Ostatnie komentarze Madawydar
Dobra Kobro, Jacku Adamie Grabowski i Jacku Londynie.
Dobra Kobro
Bardzo dziękuję za lekturę i korektę mojego tekstu. Poprawki naniosłem. Dzięki za pomoc i poświęcony czas.
Marku Adamie Grabowski
Jak zawsze szczerze i otwarcie i za to Cię cenię w moich komentarzach. No dobra, wiedźminów usunąłem. Rzeczywiście w bajkach raczej rycerze walczą ze smokami, poza jednym wyjątkiem, a mianowicie szewczykiem Dratewką, który rycerzem co się zowie nie był.
Jacku Londynie
Jakby nie było: dwa jaja zawisną nad Kaszubami - jedno zwane słońcem, drugie elektrownią atomową. A niech to chuj strzeli.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Pozdrawiam
Jakiś temat to tu jest. Jest walka na śmierć i życie, raczej z góry przegrana dla narratora. Z kim walczy? Z przeznaczeniem? Ze śmiercią? Bo tylko z nimi nie można wygrać. Zawsze odchodzą z triumfem. Wszyscy pojawiamy się na szachowej planszy i schodzimy z niej zbici z utartych tropów i ścieżek.
Takie tam refleksje mnie naszły po lekturze tego wiersza.
Pozdrawiam
Mad.
Przeczytałem.
Dupy nie urywa, ale sam pomysł ciekawy. Lekko się rozerwałem.
Pozdrawiam
Śmieci to poważna sprawa jest. Nie tylko o same odpady tu chodzi, ale również, a może nawet nade wszystko o prawo śmieciowe, śmieciowe jedzenie, śmieciową pracę i w ogóle o śmieciowe życie, które coraz bardziej nas przytłacza.
Jak zwykle u Ciebie tekst pełen fantazji, nietuzinkowych pomysłów i rozwiniętej, niczym nie skrepowanej wyobraźni.
Co do ryby, to muszę Ci podpowiedzieć, bo wszakże znasz się z całą pewnością na polityce i historii, to już na prawie nieco mniej; otóż trzymanie ryby w wannie jest sprzeczne z Ustawą o ochronie zwierząt oraz wybitnie naruszającym prawo paszowe. Chyba, że Twoja ryba nie jest rybą lecz człowiekiem i to jeszcze bardzo bliskim Tobie, a to w takim razie sorry - możesz trzymać ją sobie w wannie ile chcesz i skarmiać wszelkimi odpadkami.
Pozdrawiam
Mad
Tutaj słowa brzmią niczym nuty składając się w nostalgiczną jesienną sonatę. Skończyłem czytanie, a one wciąż dźwięczą jak echo w przestrzeni moich szarych komórek i wywołują egzystencjalne, ale przyjemne skojarzenia.
Opowiadanie faktycznie o niczym, ale sztuka pisania przez duże S.
Pozdrawiam
Mad.
Cytat:
stuporze
- nie wiem, co to jest stupor?
Ogarnęła mnie fala wzruszenia. Smutek mieszał mi się z radością, podobnie jak łzy cisnące się do mych oczu powodowane żalem, ale i nadzieją. Opowiadanie przypomina mi "Chatę" Williama P. Younga.
Pozdrawiam
Mad
Sielankowa randka w ciemno w niemniej ciemną noc i kusząca perspektywa spędzenia kilku dni w Lizbonie. Niezła chata, piękna kobieta i osobisty kierowca - bajecznie.
Twoje tłumaczenie rozjaśnia sens zatarty w prawie zapomnianym przeze mnie języku, a oryginał brzmi wspaniale.
Dzięki za przyjemną chwilę .
Pozdrawiam
Mad
Dreszczowiec jak się patrzy. Mrozisz krew w żyłach czytelnika nie gorzej niż grudniowa aura opowiadania.
Tylko dlaczego używasz dwóch tytułów do jednej postaci? Czy to jest burmistrz Torunia, czy jego prezydent? Nie jestem też pewien, czy w 1724 roku był urząd prezydenta Torunia?
Poza tym zapowiada się ciekawie.
Pozdrawiam
Mad
Tym razem rozterki bohatera opowiadania w tle europejskiego miasta. Tawerny mają jednak swój niepowtarzalny charakter. Człowiek idzie po prostu się napić, podtopić choć na chwilę swoją samotność w kieliszkach wódki,a wychodzi z niej może i pijany, lecz bogatszy o nową znajomość, usłyszaną opowieść, duchowe przeżycia, których źródłem jest muzyka, śpiew i wypite wino.
Pozdrawiam
Mad.
Marzenie każdego marynarza - po latach pływania mieć własny dom z ogródkiem, żonę i dzieci. Fajny gość z tego "Milo".
Nie ma tu jakieś porywającej akcji. Jest raczej nostalgicznie i monotonnie. Proza życia. Ale "coś wisi w powietrzu" i to coś zaciekawia i zachęca do lektury.
Pozdrawiam
Mad.
Cytat:
po mieści
Prosta fabuła, ale za to ukraszona przyjemną nostalgią, magią wspomnień i bardzo dobrymi opisami przyrody. Czuje się, że "coś wisi w powietrzu", tli się i rozżarza jakaś tajemnica.
Pozdrawiam
Mad
Dzięki pociengiel za odwiedziny ciekawe propozycje uładzenia tekstu.
Pozdrawiam
Mad
Dzięki za link. Obiecuję, że kupię, przeczytam i napiszę recenzję. Dodam, że szczerą.
Pozdrawiam.
Mad.
Dzięki Kaz za odwiedziny, lekturę i komentarz. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Dzisiaj dzieci mają zbyt łatwy dostęp do pornografii i szkodliwych ideologii. Jak sam piszesz w naszych szczenięcych latach, świadomie lub nie, również można było się natknąć na "obrazki" z życia dorosłych.
Kiedyś szedłem ulicą z moją mamą. Odprowadzała mnie do przedszkola trzymając mnie za rękę.
Szliśmy przez park im. Hanki Sawickiej wzdłuż fosy miejskiej, i w pewnym momencie dojrzałem na alejce coś, co przypominało mi nienadmuchany balonik. Już miałem się schylić, by go podnieść, gdy mama nagle szarpnęła mnie gwałtownie za rękę.
- Zostaw to! - Odezwała się ostro.
- Ale dlaczego? Co to jest? - pytałem zdumiony stanowcza reakcją mamy.
- Bo to nie balonik synku. To tylko pułapka na bociany.
Pozdrawiam
Mad