Ostatnie komentarze Manuel del Kiro
Jacek London dziękuję za komentarz.
Masz rację w Forreście Gumpie, była taka scena z protezami.
Dzięki za komentarz
Pozdrawiam
To wszystko dzialo się dawno temu. Może za późno napisałem tan tekst i nie potrafię już oddać tego co w tamtym czasie się ze mną działo, chociaż wydaje mi się, że wszystko doskonale pamiętam. Z pewneścią nie byłem świadomym alkoholikiem, erudytą. Byłem młodym, zagubionym człowiekiem, który nie potrafił się odnaleźć na emigracji a alkohol wydawał się złudnym ratunkiem.
Darcon dzięki za komentarz i odwiedziny.
Afrodyta - dziękuję za wychwycony błąd, już poprawiłem. Niewidzialni to druga część książki Saudade, której fragmenty możecie znaleźć na moim profilu. Dziękuję za odwiedziny i wszystkiego dobrego w nowym roku.
To wspemnienie Grecji. Lato 1993 roku a dokładnie druga połowa sierpnia. Wtedy to miasto zamiera. Stają budowy, sklepy budowlane i większość ludzi wyjeżdża poza miasto. Zaczyna się sezon urlopowy. Ateny wówczas wyglądają jak wyludnione miasto. Wyjechaliśmy wtedy na północ, do wsi Tithorea na zbiór tytoniu, gdzie pracowali już nasi przyjaciele. Wioska położona jest u podnóża gór Parnas. Przepiękne okolice i dobrzy ludzie. Jest co wspominać.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
Dziękuje za Wasze komentarze. W 2019 wydałem drugi tomik - Kroniki wspomnień, gdzie umieściłem większość napisanej proezji. Pozwolę sobie zacytować przedmowę do Kronik, którą napisał zaprzyjaźniony poeta, Wiesław Fałkowski.
Pozdrawiam.
Przedmowa
Każdy, kto podróżował i dostatecznie długo żyje na tym świecie wie, że są takie miejsca, miasta, zaułki i przestrzenie, za którymi zaczynamy tęsknić, zanim odejdziemy. Wie, że są takie zdarzenia, sytuacje, uczucia i przeżycia, o których zaczynamy śnić, kiedy jeszcze dzieją się w najlepsze. Wie, że są tacy ludzie, za którymi zaczynamy tęsknić zanim jeszcze ich opuścimy, albo oni opuszczą nas. Tęsknota, jak wino uderza poetom do głowy i tak powstają wiersze. Książka, którą dostaliśmy od Manuela del Kiro jest niezwykłą opowieścią o tęsknocie. Nie jest to opowieść sentymentalna i wyciskająca łzy z oczu jak nostalgiczna karuzela w niemieckim lunaparku, tylko bardzo refleksyjna, filozoficzna i niemal metafizyczna, poetycka kronika wspomnień i wypadków, ilustrowana trochę surrealistycznymi opisami miejsc i zdarzeń oraz uwikłanych w te okoliczności ludzkich postaci - bezimiennych bohaterów opowieści.
Tęsknota za tym, co dawno już minęło skłania do zadawania pytań:
“Dlaczego miłość cała odchodzi. Dlaczego tkwimy z ustami spękanymi od tęsknoty w oknach wysokich domów, z nadzieją spoglądając na krwawy zachód i w resztkach tych promieni, próbując dojrzeć coś, czego już nie ma”. Niech serce moje skamienieje
Nikt nie odpowie, bo któż zna odpowiedź?
A może trzeba schronić się i w poezji, sztuce szukać dobra i nadziei:
“chronię się przed obelgami życia poezją która obmywa delikatnie serce prostuje sny i znów pomaga wierzyć w ludzi” Autoportret
Jest też w opowieści, żeby obraz opisywanego świata był pełniejszy, nuta pesymizmu: “Niebo bez blasku nad miastem swą niemoc rozpościera
Gwiezdny pył zastygł już w nieruchomych źrenicach
Tu się zdycha w milczeniu bez zbędnych słów”. Tu się zdycha w milczeniu
Pojawia się wreszcie w opowieści ktoś, (może to muza, może kochanka poety), z kim wartoj żyć, wspólnie marzyć, o kim warto śnić: “Ty ze swą anielską twarzą i ja z dziecięcą naiwnością podbijemy świat” Śpiesz się kochanie śpiesz
Czytałem tę książkę i zanim skończyłem, już zacząłem za nią tęsknić. I wiem, że będę do niej wracał. Do miast, miejsc, zdarzeń i ludzi – do tej niezwykłej poezji.
Nie wiem, co tutaj jest prawdą, a co emocjami płynącymi z serca, a co fikcją zmyśloną w umyśle autora, ale tak to już jest z książkami i z prawdziwą poezją.
“Ile rzeczywistości było w owej nocy a ile snu któż to dziś wie” Zanim zgasłeś
Wiesław Fałkowski
Cieszę się bardzo, że tekst Wam się spodobał i dziękuję za te komentarze. Zanim zaczalem na dobre pisać prozę, długi czas cieszyłem się tworząc ,,proezję". Ktoś, kto ma wyobraźnię i potrafi obserwować otaczający nas świat, nie ma problemu, by przenieść to wszystko na papier i nieco ubarwić słowami. Oczarawała mnie książka raczej mało znanego u nas, angielskiego poety i pisarza, Lauriego Lee pod tytułem Cydr z Rosie. Piękny, kolorowy świat jaki opisał Lee, potrafi zachwycić, choć zapewne nie wszystkich. Nie wspomnę już o Bruno Schulzu o ktorym często wspominają ludzie w komentarzach pod moimi tekstami - za dużo Schulza się czytało, trzeba samemu pisać. Dowcip polega na tym, że Sklepy cynamonowe przeczytalem dwa lata temmu a proezję piszę od lat pięciu i jak już, to wolę Lauriego Lee. Pozdrawiam.
Madawydar, dziękuję za Twoje komentarze. Jeszcze dziś wstawię czwartą część w której dzieje się zdecydowanie więcej.
Pozdrawiam
Dobra Cobra dzięki za komentarz. Pozdrawiam
Jacek London — Piotrek Żyła też miewał raz lepsze, raz gorsze loty. To tak z przymrużeniem oka z tym Piotrkiem: on został mistrzem, ja nim nigdy nie zostanę. Za każdym razem, kiedy siadam do pisania, żałuję, że nie chciało mi się uczyć i zamiast skończyć, chociażby liceum, cieszyłem się, że przebrnąłem przez zawodówkę, by wyjechać studiować łopatologię w Grecji. Jak to mówią: czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Każdy napisany tekst sprawdzam po kilka razy, wrzucam na Worda na Ortografa i inne programy, a i tak prawie zawsze, ktoś wytknie jakieś błędy.
Jeśli chodzi o tekst: historia o niczym, mówisz. To po prostu nieco ubarwiony sen, lecz niezbyt wiele. W takie noce, przerwane, niedospane, różne dziwne rzeczy przychodzą do głowy, a potem przelewa się je pośpiesznie na ,,papier", może niepotrzebnie.
Dzięki Wam za komentarze i pozdrawiam.
Tak, jest to fragment czegoś, z czego kiedyś powstanie książka. Taką mam przynajmniej nadzieję.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
Dzięki Marku za komentarz i pozdrawiam.
mike17 - Dzięki za komentarz. Widziałem wielu młodych, którym nie udało się zerwać z nałogiem - wielu z nich, niestety już niema. Picie sprawiało im radość, mimo, że rozbijało rodziny i wyniszczała ich organizm. Tylko nielicznym się udało. Mogę zaliczyć się do tych szczęściarzy.
Można by podsumować stan bohatera opowiadania słowami Bukowskiego z Faktotum:
Powiem szczerze: byłem przerażony życiem, tym wszystkim, co człowiek zmuszony jest robić tylko po to, by mieć na jakąś strawę, kąt i odzienie. Dlatego właśnie nie wstawałem z łóżka i piłem. Kiedy pijesz, to świat nadal gdzieś tam sobie istnieje, ale przynajmniej na chwilę zdejmuje Ci nogę z gardła
Tak mi się wydawało, gdy w 1992 roku znalazłem się w Atenach i wielkość tego miasta mnie przytłoczyła.
Dziękuję za Wasze komentarze i pozdrawiam.
EDyta To dziękuję za odwiedziny i komentarz. Zapraszam do czytania innych moich tekstów. Pozdrawiam
Wiosna dziękuję za komentarz i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.