eKorekta24.pl
Recenzja
Autor: Paweł Kozioł (http://pl.wikipedia.org/wiki/Paweł_Kozioł)
Pana poemat pod tytułem Glazura autentycznie mnie zainteresował, chociaż zarazem mam wrażenie, że do jakości pozwalającej myśleć np. o druku w czasopiśmie jeszcze mu trochę brakuje. Dlatego też część moich uwag będzie miała charakter drobnych, technicznych korekt – ostrzejszych nawet i bardziej szczegółowych niż w przypadku tekstu, który uważałbym za słaby. Będzie to raczej próba przybliżenia sposobu myślenia redaktora niżej typowe literackie poklepywanie po ramieniu.
Sądzę natomiast, że Glazura już teraz dobrze sprawdziłaby się jako poezja podawana w formie mówionej – w ramach występu scenicznego, na slamie czy na turnieju jednego wiersza. Jeśli nie brał Pan jeszcze w takich imprezach udziału – zapewniam, że moment jest już właściwy. Podobnie korzystny byłby udział w warsztatach literackich, jeśli tylko ma Pan dostęp do czegoś takiego.
Najpierw napiszę parę słów o zaletach Pańskiego tekstu. Podoba mi się przede wszystkim mało intuicyjne przedstawienie miasta jako przestrzeni zamkniętej, cenię surrealistyczny charakter niektórych wynikających stąd obrazów (mój pokojowy neon; płaszcze pozostawione na chodnikach, kojarzące się raczej z bałaganem w zapuszczonym mieszkaniu). Sprytne jest używanie co jakiś czas rymów po to, aby miejscami nieco rozproszyć ciężką atmosferę.
Rzadkość w powstającej dzisiaj poezji stanowi również sensowne nawiązanie do tradycji ekspresjonizmu, dążenie do stworzenia utworu mocnego emocjonalnie, opartego na gwałtownych kontrastach (wiozę codzienne światło / lepkimi palcami przesuwam spluwaczki pełne po brzegi), nie zaś na monotonnej melancholii. Z pewnością jest to wartość, która Pańską Poezję mogłaby wyróżnić spośród tłumu podobnych do siebie i zupełnie przewidywalnych poetów. Prosiłbym jednak, by z kolei Pańska ekspresja nie stała się zbyt przewidywalna. Jednolitość stylistyczna w ramach jednego utworu jest z reguły rzeczą cenną; jeśli natomiast inne Pana teksty wyglądają podobnie, doradzałbym więcej świadomego zastanawiania się nad kształtem utworu, mniej natomiast polegania na literackich odruchach, które prawdopodobnie ma Pan w tej chwili wykształcone już całkiem nieźle.
Teraz pora na uwagi krytyczne. Przede wszystkim bardzo bym Pana prosił o wzięcie sobie do serca starej maksymy, wedle której „mniej znaczy więcej”. Utwór cechuje mroczna, industrialna atmosfera, więc nie ma co przeszarżowywać z przygnębiającymi motywami nie tłumaczącymi się w ramach tego klucza. Niektóre miejsca wyglądają tak, jakby – używając analogii z gatunkami przynależącymi do fantastyki – do cyberpunka dołączony został element typowy dla Fantazy. Nie jest to stuprocentowo niewykonalne, ale wymagałoby dobrego uzasadnienia. Dlatego we frazie żelazny topór uderza mnie w czoło przydałoby się jakieś bardziej współczesne śmiercionośne narzędzie.
Pewną dawkę przesady wyczuwam również w sformułowaniach lepkimi palcami przesuwam spluwaczki pełne po brzegi / wieczorami na ulicach śpiewam głos zabija ptaki, a także w określeniu świeżo narodzeni / bez światła w oku podobni umarłym. W ogóle słowa takie jak światło, lustro czy tysiąclecia w oczach współczesnego czytelnika częściej niszczą niż budują nastrój wiersza.
Wreszcie należałoby kilka słów poświęcić puencie Pańskiego utworu. Myślę, że tekst lepiej wybrzmiałby, gdyby zmodyfikować kolejność ostatnich linijek. Wers porąbaną bo porąbaną, kończący obecną wersję Glazury, nadaje się raczej do wykrzyczenia, podczas gdy ton całości jest bliższy rezygnacji. Co by Pan powiedział na następujące zakończenie:
[tu jakaś linijka w charakterze łącznika]
jestem przecież zwykłą ścianą
porąbaną bo porąbaną
połóż na mnie krzyżyk
lub choć świecącą glazurę
O ile zamierza Pan pracować jeszcze nad tym tekstem, a nie nad nowymi utworami (co również byłoby rozwiązaniem sensownym), polecałbym trzy rzeczy. Po pierwsze – lektura paru wierszy o mieście (wyimków z Ziemi jałowej T.S. Eliota, fragmentów Balu w operze Juliana Tuwima, kilka wierszy Jasińskiego, Poematu dla dorosłych Adama Ważyka, a z rzeczy nowych – choćby dostępnych w Internecie wierszy Marcina Cecko). Cudze utwory mają czasami tę zaletę, że mogą wybić z trybu obrazowania, do jakiego się przyzwyczailiśmy. Po drugie, proszę się zastanowić, na ile wykonalne byłoby kilkakrotne wmontowanie motywu glazury we wcześniejsze partie tekstu. Nadałoby to obrazowaniu jeszcze większą spójność, co nigdy nie zaszkodzi (chociaż Pana tekst i tak wypada pod tym względem bardzo dobrze). Po trzecie – nie zaszkodziłoby trochę więcej koncentracji na konkrecie, wykorzystywania nietypowych rekwizytów. Proszę spojrzeć: fraza bez światła w oku podobni umarłym jest pustym wypełniaczem rodem z horroru, natomiast następujące dalej słowa pod namiotem tlenowym tylko hodowani wprowadzają coś nieoczywistego, technicznego, dobrze współgrającego z industrialnym klimatem wiersza.
Mówiąc ogólnie – przysłał Pan bardzo interesujący utwór, dobrze świadczący o Pana umiejętnościach literackich. Gorąco zachęcam do dalszej pracy literackiej!
Powyższy tekst jest recenzją zamówioną w firmie eKorekta24, która jest promowana na tym portalu. Zamieszczam ją w celach czysto edukacyjnych. Poniżej przytaczam moje ustosunkowanie się do tej recenzji.
Witam,
jestem zadowolony z recenzji w 1000%. Chętnie porozmawiam jak redaktor z redaktorem. Uzasadnienie 1000%:
Recenzja, której autorem jest Pan dr Paweł Kozioł bardzo mnie.
Szkoda, że brakuje (wg recenzenta) jakości, by poemat mógł być wydrukowany. I co ja biedny mam zrobić? "Glazura" była drukowana i to w "kultowym" (fakt - parę ładnych lat temu) miesięczniku poetyckim.
Jednak Pan Paweł Kozioł dostrzegł istotę (drugą jest obrazowanie) poematu - jego rytmikę. Wskazuje na to sugestia użycia "formy mówionej".
Moja poezja jest/była przewidywalna jedynie w zakresie "braku życia po śmierci" (to nie banał - po wygraniu? walki z rakiem mam prawo do takich banalnych stwierdzeń).
Moje lektury: Pan Paweł Kozioł jednak "usłyszał" w poemacie i "Ziemię jałową", i "Bal w operze", i Poemat dla dorosłych ("pili wodę morską..."
. To moje lektury obowiązkowe. Obowiązkowym był również Apollinaire (jego zaśpiew). Moja rada dla recenzenta i poety: niech Pan Paweł Kozioł wierzy swemu uchu (poecie). Ono Go nie zawiodło - reszta tak.
Jeszcze jedno: "Glazura" jest poematem o mieście "jako takim", mieście modelu w swoim rozwoju przez wieki. I dlatego bliska jest "Metropolis" Fritza Langa, czy Avalonowi (Amberowi) Żelaznego. Więc słowo "topór" jest na miejscu.
Muszę zmartwić: nie będzie dalszego ciągu pracy literackiej. Wystarczy mi to, co mam (sporo). Nie widzę dalszego sensu branzlowania się słowem - przechodzę na obraz ("Bóg mi zaszczepił wątki rozmaite"
. To inny kod, lecz ma znakomite warunki do wypowiedzenia sensów naszych czasów.
I na koniec uwaga ogólna: i bądź tu k... m... krytykiem!
Pozdrawiam