A ja jakoś nie wierze w takiego faceta. Nie wierze w Casanowę, który na koniec zostaje sam jak palec. I, że na dodatek ta samotność go w końcu niszczy. To jest chyba kobiece marzenie, żeby brak kobiety mógł zrobić z faceta kogoś takiego. Może z faceta, który nigdy nie miał powodzenia u kobiet tak (bo tacy faceci są słabi i rzeczywiście kobiety potrafią z nich wszystko zrobić), ale z takiego?
A szukanie ideału też nie bardzo mi pasuje do mężczyzny. To mi pasuje do głupiego chłopca, który zresztą i tak w końcu z tego wyrośnie.
Czytało się dobrze, lekko i przyjemnie, ale ja nie czuję w tym prawdy i to jedyne moje zastrzeżenie.
Niby twoje wypowiedzi sugerują, że ten Bolo to autentyk, ale zawsze istnieje możliwość, że czegoś nie wiesz o tym człowieku i właśnie to czego nie wiesz tak go mogło zmienić.
Ja wiem, że to przyjemnie sobie wyobrazić, że taki a taki dostał wreszcie za swoje i właśnie przez to co było w nim złe. Ale zwykle jest odwrotnie.
O ile całość wiarygodna to właśnie te dwa szczegóły rażą - powód dla którego się zmienił na gorsze i to szukanie ideału.
Ledwie już pamiętam pierwsze twoje opowiadanie, które zacząłem czytać, ale wydaje mi się, że piszesz lepiej niż wtedy. ;]
Pozdrawiam