Ostatnie komentarze MarcinD
Cytat:
Ostatecznie ich honor nie pozwolił zadzwonić po taxówke a nawet po szofera.
Spokojnie można wstawić "taksówkę". A poza tym może lepiej "...zadzwonić po taksówkę ani po szofera."
To taka pierwsza rzecz która rzuciła mi się w oczy. Poza tym zauważyłem po drodze gdzieś więcej różne przecinki, spacje czy literówki, ale nie było ich na tyle dużo, by zwracały aż na siebie znaczną uwagę.
Myślę sobie, że część druga całkiem udana i chyba dotyka bardzo ważnego problemu... Aż mi się ciśnie na usta hasło "bananowe dzieci", których rodzice pływają w pieniądzach, mając ogromne firmy, ogromne zyski i budżety, ale nie mając żadnego planu "B". I jak się posypie cokolwiek, to już po całości.
Czekam na trzeci kawałek ;-).
Tak, opowiadanie ma kilka co najmniej lat. Wiem, że można by napisać tą historię zupełnie od nowa dodając inne wątki bądź też uzupełniając je o zupełnie inny styl. Cóż, taką podjąłem decyzję, by to tyko pobieżnie poprawić pod kątem gramatycznym raczej, a nie historycznym. Trochę taki mój dokument na temat tego, jak pisałem kiedyś, a jak dzisiaj ;P.
Ot, taki dokument rozwojowy, haha ;-).
Nie, nie, nie, to nie tak. Muszę naprostować to, co odczytałaś, albo to, co brakło w ostatniej części. Lotniskowiec, którym przypłynęli Amerykanie na Bałtyk to aktualnie największy okręt bojowy naszych czasów - praktycznie jest to pływające miasto. Miasto, które nie jest narażone na zniszczenie w przypadku trzęsienia ziemi, a nawet trzęsienia Ziemi - czyli obejmującego całą planetę. Fale Tsunami, które są tak niszczycielskie po wstrząsach, niszczą tylko tereny przybrzeżne. Na środku oceanu okręt by ocalał. Tak samo zresztą, jak ocalałby również cały jego sprzęt i ludzie na nim, a więc magazyny z bronią, samoloty na pokładzie i tak dalej. Stąd Amerykanie, którzy dysponują nawet śmigłowcem i nowoczesnym, niezniszczonym sprzętem.
Oczywiście jasne chyba jest, że skoro doszło do tego, do czego doszło, kapitan amerykańskiego okrętu zdecydował się najpierw ruszyć na pomoc "swoim" czyli zawinąć do USA, by potem spróbować poszukać kontaktu z innymi ludźmi. Stąd więc taki rozwój sytuacji - Duch, który tutaj, u nas, dysponuje takim, a nie innymi światem, i jego "dobrami", nie ma środków lokomocji, a w perspektywie śmierć przez zniszczone płuca, stara się po prostu jak najlepiej spędzić resztę czasu, by pozostawiona samej sobie Terka umiała sobie poradzić. Dlatego postanowienie siedzenia na tyłku, ale przygotowania się jak najlepiej do końca.
Tak czy inaczej, bardzo się cieszę, że polubiłaś bohatera. Kusi mnie, by jednak gdzieś, kiedyś, jeszcze się pojawił ;-).
Bruliben, dziękuję za konkrety. Co do samej akcji w szpitalnej sali oraz dyskusji, cóż, myślę, że nie było co zdradzać, bo Kamila z podsłuchanych monologów lekarki mogła już swoje wywnioskować. A co do baseniku... Cóż, to była jedyna rzecz w jego zasięgu, która mogła stanowić jakąkolwiek broń :-).
Skuul, dziękuję. Cieszę się, że historia jest wciągająca, wszak właśnie taka miała być. Reszta już wkrótce ;-).
Tak. Tutaj Elwira jest zdecydowanie do dopracowania ;-). Etyka etyką, ale ciekawość stricte naukowa zwycięża :-).
Cytat:
Przyszła lekarz nie zaakceptowałaby tak łatwo punktu widzenia wampira na zabijanie - "to tylko ludzie"...
Za mało podkreśliłem to, że Elwira jest lekarzem z powołania, raz, że chcę pomagać, ale dwa, że bardzo interesuje ją ludzka natura od strony "technicznej" i mając do dyspozycji szansę przebadania wampira, istoty o zupełnie innej biologii obudziła się w niej nutka naukowca. Muszę w dialogach mocniej to podkreślić.
Lubię nieprzewidywalne ;-). Trochę Cię poobserwuję tutaj :-).
Ciekawy wstęp do czegoś większego. Rozumiem, że to opowieść pamiętnikowa. Ciekaw jestem w którą stronę się skieruje. Póki co część pierwsza przekonała mnie do tego, by poczekać na cześć drugą.
Kusi mnie również lekka zabawa w przewidywanie; czy nie-samobójcy w szkole samobójców zwiążą się w paczkę, by się wspólnie wspierać?
Cytat:
Trochę się obawiam czy sobie poradzi.
Czy Kamila w "Miejskiej Legendzie" nie radzi sobie (póki co) wystarczająco dobrze ;-) ?
Bruliben,
Marzenna, pamiętajcie że Maja i Kamila to ta sama osoba ;-).
Cytat:
Ok, powiedzmy, że to koniec, ale czuję, że wkrótce powrócisz do Maji. Czy jestem w błędzie?
Ależ w żadnym wypadku nie mylisz się. Wszak Maja uciekła do Wrocławia i stała się wampirzycą Kamilą w "Miejskiej Legendzie" :-).
Cóż, do czasu aż ktoś wykorzysta szansę i zrealizuje plan, taki czy inny ;-).
Haha ok :-). Po prostu wystawiłeś ten kawałek bez skomentowania, kilka razy go przeczytałem i uznałem, że coś tam jeszcze można poprawić ;-).
Cytat:
... - Nie - powiedziałam spokojnie...
Tak, ten ostatni kawałek do poprawki
Cytat:
Więc co zostanie na deser?
Wydaje mi się że coś tam jeszcze jednak zostało ;-).
Cytat:
Twój styl bardzo się poprawił. Rzadko powtarzasz wyrazy albo wcale i "się" też rzadko występuje.
Dzięki :-). Staram się bardzo :-).
Cytat:
Przykre, że traktuje ludzi jak przedmioty, ale będąc wampirem nie ma wyjścia.
Cóż, dokładnie tak właśnie jest - Maja jest czymś lepszym niż ludzki gatunek i doskonale zdaje już sobie z tego sprawę.
Bruliben,
Marzenno, dziękuję Wam za komentarze - jak zwykle szczegółowe i budujące. Chce się pisać dla Was :-).
Cytat:
Potwierdziła w tym odcinku, że będzie chciała rozwalić system od środka.
Cytat:
Jest silna i zrobi porządek z tym zbiorowym układem rządzących ,,krwiopijców."
Oboje myślicie podobnie. Pytanie, czy Maja podzieli Wasz pogląd ;-).