Dzięki za wskazanie konkretów :-).
bruliben napisał:
Rąbnął o asfalt i wstał..., nienaruszony, w całości, nawet bez jednej szramy. Wampir? Nie, Neo we własnej osobie...
Czy tutaj masz na myśli skok w poprzedniej części? Gdy Maja po rozmowie z Mikołajem wychodzi przez okno? Jeśli tak, to nie jest tak, że Maja stanęła na parapecie piątego piętra i tak ot skoczyła, lądując w dół w "bohaterskim przyklęku" robiąc dziurę w asfalcie ;-). Tam opisałem, że Maja spada "po kawałkach", skacząc z parapetu na parapet coraz niżej.
bruliben napisał:
Wiem, że musisz podążać dalej . Pewnie masz nowe pomysły w zanadrzu. Co szykujesz Marcinie, możesz uchylić rąbka tajemnicy?
Przyznam szczerze, że w poczekalni znajduje się już ponownie 11-ty rozdział "Miejskiej Legendy" z innym zakończeniem - tak, uśmiercenie wszystkich to trochę za szybkie zakończenie, w pewnym momencie Maja/Kamila tak mi się spodobała jako postać, że postanowiłem ją wykończyć, by nie ciągnęła się w nieskończoność. Ale komentarze powyżej, szczególnie
StalowegoKruka dały mi do myślenia i ponownie "otworzyłem" tą serię by zakończyć ją mniej gwałtownie.
Ale przyznam, że jednocześnie zacząłem też pisać coś zupełnie nowego. Mogę tylko napisać, że będzie to coś związanego z moją własną wersją Ponurego Żniwiarza.