Ostatnie komentarze Krzysztof Konrad
Niepotrzebnie Ci opadają. W tym przypadku zakwalifikowanie zacytowanego fragmentu jako wtrącenie zależy od mojej intencji. Cytowanie fragmentu innego dzieła literackiego świadczy o brakach w wiedzy. Przysiadź i przeczytaj o tym, jak stosować wtrącenia i przestań zgrywać specjalistę, pisząc o braku szacunku do interpunkcji, bo ubzdurałaś/ eś sobie, że zrobiłem jeden błąd xd. Po prostu skończ pisać bzdury i się doucz.
Ponawiam prośbę. Doczytaj o stosowaniu wtrąceń.
Co? Xd nie, tu nie trzeba stawiać przecinka. Nie wprowadzaj w błąd.
Cytuj błędy interpunkcyjne. Chętnie spojrzę.
To powinna być proza ze względu na dosłowosc, ale nawet jeśli, byłaby to proza słaba. Ten tekst nic nie wnosi i jest nadwyraz egoistyczny, bo czytelnik dowiaduje się jedynie o byłym partnerze peela. Trudno coś o tym wierszu napisac, bo z wiersza to ma jedynie strofoidalna budowę. Pozdrawiam
Cześć. Zacznijmy od budowy wiersza. Dwie strofy po cztery wersy, tworzące dwa tetrastychy. Piękna harmonia liczb parzystych; 2 i 4, które po każdym działaniu, nadal konsekwentnie tworzą tę parzystość. To piękny zabieg, ale tylko przy tej rytmicznej poezji, a Twój wiersz jest heterometryczny. W dużym skrócie, nastawiam się na harmonię, a dostaję biurko detektywa z kryminału klasy B; usłane stosem porozwalanych papierów, a obok butelka burbonu.
No i ta butelka. W ośmiu wersetach prosisz o to, by Bóg zesłał... co ma zesłać, żeby peel przestał pić? silną wolę? Wystarczy napisać "Panie, daj mi wolę" i wszystko jasne. Po co to rozwlekać, używając do tego 249 znaków?
Rymy. AABB. Tego nie pochwalam, ale muszę przyznać, że są niebanalne. Muskają się tylko lekko między sobą i to nadaje wierszowi jakiegoś stylu.
Ale co z tego, jak zaraz w twarz wali mi nieregularność rytmu? Oczywiście, jeżeli zobaczyłbym strofoidy i do tego odciąłbyś rymy (ale i sam wiersz musiałby być ambitniejszy) to wtedy to by miało sens, a tak? Moim zdaniem nie ma. Choć teraz tak sobie myślę, że przecież jak byś pozbawił go rymów, to nie miałby raczej zalet.
Cytat:
niechaj znowu otworzą się wrota
zanim dzień w czerwieni wina skona.
I po co to wino? Czy nie na tym polega poezja, żeby pewne rzeczy zostawić w spokoju i dać do interpretacji? Wyrzuć słowo "wina" i zobaczysz, że te dwie linijki podskoczą poziomem z 4.5 na 6.5.
I to nie jest tak, że mi się nie podoba, bo gdybym czegoś w tym nie widział, to bym nie komentował. Pozdrawiam ciepło.
P.S.
W tytule zdradzasz, o co chodzi w wierszu. Nie polecam.
Witam Cię ciepło i dziękuje za merytoryczny tudzież pouczający komentarz, Grafomanie. Nie wiem, czytam i mi bangla. Ale nie ma w tym wierszu słów "nie szukaj wiersza, nie ma go tu". Skoro Ty słyszysz takie rzeczy, to podziękuję za poradę
Silvusie- dzięki za spełnienie prośby. Że przeczytałeś. Generalnie stawialem, że wiersz jest prosciutki. A eteryka to slowotworstwo, ot tak

Na ogół męczą mi się oczy wśród tylu barwnych opisów; tę kartę można pokolorowac za bardzo. Wtedy wszystko staje się sraczkowate. A mimo tego ryzyka, zatrzymalas się na samej granicy, co świadczy o twojej dojrzałości. Bardzo dobry tekst z sentymentem bez wymuszania. I jeden z lepszych w tych klimatach, które miałem okazję tu czytać. Pozdrawiam.
Darconie. przeżyłem śmierć własnych rodziców, byłem maltretowany, uciekłem z rodziny zastępczej do ciotki, przeprowadziłem się na swoje, gdzie byłem okradany, pracowałem w 7 różnych miejscach, a w jednym z nich rzuciłem w kierownika butelką, reanimowalem człowieka, który się utopil, zresztą sam tez kiedyś się topilem, kochałem, byłem kochany, piłem, cpalem, bilem się, byłem aresztowany, grałem w zespole, zachorowalem na fobie społeczna, widziałem, jak samochód przejeżdża dziecko, bawiłem się w bdsm, a tydzień temu umarła moja 28 letnia kuzynka. Ale Twój tekst mnie nie przekonuje. Moim zdaniem, oczywiście zupełnie subiektywnym okiem, kondensacja imion nie jest proporcjonalna do długości i w ogólnym rozrachunku, do całego przesłania. Przeczytałem całość i znów na opak z innymi komentującymi, bo uważam, że motyw z wiedźmami jest ciekawy, ale całość - jak dla mnie ciężka. Mam nadzieję, że Cię nie urazilem, bo wiele jest w mojej opinii tego "subiektywnego spojrzenia". Pozdrawiam.
Siema.
Marta, Marek, Weronika, Ula, Grzesiek, profesor, Oliwia. Nie wiem, czy któregoś nie pominąłem. Masz tu, Darconie, gąszcz imion i dlatego podałem się po połowie tekstu. Pomyślałem, że nie jestem być może zbyt mądry i dałem to do poczytania mojej dziewczynie. Powiedziała, że przestała kumac, o co chodzi po fragmencie z profesorem. Choć z drugiej strony, podobno dobieramy życiowych partnerów tak, by pasowali do nas intelektualnie. Więc całkiem możliwe, że oboje nie trysksmy intelektem - bo przecież większości komentujących się podoba. Tekst nie jest długi, bo zawiera wiele (czesto zbednych) dialogów - zapychaczy. I dlatego liczba bohaterów przerasta, przynajmniej dwie osoby na tym świecie. Często pojawiają się różne dziwne sformułowania, jak te, które sam kiedyś popełniłem. Pamiętasz? np. "spojrzał z naganą" a dwie linijki później "wyglądał nienagannie" lub "stała na progu kuchni" albo zapewnianie czytelnika, że coś się stało "naprawdę" mocno. Wybacz, że tego nie cytuję, ale mam stronę odpaloną w telefonie. Jeszcze tylko sama narracja. Opisujesz sporo sytuacji, które nie mają absolutnie wkładu w ciąg fabularny. Jeżeli masz co do tego wątpliwości, to po powrocie do domu, jak będę miał lapka, chętnie Ci przytoczę. Darconie, czytałem kilka Twoich tekstów i, bez obrazy, ten tekst jest do ciebie niepodobny. Zupełnie, jakbym czytał swoje wypociny. Co do przesłania, wypowiem się jeszcze do niego, jak dobrne, ale na ten moment odpuszczam, bo słońce grzeje mnie w czerep. Nie wiem, może dlatego to opowiadanie mnie nie zachwyciło, może dostałem wylewu. Do później

Jesteś krytyczna wobec siebie mówiąc, że tekst nie jest górnych lotów. Jest bardzo dobry, bo coś ważnego tak dobrze skompresowałaś, zupełnie jak tysiąc odcinków Mody na sukces do 1mb. Oczywiście to jest niebotycznie lepsze od owej opery mydlanej. Co do imion jeszcze się czepnę. Moim zdaniem łączenie reginalizmu, którego np. ja nie słyszałem, z czymś tak zrozumiałym, jak imię matki - to jest średni pomysł. Ale to, o co się czepiam, to kosmetyka i nie burzy odbioru w żaden sposób. I jeszcze pytanie: skoro " pędzi szpyta" to znaczy, że imię odnosi się do roli bohatera? Że po prostu jego zadaniem jest wyjść z domu, żeby fabuła mogła iść właściwym torem?
Hej. Nie jestem specem od literatury, ale odważę się i zapytam: gdzie jest tu coś śmiesznego? Bo generalnie podoba mi się przesłanie, oryginalna forma, istota w dialogu, narracja tłem. Ale ni w ząb tu nie widzę humoru, bo to przecież humoreska jest. Nie rozumiem też imion postaci. Jeśli coś znaczą, to trzeba by analizować, a analiza w lekkim tekście jest średnia. Ogarniam jedynie słuszność imienia matki, ale "pedziszpyty" nie rozumiem kompletnie. Być może jestem niezbyt kumaty - całkiem nie zaprzeczam. Może przez brak zrozumienia imion pominąłem coś zabawnego i dlatego nie widzę tego, co powinienem był zobaczyć? A może śmieszne były jakieś sformułowania typu "można dodać jaj"? Ale lekcja się liczy najbardziej, a ta Ci się udała. To dobry tekst, ale domagam się wyjaśnień. Pozdrawiam.
Siema. Podzielam opinię koleżanki wyżej. Odpisałeś zimę. Fajnie, ale po co? Czy nie wygodniej zrobić to prozą? Nie dałeś mi nic tym wierszem prócz tego, że wiem jak bardzo czekasz na śnieg. Silvus, umiesz to zrobić stokroć lepiej. Trzymaj się

Dzięki, Darcon. Cóż. Taki miałem zamysł, więc wypada mi tylko podziękować za poświęcony czas.
Decandzie. Wydaje mi się, że jednak potoczną formę zawarłem tu od początku do końca, więc nie utrzymanie jej w ostatnim akapicie byłoby dziwne. Dzięki za brajla, zapamiętam.
Antoni. Weź pod uwagę, że nie ja opowiadam historię, a bohater. To dla niego jest bzdura - nie dla mnie. Ja, personalnie, wiem o subiektywnosci w takich sferach i tym, że na odbiór rzeczywistości tudzież cały jej wpływ na temperament i mentalność - ma wpływ wiele czynników. Zaatakowalem tu jedynie pewną mode na takie podobne, rozwałkowane reakcje czy zabiegi, które notorycznie wykorzystuje się, szczególnie w dramatach. Pozdrawiam i dzięki za komentarze.
"Saski zawsze ma na czteropak. Nawet jak nie ma. Ahmed też, ale nie zawsze pije, a jak pije, to przeważnie nie ma, bo już wypił." już tu pizglem śmiechem, a takich momentów jest tu na peczki. Prawie nigdy cię nie czytałem, a tytuł mnie zaintrygowal. Taka marginalna społeczność, a urocza, no przecież nikomu nie robią krzywdy. Radzą sobie, jak mogą. Ale masz poczucie humoru i tu, trzeba przyznać, to się doskonale komponuje. Bez humoru tekst lezalby, a clue nie byłoby takie dobre. Pozdrawiam.