się udało, dzięki
wspomnienia dzieciństwa w odrealnionej, albo wprost onirycznej konwencji to dosyć oklepany temat, żeby coś ciekawego tu powiedzieć, nie popaść w banał trzeba ogromnego kunsztu i ogromnej wyobraźni; mam wrażenie, że tu nie w pełni się udało. Niby wciąga w szczegóły i zawiłości tych kilku obrazków, niby czuć te smaki, ale banał czai się zaraz obok. Bo te obrazki - babcia, ogród, smaki, albo noc, opowieść, w ogóle: wspominanie dzieciństwa przed śmiercią są rozegrane ładnie, nastrojowo, ale dla mnie nie wynika z nich wiele więcej, niż oczywistości, automatyczne skojarzenia.
Ale druga część to jest kawałek doskonałe poezji, po mojemu spokojnie mogłaby istnieć samodzielnie. Piękna scena, piękne skojarzenia, emocje, jakie to budzi rekompensują wszelkie braki całości.