Profil użytkownika
MarioPierro

Użytkownik
Offline
  • Miejscowość:
  • Data urodzenia:
  • Sobótka
  • 20.02.1985
  • Data rejestracji:
  • Ostatnia wizyta:
  • 03.05.2009 21:05
  • 09.11.2018 16:44
  • Tekstów:
  • Recenzji:
  • Komentarzy:
  • Pomógł:
  • Postów na Forum:
  • Tematów na Forum:
  • Newsów:
  • Postów w Shoutboxie:
  • 14
  • 0
  • 415
  • 1 raz
  • 569
  • 1
  • 0
  • 226
  • Grupy użytkownika:
Ostatnie komentarze MarioPierro
Całkiem ciekawy tekst. Szukam czasem w archiwach pp czegoś starszego i względnie dobrego jednocześnie, właśnie znalazłem to ;) Scenka erotyczna rzeczywiście dobra, pełna ironii, ale też umiejętnie "stopniowanego napięcia" :D Szkoda, że to tylko jedna z części większej całości, więc nie bardzo wiemy, co było wcześniej, a co będzie potem. Będzie kiedyś dalszy ciąg?
Rozdz. III "Świnia" · 06.01.2010 13:24 · Czytaj całość
Cytat:
łagodnie się dogotowywał(,) a uszka


Cytat:
nie dostrzegła jeszcze pierwszej gwiazdki, a, że


Przecinek przed "a" stawiamy prawie zawsze, a w środku "a że" nigdy.

Cytat:
Jezu(s) odpowiedział:


Więcej grzechów nie pamiętam, a farsowy obrazek świąteczny nawet mi się podoba, a choć nie grzeszy wielką oryginalnością, to jej braku na pewno nie można mu odmówić.

P.S. Miniaturowa forma prawdopodobnie okazała się zbawieniem :D
Oj, nie, nie, nie! Zupełnie nie tego się spodziewałem. Zaskoczyłeś mnie chyba na wszystkich płaszczyznach, zarówno treściowo, jak i formalnie, pozytywnie i negatywnie. Niestety bardziej to drugie.
Ale po kolei.
1) Błędy. O dziwo, jest ich zdecydowanie mniej niż myślałem. Te, które są, prawie nie rzucają się w oczy. Możliwe, że jest ich mniej niż w poprzednich, krótkich tekstach, ale nawet nie chce mi się ich ani liczyć, ani wypunktowywać.
2) Treść. Oczywiście zrzynasz jak leci z "Jądra ciemności" i trochę chyba też z nakręconego na jego podstawie "Czasu Apokalipsy". Mówię "chyba", bo nie pamiętam już, czy scenę opisu Kurtza przez dziennikarza Coppola zerżnął od Conrada, czy wymyślił sam, pewne jest, że to
Cytat:
Tak. To wielki człowiek. Wielki naukowiec. Praktycznie bez skazy. Mocno trzyma się swoich zasad moralnych. Jest wymagający dla innych ale i wymagający dla siebie.

brzmi jakoś dziwnie podobnie do tego:
http://www.imdb.com/character/.../quotes

Dodajmy jeszcze wzmianki o doświadczonym marynarzu, który wraca do Londynu, białych plamach na mapie, długą drogę do Kurtza, kilka trupów tuż przed spotkaniem z wodzem/doktorem... No i mamy właściwie "Jądro ciemności", przeniesione na klimat arktyczny. Ale schemat ten sam. To widać gołym okiem dla kogoś, kto czytał wersję Conrada lub przynajmniej widział film Coppoli. Szkoda tylko, że poza zmianą klimatu ten tekst nic nie wnosi!
Muszę przyznać, że jestem tym z lekka oburzony :upset: Fakt, nie uważam oryginalności za jedyny wyznacznik dobrej literatury. Ba, z tego powodu jestem nawet dość radykalnym przeciwnikiem praw autorskich;) Ale to znaczy to tylko tyle, że uznaję prawo do wykorzystywania minionych dzieł i dziełek do tworzenia nowych w rozmaity sposób. Natomiast nie zawsze mi się to musi podobać, zwł. gdy nie widzę próby twórczego przekształcenia tych wcześniejszych motywów, choćby i z ironią.
A to od pewnego momentu czytałem tylko i wyłącznie z ciekawości, jak skończy Kurtz, z pewną nadzieją na to, że może jednak nie skończy i, co rzadko się zdarza, zatriumfuje zło. Sam nie wiem, co lepsze.

Radzę poczytać jak najwięcej tekstów zainspirowanych częściowo conradowskim utworem, np. "W dół, do ziemi" Roberta Silverberga.

3) Szczegóły (merytoryczne), bo podobno właśnie w nich tkwi, nomen omen, diabeł. Tzn. nie trzeba tego sprawdzać na ludziach, że w zimnym powietrzu martwe ciała nie rozkładają się tak szybko, żeby od razu czuć było odór. Ale OK, korytarz musi być pewnie jakoś ogrzewany, a Kurtz zabił gości wcześniej i nie zdążył pochować przed przyjazdem Willarda. Tylko dlaczego strzela sobie w łeb akurat zaraz po jego przyjeździe?

I to by było na tyle.
Groza, groza! :bigeek:
Jasny gwint, długie :) Zwłaszcza w porównaniu z Twoimi poprzednimi. Na razie powiem tyle: mimo zapewne sporej ilości błędów i być może paru niezgodności z moimi poglądami zapowiada się dość ciekawie, Jednak największy zarzut, jaki już teraz wysuwam to zbyt szybkie, a zwłaszcza sztuczne przejście od pierwszej narracji do opowieści Willarda. Ogólnie tekst trochę powiewa mi Conradem w wersji "arktycznej" i to by było zdecydowanie na plus, ale u Conrada najlepsze jest dokładne pokazywanie charakterów od pierwszego ich pojawienia się. A ten Willard nagle wskakuje tu na pierwszy plan trochę tak, jak w filmowej wersji "Ogniem i mieczem" Jerzy Bończak (fatalnie wybrany do roli szlachcica Daniela Czaplińskiego). Modląc się, by równie efektownie stąd nie wyleciał czytam dalej ;)
Cytat:
ja z każdym dniem przemijam, jak pięknie pożółkły liść

To już na początku: rozumiem, że chcesz wprowadzić tu jakąś zgrabną metaforę, ale niestety nie wychodzi, bo jeśli już ten liść nie jest po prostu pożółkły, tylko musi być "pięknie pożółkły", to od razu czytelnik domyśla się, że i śmierć Twoim zdaniem powinna być piękna. W czym oczywiście nie byłoby nic złego, gdyby to było jakoś zaznaczone.
Wybacz, ale w drugim akapicie jeszcze bardziej prosisz się o krytykę.
Cytat:
atuś pewnie by się ucieszył, a w każdym razie zrozumiał, że chciałam być dowcipna (wiem, że pewnie nikt nie złapie, co w tym jest śmiesznego; ale co to mnie obchodzi – czy zawsze muszę pisać tak dosłownie, żeby wszyscy wiedzieli o co chodzi?).

Jeśli z góry zakładasz, że i tak nikt nie złapie o co chodzi, to po co w ogóle ten tekst piszesz? Nikt Ci nie broni napisać czegoś bardzo osobistego dla siebie czy najbliższej rodziny, ale zastanów się, co my z tego będziemy mieć. No, chyba że to miała być autoironia, ale raczej nie sądzę...

Ooooj, się rozpędziłem, ale widzę, że dalej jest już jakby lepiej. Trzeci akapit dość oryginalny. Poruszasz tu ciekawy temat: jaki ma sens silenie się na oryginalność, skoro wszystko już było i stało się powszednie. Rozumiem, że takie puszczanie do nas oka, ale wyszło by może lepiej z pewną, nieco większą dawką ironii?
Bo bez tego niestety bardzo szybko popadasz w banał, który ciągnie się już do końca, a w ogóle kilku zdań nie mogłem zakumać.

Cóż, chciałem, żeby było lepiej, ale na razie nie jest, sorry :uhoh: Ale może będzie za jakiś czas?
A ja znów mam problem z napisaniem czegokolwiek o Twoim tekście. Trochę łatwiej z oceną, bo generalnie znów mi się podobał. Ale po prostu mam wrażenie, że już wszyscy wszystko najważniejsze wypisali. Więc na razie zostawiam Bdb i spadam (do innej :D) .
· 04.11.2009 11:06 · Czytaj całość
Cytat:
- I mrę dla ciebie Imre, gdy palce twe zatrzymują strumień wina,
I mrę dla ciebie Imre, gdy delektuję się ich smakiem.


To są przykłady tych swoistych gier słownych, czyż nie? Z tym że ja nie mówię generalnie, że one są złe, tylko po prostu, hm, nie wiem, czasem mi pasują, a czasem ja na nich pasuję. Oczywiście teraz, wypowiedziawszy to zdanie, aż się chyba proszę o zjadliwą ripostę, więc się nie przejmuj i wal śmiało :D

Swoją drogą czytałem innego Imre, zgaduję że wiesz o kogo chodzi i bardzo Ci jego dzieła polecam:yes: Z Węgrów podobno wart polecenia jest jeszcze niejaki László Németh, ale tu już opieram się na zdaniu mej rodzicielki.

Serdeczne.
Piwnica · 04.11.2009 01:48 · Czytaj całość
Cóż mogę napisać? T opowiadanie mogło by do mnie trafić z co najmniej dwóch powodów:
1) tematyka związana językoznawstwem / fonetyką / translatoryką / różnicami kulturowymi, ogólnie rzecz biorąc lubię się bawić w te klocki, chyba że akurat zakuwam do jakiegoś smętnego egzaminu ;)
2) tematyka związana z winami, których jakimś szczególnym znawcą może nie jestem, ale Tokaj swego czasu lubiłem ;)

A mimo to, schodząc do tej piwnicy, co jakiś czas potykałem się o gry słowne i rymy, albo zawadzałem głową o zbyt niski sufit języka węgierskiego;)

Jako przyszły (mam nadzieję) tłumacz angielskiego powiem tak: lubię refleksje nad językiem, zwłaszcza te połączone z odpowiednią porcją "dopalacza", ale dla mi to nie wystarcza. A tak, wiem, że tu jest coś więcej, ale choć nawet kobiecą literaturę potrafię czasem dobrze zrozumieć, ale tutaj po kilku czytaniach z rzędu wciąż napisałbym to samo, co Sirmicho w swoim pierwszym komentarzu.

Oczywiście wrócę tu jeszcze w wolnym czasie i spróbuję ocenić. Tylko mi nie mów, że powinienem sobie nalać wina i zapuścić nastrojową muzyczkę, bo naprawdę to zrobię, a efekt może Cię zmiażdżyć :D
Piwnica · 31.10.2009 13:11 · Czytaj całość
Oooo, no, tak właśnie myślałem, że to mogłaś znać, ale aż takiej kolekcji literatury japońskiej to się chyba nie spodziewałem. Ja tam zresztą nie jestem aż takim znów pasjonatem na tym punkcie, po prostu "Głos góry" akurat bardzo mi się spodobał, a ten kawałek wyjaśniający tytuł jest po prostu wspaniały i tak mi się w pamięć wrył, że siłą rzeczy zauważyłem tutaj swoisty "plagiat", oczywiście niezamierzony. To prawda, że czytając książki, zawsze coś z nich podświadomie sobie przyswajamy, nawet jeśli dana książka nam się w ogóle nie podoba (a jak się podoba, to jeszcze bardziej). I to jest właśnie druga z moich odwiecznych wątpliwości: czy w takim razie czytać jak najwięcej tych pisarzy z najwyższych półek, powoli nimi "nasiąkać", ryzykując powtarzanie się po nich w pisaniu czy może lepiej czytać jak najmniej, żeby stworzyć coś odkrywczego, "własnego"? Ale tu już wkraczam na nieco niebezpieczny teren gombrowiczowskiej walki z formą, która zapewne z tym tekstem nie ma nic wspólnego... :)
Ale się zagalopowałem;)
No więc, co do reszty: "Śpiące piękności" to kolejna książka na mojej liście, za którą obiecuję sobie się zabrać i pewnie prędzej czy później się to uda. W każdym razie dziękuję bardzo za przypomnienie.
No tak, ilość słów też jest stała. Zresztą, ja nawet nie mówię, że wszystko zawsze musi być oryginalne, bo przecież do tego trza by było stworzyć nowy język, nieprawdaż? A po co tworzyć język, którego nikt, poza autorem, nie rozumie? No i właśnie tu jest pies pogrzebany: wiadomo przecież, że trzeba pisać w miarę zrozumiale, ale też od dzieła często wymaga się jakiejś odrobiny tajemniczości, zagadki, alegorii... A my, pp-ludki i nie tylko my, bo też i pisarze wydający swe książki, w większości miotamy się między tymi dwoma biegunami: treściowym a czystoformalnym i oczywiście na wyczucie próbujemy znaleźć jakiś Złoty Środek (czy coś takiego w ogóle istnieje?). Ale mi od ładnych paru lat chodzi po głowie pytanie: jeśli sztuka ma być możliwie najbardziej tajemnicza, to czy nie jest ona fałszywa? Tzn. czy w ogóle moralne jest tworzenie sztuki zamiast np. reportażu?

Oj, znowu się zagalopowałem. Przepraszam, wiem, że miejscem na takie przemyślenia jest forum, ale jakoś tak nie mogłem się powstrzymać

No więc lecimy dalej... Aha, dalej już nie będzie, chyba że w następnym komentarzu. No, może jeszcze zakończę przewrotnie, bo (podobno) po marksistowsku: każdemu według jego potrzeb ;)
Buźka :D
Mgnienie · 28.10.2009 22:40 · Czytaj całość
W końcu przybyłem ponownie ;) Muszę powiedzieć, że przeczytałem ten tekst kilka razy z rzędu także ze wskazówkami zawartymi w kluczu i... nie załapałem. Tzn. owszem, łapię, ale albo to chyba jednak nie dla mnie (?) albo lepiej czytałoby się na papierze, zwłaszcza na dworze, przy dobrym wietrze:) Tak czy inaczej, wciąż zostawiam bez oceny i chyba tak już zostanie, co nie zmienia faktu, że jest to mistrzostwo językowe.

Tak w ogóle, to po raz kolejny nurtuje mnie problem: czy dobry tekst powinien być maksymalnie czytelny czy też jak najbardziej zawiły, pełen dziwnej symboliki, na której zrozumienie skazani są nieliczni? I może to właśnie jest plus tego opowiadania: nie tyle nawet się podoba, co zmusza do refleksji. Nie tylko nad zawiłą nieco treścią, ale i literaturą samą w sobie. I tym optymistycznym akcentem kończę ten komentarz i obiecując nadrobić pozostałe zaległości w komentowaniu niedawnych dzieł autorki, pozdrawiam ją serdecznie.

P.S.
Miladoro, jeszcze odnośnie ostatniego zdania bohaterki:
Cytat:
Nie ma wiatru...

gdybym był bardziej złośliwy, powiedziałbym, że jest to plagiat z książki "Głos góry" Yasunari Kawabaty, którą zresztą, komu jak komu, ale Tobie polecam szczególnie:yes:
Mgnienie · 28.10.2009 21:39 · Czytaj całość
Co do treści: dużo prawdy, ale też i dużo banału. Szczerze pisząc, od dłuższego już czasu mam podobne zdanie o wszelkich służbach mundurowych. Niby są po to, by nas chronić przed bandziorami / pożarami / degradacją środowiska i czym tam jeszcze, ale kto mi udowodni, że przynajmniej od czasu do czasu nie wykorzystają swej władzy, by z tortu podarowanego im przez uczciwych obywateli odkroić jak największy kawałek? Zresztą, nie mam zamiaru się tu szczegółowo rozpisywać, może i straż miejska jest tu szczególnym przypadkiem, bo wyjątkowo często karzą za przysłowiowe "rzucenie papierka", ale mnie w każdym razie ten tekst ani trochę nie zaskoczył treściowo.
A forma też taka sobie. Widać tu dążenie autora i narratora w jednej osobie do przedstawiania prawdy, ale właśnie dlatego się to raczej chyba nie nadaje na groteskę, bardziej na reportaż.
· 26.10.2009 14:31 · Czytaj całość
Dobre, mimo wszystko! Przedmówcy wprawdzie powiedzieli już prawie wszystko, co też i ja zauważyłem, ale żeby nie marnować słów w tym komentarzu powiem, że moim zdaniem dobrze by było wprowadzić trochę więcej konkretów w miejscu "(Potoki pustych słów i straconych pieniędzy podatników)". Ale i tak jest dobrze: jest parodia, więc siłą rzeczy odejście od realizmu, ale zarazem bardzo czytelne.

P.S.
Co do wątku z Hong Kongiem, nie to żebym pana Gadzinowskiego uwielbiał, ale w tym przypadku mam wrażenie, że on właśnie chciał powiedzieć coś inteligentnego, ale oczywiście mówić jakoś też trza umieć, a on się jakby sam prosił o ten śmiech na sali ;)
· 26.10.2009 13:51 · Czytaj całość
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony opowiadanie bardzo emocjonujące i zarazem nie pozbawione przemyśleń dotyczących mentalnej kondycji współczesnego człowieka (ładnie mi się powiedziało na dobry początek ;) ). Ale z drugiej: niektóre wątki jakby przebrzmiałe, zarówno w kontekście dwóch pierwszych części, jak i w ogóle. Ale oryginalnie przedstawione. Jednak znów mam wątpliwości, czy jest sens mieszać fantastykę z realiami, zwł. nazwami dobrze znanych mi miejsc. Choć też właśnie taka właśnie historia mogła się naprawdę wydarzyć.

Biorąc to wszystko pod uwagę i doliczając dwa zauważone przecinki do usunięcia:
Cytat:
Nawet, jeśli teraz ułożę sobie jakiś plan

Cytat:
Właściwie, to nawet nie jest kłamstwo.


stwierdzam, iż Oke nie myliła się w swych prognozach odnośnie spodobania mi się tekstu i że wychodzi on zdecydowanie na plus, a ściślej na Bdb+.
· 23.10.2009 22:07 · Czytaj całość
Studiuję filologię angielską, to i od razu mi się w oczy rzuciło. Wiesz, przeczytałem jeszcze raz, tym razem bez pośpiechu i uwzględniwszy to "pisarskie" drugie dno i muszę przyznać, że całkiem, całkiem! A, co mi tam, podwyższę na świetne, bo to chyba jedna z najlepszych bajek, jakie czytałem w życiu, nie tylko tutaj ;)
Shelley · 15.10.2009 22:49 · Czytaj całość
Powiem szczerze, że jakoś ciężko mi było przebrnąć przez początek, ale potem dałem się wciągnąć. Ode mnie bdb+, za ciekawą, postmodernistyczną (?) bajkę i chyba brak błędów, przynajmniej tych rażących. Bardzo jestem ciekaw, czy nazwiska Shelley i Huxley mają jakieś znaczenie alegoryczne/symboliczne? Oczywiście, każdy interpretuje na swój sposób, ale po prostu ciekawi mnie, czy dobrze odczytałem intencje autora, nawet jeśli to są te "poboczne".
Shelley · 14.10.2009 10:16 · Czytaj całość
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty