Ostatnie komentarze Krzysztof Suchomski
Moja ulubiona bohaterka znów na scenie (ale się wytęskniłem!!!). Mniejsza o 50 cali, ale ta kusa kiecka... Też bym z jej właścicielką posiedział. Nawet na podłodze.
Brawo, Aniu. Błyskotliwy okruszek.
Poczułem się przeniesiony w czasie. Do świata, w którym więzi międzyludzkich nie zdażył jeszcze zastąpić multimedialny jazgot. Pozdrawiam
Przesyt kojarzący mi się z "przeciążeniem" twardego dysku pamięci sam niejednokrotnie odczuwam. Usiłuję znaleźć złoty środek między pokusami diabła ciekawości każącego (mimo kolejnych rozczarowań) wciąż wścibiać nos w niezbadane jeszcze rejony zapisanych przestrzeni a przestrogami anioła porządku usuwającego z mojego mózgu śmieci. I idzie mi opornie.
Jednych zachwycasz, innych denerwujesz, czyli wszystko po staremu, Marku.
.
"Cisza" pod tekstami Ci nie grozi, a to chyba dla piszącego najważniejsze, bo nie ma gorszego komentarza od braku komentarza.
Pozdrawiam
Cytat:
Blablak na prezydenta!
... Eutanazji Środkowej, ma się rozumieć.
)))
Już myślałem, że dalszy ciąg zaginął w pisarskiej "czarnej dziurze", a tu proszę - jednak się odnalazł. Za dokończenie niełatwej wcale historii uznanie. Z tej radości, chyba, puściłeś tekst "jeszcze ciepły", bez sprawdzenia, stąd ten bałagan.
Masz spory problem z zasadami stawiania wielkich i małych liter - przydałoby się je sobie przypomnieć.
W końcówce wybrnąłeś (nawet zgrabnie) z nieprawdopodobieństwa opowieści, ale w sumie nie wiem dlaczego. Przecież to fantastyka, więc sprawy nieprawdopodobne winny w niej być na porządku dziennym. Zakonczenie nie jest złe, ale zabrakło mi w nim przewrotności, dodatkowego smaczku.
Pozdrawiam
Jeśli nas nie wkręcasz z tą datą urodzenia, to chyba jesteś tu najmłodsza. Brawo za odwagę. Na kolana jeszcze nie rzucasz, ale Mickiewicz też nie od razu napisał "Pana Tadeusza".
Powodzenia.
Słabym punktem tej historyjki jest to, że rozumny bohater wybiera klub położony w niebezpiecznej okolicy, mogąc spokojnie wybrać inny, bo przecież w Warszawie klubów szachowych w spokojniejszych miejscach nie brakuje. I przez to jego "hamletowski" dylemat wydaje się sztucznie napompowany.
Pozdrawiam
Czytając, wyobrażałem sobie ten fragment "Rejsu", w którym podobnie monologujący teoretyk wchodzi do wody, zanurzając się stopniowo i znika pod wodą.
Miłej kąpieli.
Apokalipsa według ekologicznej Joanny d'Arc. Niezły Meksyk
Fallusy zdecydowanie brzydko bawią się atomami. Uważajcie, chłopaki, uważajcie, bo...
Pozdrawiam rozbawiony
Przed czym chcesz nas ostrzec, Bajdurzysto? Uważajcie, bo tak skończycie?
Robi spore wrażenie, a zrobiłoby jeszcze większe, gdyby nie miejscami denerwująca nadmiarowość formy. To w końcu monolog kobiety chorej, ale współczesnej, więc odjazdy w stronę monologów naszych mistrzów Romantyzmu wydają mi się trochę nieuprawnione. Ale to oczywiście rzecz gustu, bo pewnie znajdą się amatorzy takiej stylizacji.
Natomiast co do istoty konfliktu wewnętrznego niespełnionego twórcy (o którym wspomina Miranda), jego ujęcie i przedstawienie jest znakomite.
Pozdrawiam
Niestety, truizmami w rodzaju: "o szyby deszcz dzwoni" czy "w listopadzie opadną ostatnie liście" nikogo na kolana nie rzucisz. To mało oryginalne, nawet jak na wpis blogowy. Jeśli chcesz zaistnieć, napisz coś, czego inni jeszcze nie napisali.
Powodzenia w kolejnych próbach.
Masz wyobraźnię i z tekstu na tekst robisz zauważalne postępy. To dobrze rokuje na przyszłość. Nie daj się zagłaskać pochwałami - pracuj dalej nad dojrzałością stylu. Będę z uwagą śledził Twoje następne produkcje.
Powodzenia
Wróciłem do poprzednich odcinków, by je sobie przypomnieć. Autentyzm jest największą zaletą Twojej historii. Nie czuję w niej ani odrobiny fałszu - to odnosi się także do sfery języka.
Świetnie dobrane trzy scenki są esencją trwającej dziesiątki lat historii kilku osób. Końcowy akapit zdaje się zamykać nie tyle historię (bo ta trwa), lecz Twą opowieść. Brawo.
Pozdrawiam
Zwrot w stronę Prousta w czasach pogardy dla intelektu, to ciekawy eksperyment, choć prawdopodobnie skazany na porażkę. Już próba sama w sobie stanowi jakąś wartość w potopie emocjonalnych wypróżnień i esemesowatych kleksów. Brawo za odwagę.
Ale chęci to jedno, a wykonanie to drugie. Bez umiaru zachwaszczasz opowiadanie zaimkami, zwłaszcza dzierżawczymi. Zdarzają się powtórzenia oraz zwyczajne błędy, np. "tą opcję". Niektóre sformułowania czy całe zdania rażą jeszcze niezgrabnością, pewne słowa są w danym kontekście niezręczne. Tekst jest długi, a wymienienie wszystkich grzechów ponad moje siły. Konkludując, warto byś cierpliwie, zdanie po zdaniu, popracowała nad stylem i formą.
Powodzenia
Nomen omen. Figiel z Ciebie całą gębą.
Pozdrawiam ubawiony.