Nawet jeśli ciut chropowato z rytmem, to ujęła mnie ta turystyka z procentami. Jakby nie patrzeć ilość trunków jak funkcjonuje nie tylko w życiu, ale i kulturze (zwłaszcza picia) oraz związanych z nimi działaniami jest ogromna. O samej przyjemności spożywania nie wspomnę. Zatem
Salut! i chlup.
Turystyka procentem zakręciła w głowie
zatem po pijaku pogadajmy sobie
jak to nam alkohol pokrzyżował szyki
i zamiast na Manhattan wysłał do Afryki
kusztyczek nad ranem wieczorem kolacja
miał być Wiedeń i wino wypadła Dalmacja
i sikacz w tawernie pod otwartym niebem
a wszak dni w tygodniu mamy tylko siedem
nie wystarczy roku by spróbować wszystko
chyba że po świecie wędrując z walizką
do każdego kraju zawitać na tydzień
próbując procenty dokształcać się przyjdzie
Serdeczności.