Ostatnie komentarze potisz
Nieważne, dziękuję Ci za tę uwagę
Zastanowię się nad zmianą. Wiem, że daleko mi do osiągnięcia wiedzy polonistycznej. Pogłówkuję jeszcze nad tekstem.
Spokojnie, lubię horrory
Naprawdę, dzięki za obszerną opinię
Czyżbyś odnalazła we mnie ślad dziennikarskiej duszy?
Dzięki za pochylenie się nad tekstem
Tekst z pretensjami, masz rację.
Dziękuję w takim razie za wysiłek i wizytę
:
A ja zastanawiam się teraz, Gorgi, czy nie usunąć "małego", jako określenie pieska. W końcu piesek sam w sobie jest mały.
Masz rację, zwierzęta mają intuicję, można to przeczucie końca nazwać szóstym zmysłem.
I dzięki za uwagę, jeśli chodzi o zmianę liczby mnogiej na pojedynczą
Mrau.
W takim razie cieszę się, że przynajmniej punktem, w którym można zauważyć zbieżności z Twym wierszem i mą opinią, jest nihilizm zawarty w tekście.
Hodowla cyborgów, coś w tym jest.
Dzięki za odzew. Kłaniam się.
Peel jest naukowcem.
Brak perspektyw, a bezużyteczne "medale za odwagę" nie napędzają go bynajmniej do działania. Gdy trzeba zawalczyć o godne warunki do pracy, czy bytowania, wena gaśnie w oczach.
A rzeczywistość potrafi szantażować, stawia peelowi wybór, pomiędzy skromnym "szarym m", głodowym wynagrodzeniem, a życiem pod dyktando konsumpcyjnych postaw, co prowadzi do zdobycia "łatwych" pieniędzy. Podejrzewam, że odpowiednie władze nie dają możliwości na dotacje, by peel mógł przeprowadzić badania naukowe w terenie, stąd tak ważna dla tekstu metafora zamknięcia w "szarym m" i rola fragmentu "albo inspirujące wyglądanie z okna".
Teraz nie liczą się utopijne przemyślenia, w cenie jest spojrzenie na świat z komercyjnej perspektywy, by zawalczyć o opłacalne, bo pierwotne cele.
Ciężki to moment dla silnych osobowości - być sobą, pomimo nieprzychylnych warunków.
Oby peel nie musiał już decydować, czy być dla innych małpą, a może świnią.
Dzięki za odpowiedź
Jestem nawet skłonny Ci przyznać rację, skoro zamysł jest mi już znany, ale nad tymi przykładami, których mogłoby być tysiące, bym się jeszcze pochylił. Trzeba znaleźć jakiś złoty środek.
I jednak w tych cierpiących dzieciach widziałbym Jezusa niematerialnego.
Ewo L, pamiętaj, że najmocniej uderza w inteligentego czytelnika, do którego kierujesz ten tekst, to czego nie widać na pierwszy rzut oka.
Tutaj prawdy, o świadomej estetyce pisanych skandali z gazet - zarabianie na cierpieniu, świętości, raczej są podane zbyt wprost. Zresztą najlepiej byłoby ten problem ująć w kilka mocnych słów, bez gromadzenia przykładów, bo takowych mogłoby się pewnie w Twym tekście zmieścić co najmniej kilkaset, co raczej jest wbrew estetyce poezji.
Gdyby tak usunąć tego nieszczęsnego, Bogu ducha winnego Jezusa, w otoczeniu biednych dzieci i cierpiących matek, uniknęłabyś efektu przegadania, co dla tego tekstu byłoby równoznaczne z objawieniem.
Pamiętaj, nawet podrzędni dziennikarze jednak na swych lamach dzielą cierpienia, przyporządkowane danym stronom, wg aktualnej tematyki.
Puenta warta dobudowania do niej czegoś równie mocnego w wymowie, a nie tak bezpośredniego.
I jeszcze tytuł - czy na pewno punktem centralnym, esencją niegodziwości podanych w tekście, jest pomnik Jezusa ze Świebodzina?
Dziękuję bardzo za komentarz. Cieszę się, że tekst zwrócił uwagę.
To prawda, on unieśmiertelnił postacie znane z popkultury, w sensie wręcz dosłownym, gdyż wyglądały jak zabalsamowane mumie. Horror!
O ile ta krytyka jest konstruktywna, Zola, a nie taka, jaka niekiedy ma miejsce w naszym kraju, chociażby.
Mila, Grafek tu przeszarżował. Rzeczywiście, zdołała, chociaż nadal ma moc
Coś podobnego, dzięki za komplement
Aha, najlepszego dla wszystkich Pań z okazji ich święta!