Ostatnie komentarze p
Jak dla mnie wiersz jest taką litanią przejść między różnymi stanami. Trochę się to czyta jak „Metamorfozy” Owidiusza - ze wszystkimi zaletami i wadami tychże. Myślę, że taki tekst miałby swoją siłę, gdyby przemiany były jakoś zaskakujące w tym lub innym aspekcie lub też gdyby prowadziły do jakiegoś niezwykłego podsumowania. Tutaj wydaje mi się tych rzeczy brakuje, choć jest to na tyle interesujące, że dotrwałem do końca w lekturze.
Zgadzam się - do takiego wiersza jak ten Kawafisowy trzeba mieć duże przekonanie, żeby wyszedł. Nie można go pisać na siłę.
Ostatnio na mieście widać sentencję: Nie chodzi o realizm czy antyrealizm, ale o prawdę, którą wyraził swego czasu Józef Czapski. Myślę, że to jest esencja literatury, ale myślę też, że prawda musi mieć swoją oprawę. Często kontekst polityczny sprawia, że wiersz przestaje być uniwersalny, a to go psuje. W moim odczuciu tutaj tak jest. Jednak oczywiście tematy polityczne też znajdują swoje miejsce w wierszach. Bardzo dobrym przykładem jest tutaj Czekając na barbarzyńców Kawafisa. Może warto pomyśleć o mocnym wierszu na temat poprawności politycznej. Tyle że temat jest bardzo trudny, trudno znaleźć tutaj dobrą metaforę idącą ścieżką prawdy.
W prostej przypowieści ujęte ciekawe przesłanie i taka dosyć nieuchwytna emocja. Podoba mi się, choć zrezygnowałbym z „politycznej poprawności”, bo przydaje wierszowi ciężkości, która nie przenosi się na ciężar gatunkowy.
Miałem się nie logować, ale jak przeczytałem, to stwierdziłem, że taki fajny wiersz koniecznie trzeba pochwalić. Niniejszym chwalę.
Bardzo poważny wiersz, bardzo mroczny. Jak dla mnie bez otuchy.
A pewien dzik, ten, co był dziki,
uciec postanowił do Afryki,
tam jednak w piasku utonął
o, z wydmy wystaje ogon –
pociągnij, może będą kwiki.

Wiersz ma swoje mocne momenty. Bardzo mi się podobają „wiciokrzewy i powojniki”. Podoba mi się też obraz związków i przepaści między podróżującymi w autobusie/tramwaju. Wydaje mi się natomiast, że pierwsza zwrotka zbyt niezręcznie wprowadza motyw komunikacji miejskiej. Jest zbyt deklaratywna, zbyt wmawiająca rzeczywistość interpretacji. W zasadzie wiersz bez niej tylko by zyskał. Problem w tym, że bez niej znika motyw komunikacji miejskiej, więc pewnie coś musiałoby wejść w to miejsce zamiast.
Pierwsza zwrotka bardzo mi się podoba. Dalsze trochę za bardzo jak dla mnie toną w mało konkretnych, a miejscami bardzo abstrakcyjnych opowieściach.
Lilah - też myślę, że ten wiersz jest już kompozycyjnie zamknięty i nie warto psuć zaprowadzonej tutaj bardzo przyjemnej równowagi.
Stare dobre wierszowanie a la Tuwim. Podoba mi się mocno, ale może lepiej jeszcze by było, gdyby to osadzić w słownictwie bardziej współczesnym - wtedy nie byłoby to powtarzanie starej historii, a mówienie historii nas samych w naszych czasach.
Ciekawy wiersz w warstwie treściowej - niebanalny pomysł. Mamy tutaj też mnóstwo ciekawych współbrzmień. Na przykład bardzo mi się podoba subtelne granie na brzmieniach "a" i "e" (zwłaszcza w podkreślonych fragmentach), uwypuklające słowo „pamięci”:
Cytat:
to na pewno nie miłość
której towarzyszą nagłe zaniki pamięci
Bardzo zgrabny i pomysłowy jest też rym „pamięci-wierszy”. Tak jest zgrabny, że przykrywa to nieprzyjemne wrażenie, jakie zwykle mam, gdy czytam wiersze o pisaniu wierszy.
Jestem przeciwny bezkrytycznemu uznawaniu rymu za wadę stylistyczną wierszy. Oczywiście rym, jak każdy środek - słyszalny czy nie - może być wadą, ale sam fakt obecności wadą być nie może.