Muszę przyznać, że tekst ten skłonił mnie do szczególnie głębokich rozmyślań, co już na początku uznaje za Twój sukces, Florianie
W końcu chyba o to chodzi w literaturze, aby poruszała wnętrze.
Niby każdy kiedyś myślał o swojej śmierci, ale osobiście jeszcze nigdy nie zastanawiałam się, jaką pamięć po sobie należałoby pozostawić.
Odniosę się tutaj do komentarza Zbigniewa - co złego jest w cichym umieraniu? Osobiście uważam (co podkreślam dwukrotnie - niech każdy umiera jak chce), że za życia wystarczająco się nakrzyczeliśmy i naśmialiśmy.
Chciałabym, aby mój grób był cichy. By pamiętali mnie tylko Ci, dla których coś znaczyłam i aby ta pamięć była w stosunku do "mnie mnie" a nie sensacji, osiągnięć, czy wydarzeń ze mną związanych.
Wolałabym, żeby ludzie zamiast pamiętać, że "byłam jakaś", pamiętali , że po prostu "byłam".
Bardzo ciekawy i poruszający tekst
Miło było przy nim pogdybać. Pozdrawiam!