Ostatnie komentarze lynch
Istotnie, bardzo celne porady. Dzięki. Tak, jest sporo podobnych form, jeszcze mam problem z tym, żeby mocniej zakręcić strukturą wiersza. Ostatni rym nie był przypadkowy, natomiast jeśli to nie gra w tekście, rozumiem
Dziękuję wam bardzo za lekturę i uwagi.
Myślę, że osiągnałeś cel który przed napisaniem tekstu sobie postawiłeś. A to zawsze sztuka.
liczyłem na więcej żartów, ale i tak sympatyczne
niezły tekst. dosyć profesjonalnie napisany no i co najważniejsze zaciekawił na tyle, bym zaraz sprawdził czy nr pięć faktycznie ma niezłe cycki (ma niezłe cycki) i o co chodzi dokładniej z tą australijską wyspą (faktycznie praca marzenie). duży plus po prostu za temat który wziałeś na tapetę, bo jest nośny.
inna rzecz, że kompletnie nie zgadzam się z twoim oburzeniem na tego typu sprawy, ci ludzie nie koniecznie robią z siebie od razu "idiotów" (to w ogóle mocno słowo, radziłbym nim przesadnie nie szafowaĆ) być może po prostu dobrze się bawią
najprawdopodobniej mają dystans do siebie i do świata za co chwała im, jak dla mnie zbyt wielu ludzi traktuje życie tak śmiertelnie poważnie że potem chodzą non stop spięci, z wyrazem twarzy mniej więcej tak rozluźnionym jak gdyby nie mogli się w...ć od dwóch tygodni
stawiam dobre
profil kobiety naiwny i sterotypowy, przez co nudny (niech ta główna bohaterka będzie choć troche ciekawa a nie takie pierdu pierdu) puenta z tak zwanej dupy, jakieś niedorzeczne wprowadzanie postaci w lustrze, co trąci tylko i wyłącznie kiczem, brak napiecia, tekst słaby.
z twoich komentarzy widzę że masz bardzo wysokie mniemanie o swoim tekście a powinieneś być własnie jego najwiekszym i najzagorzalszym krytykiem, bo tylko przy takiej postawie będziesz poprawiał warsztat, z samozachwytu rodzi się grafomania
jest jakieś napięcie w tekście do pewnego momentu, no ale ogólnie raczej nie wyszło. przeszkadza rozhisteryzowana, trzęsąca się jak galareta bohaterka, a zakonczenie w stylu "TO BYŁ TYLKO SEN" to chyba najbardziej oklepane zakończenie jakie może być. nie moje klimaty
ponure sci-fi, może momentami mocno pompatyczne("ZABIJ MNIE NOŻEM, szkoda marnować kulek..." albo "To cię sparaliżuje, ale nie zabije.- Szkoda."
mimo to ma całkiem wciągający klimat.
zostawia czytelnika z pytaniem "o co chodzi z tymi czarnymi? no gdzie jest dalej tekst bo chce wiedzieć" wiec to również na plus.
sprawnie też operujesz gestami przy dialogach.
zostawiam dobre
szacunek autorowi się należy, ale portal literacki to nie fundacja "kochaj mnie" i krytyka jest tu wręcz oczekiwana, tylko dzięki niej w końcu można się doskonalić
fajnie, że już teraz zabierasz się za takie książki jak sto lat samotności, ale recenzja to bardzo trudna dziedzina literacka, i co tu dużo mówić, przerosła cię.
dobrze mi się czyta, ale chyba bardziej dlatego, że w tej tematyce czytam wszystko. beznadziejny "Futbol na Tak" znanego pisarza Jerzego Engela czytałem dwa i pół raza, a świetny "Kowal - prawdziwa historia" czytam raz na jakiś czas.
Podoba mi się obsadzenie w głównej roli charyzmatycznego brata który się z nikim nie p...oli, jest to ciekawa postać, zabawna jednocześnie, umiarkowanie zabawna, ale zawsze. Na pewno Brat potrafi "udźwignąć" zarówno opowiadanie, jak i dłuższą formę.
Jednak uważaj z tym odgrzewaniem starych, nieśmiesznych żartów, typu "Nie łapię, co jest fascynującego w oglądaniu pokaźniej grupy dorosłych facetów uganiających się za jedną, małą piłką. Jakby każdy z nich nie mógł kupić sobie własnej...?", bo nic tak nie zniechęca do czytania jak żenujący żart. lepiej tam w to miejsce było postawić trzy przecinki niż takimi sucharami czytelnika czestować. podobnie z tym honorowym samobójem.
no dobrze się czyta te twoje historyje. trzyma poziom. jakbym się miał czegoś doczepić to zakończenia, ale robię to bez wielkiego przekonania.
nikt nie chce czytać o smutnych i płaczliwych bohaterach, tacy w literaturze nie występują, a już na pewno nie jako główni bohaterzy
nie wiem czy Lena jest skomplikowana czy nie, na razie mówię o tym, co widze: ma same nieciekawe kwestie w dialogach, właściwie tylko pytania. do tego raz się przewraca i raz płacze.
i koniec, i już się wtrancam
napisałem jak uważam, może ci się ta uwaga do czegoś przyda, a może nie. pozdarwiam
powiem tak: początek wyszedł bardzo mocno, sugestywna atmosfera dzielnicy, świetna scena z tym wpadnięciem w krew po samobójcy. później jeszcze pojawia się ten typ w białym garniturze, pokręcony a takich literatura wyjątkowo lubi; robi się naprawde nieźle.
ale dalej jakby temperatura spada. nie jakoś bardzo, ale opowiadanie jednak wytraca tempo.
głównie chyba za sprawą głównej bohaterki, gdyż ma tam do zagrania większą rolę, a ja właśnie w niej widzę najpoważniejszy mankament tekstu: Lena jest najmniej barwna, najmniej przebojowa ze wszystkich postaci. powinno być odwrotnie, w końcu to ona będzie się pojawiać najczęściej, więc niech ma zawsze coś do powiedzenia, niech sypie powiedzonkami, a nie się tylko głupio pyta i płacze. na razie nie wzbudza we mnie ani sympatii, ani zainteresowania.
ale i tak jest nieźle. poczytało się.
pozdrawiam
dawno nie czytałem tak słabego tekstu. ckliwe do obrzydliwości, prezentujące "poetyckość" lotów gimnazjalnych. kiczowate do potęgi n-tej, "lusterko marzeń", "nagość ubrana w pocałunki" to najlepsze przykłady, czysty camp.
po tekście wnioskuję, że jesteś jeszcze młodą autorką. pracuj dalej, na pewno któregoś dnia przyniesie to efekt.