Ostatnie komentarze Miranda
Julando, Adelino - dziękuję za czytanie. Pozdrawiam
No jak mogłaś zostawić Pytalskiego z tak ważnym życiowym problemem? Przecież jesteś dużą dziewczynką i parę razy już to przerabiałaś. Niedobra babcia. Hedwig, 4 zastąp literkami.
Malutka scenka, a jakże wymowna. Pozbieraj te rozmówki z wnukami, bo warto. To miła lektura przy porannej kawie. Pozdrawiam
Och, jakie to wzruszające. Znam ból po utracie psiego przyjaciela. Pies, to prawie członek rodziny.
Hedwig, uważam, że te dopowiedzenia w nawiasach są zbyteczne. A jeśli już chcesz zostawić, to przesuń kropkę za nawias.
Pozdrawiam serdecznie
Hedwig, dziękuję, ale śliczny, to za dużo powiedziane.
Fanny, trafiłaś w sedno. Bohaterka może budzić współczucie, ale po głębszym zastanowieniu powinna raczej irytować. Pozdrawiam
Tego mi brakowało dzisiaj. Mocnego, wstrząsającego obrazka. Dużo się tutaj dzieje, bardzo dużo. Ciekawy przeskok w czasie, a spotkanie z ojcem Ewki bardzo prawdziwe. Tragiczna postać i ten sznur w ukryciu, aż skóra cierpnie. Znamy ludzi, spotykamy się z nimi codziennie, a tak mało o nich wiemy. Ten odcinek jest moim daniem najlepszy. Szkoda, ze króciutki, bo już się przylepiłam do ekranu, prawie na wdechu, a tu koniec. Pozdrawiam
Ps: A ten akapit, to perełka. Można by wydrukować ulotki i rozdawać dziewczynom, a nawet dojrzałym kobietom: "Kobiety niestety nie rozumieją jednej bardzo prostej prawidłowości. Mężczyźni, nawet ci nastoletni, bez zarostu, patrzą na świat w kategoriach celów...".
Tak mi się spodobało, bo tak trafnie ująłeś to co mi się pałęta między zwojami, a uchwycić tego nie potrafię, że aż musiałam się zalogować. Nic innego nie napiszę, niż napisał kolega powyżej, wobec tego tylko przyklasnę i uchylę kapelusza, o kurcze nie noszę kapelusza, a niech tam, wiesz o co chodzi.
Pozdrawiam, Marku.
Zajacanko, cóż mam napisać? Uwiodłaś mnie, zauroczyłaś swoim tekstem. Pięknie napisany, oszczędnie, a mimo to zawiera dużo treści, emocji, wrażeń. Poutykałaś skrzętnie przeszłość między teraźniejszością i zostawiłaś jeszcze miejsce na domysły dla czytelnika.
Znam te miejsca, bywałam w Brzeźnie, Jelitkowie. Wstawałam w połowie nocy, aby oglądać wschody słońca. Nie zachody, ale wschody mnie urzekały. Dziękuję Ci, że mogłam tam na chwilę powrócić. Czułam, że Michał to nie tylko przelotne spotkanie raniutko na plaży. Świetnie!
Pozdrawiam gorąco słonecznie
DCobro, JaneE, Darspanie - niestety, takie matki zdarzają się i nie są to pojedyncze przypadki. Szczególnie starsze pokolenia uważają, że dziecko jest narzędziem w rękach rodziców. Być może sami byli tak wychowywani i inaczej nie potrafią. Miłość do dziecka jest u nich wypaczona i chora, ale oni o tym nie wiedzą, a może nie chcą wiedzieć? Podobny temat poruszyłam w "Remedium", o ojcu.
Pozdrawiam
Darspan - dzięki za ocenę, ale jej nie widzę:

Witaj
Czytałam Twój tekst tuż po ukazaniu się na PP. Czytałam i zaczytałam się tak bardzo, że żal mi było opuścić "okiennik" i nie napisałam komentarza, bo nie mogłam. Dzięki Tobie "wróciłam"na moją Jurę. Nie w te miejsca, w które prowadzisz, ale to nieważne. Poczułam klimat, odżyły wspomnienia z mojego dzieciństwa. Podzamcze, to moje korzenie. Piszesz lekko i plastycznie, że czytając, czuje się, słyszy i widzi. Dziękuję za miłe chwile. Pozdrawiam serdecznie ziomala.

Podziało się, oj podziało. Opowieść nabiera rumieńców. Podoba mi się.
Mam drobną uwagę, a może się czepiam - "Leżeliśmy w bezruchu, a ja gładziłem ją po policzku" - bezruch to bezruch, a gładzenie po policzku, to już ruch.
- W przedostatnim zdaniu namnożyło się "się".
Pozdrawiam

Hedwigo, Wasinko
Dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam serdecznie

Dziękuję za czytanie, komentarze i oceny. Ostatnio mam smutne teksty, mimo wesołej pory roku.
Pozdrawiam i macham przyjaźnie

Przed snem dobrze się czyta, gorzej gdy ktoś jutro zapuka do drzwi.
Tekst wciąga, ale za bardzo niewiadomy. Albo ja jestem mało pojętna?
Patomorfologia, to jedna ze specjalizacji medycznych. Skąd zatem problem przy sekcji, porównywany z inicjacja seksualna, skoro medyk miał już styczność z sekcja na studiach?
Nie podoba mi się groteskowe potraktowanie zwłok. Nie wszystko musi być "na wierzchu". Nie odbieram tekstu jak zamierzał autor, ale profesja jest mi bliska i chyba dlatego. Jest sporo do poprawek w interpunkcji, ale jak zauważył Julass, są od tego fachowcy.
Ps. Nie wiem czemu, ale nie wybijają mi się poprawnie wszystkie literki z ogonkami i kropkami.
Pozdrawiam
Brunecie, swoimi tekstami zmuszasz mnie do retrospekcji, a to jest trudne i boli. Piszesz tak plastycznie, że czytając jestem w środku.
To będzie zapewne książka, bo warto. Są tam jakieś usterki techniczne, ale czy to ważne, ważna jest treść i emocje, a tych nie brakuje.

Pozdrawiam