Ostatnie komentarze Prostaczek
"prezydent Saddam Husajn jest łaskawy i może go ułaskawić"
Zgrzytające powtórzenie. Fajne opowiadanie, choć neutralna narracja powoduje, że nie jestem do końca zaangażowany. Nieco ją pozmieniać i mamy świetny reportaż. Pozdrawiam.
Zacząłem czytać i pewnie jeszcze tu wrócę. Póki co, do pierwszej części: Bumerangi się nie odbijają. Wizyta u psychiatry, wygląda inaczej. Pyta. Odpowiadasz. Wypisuje leki. Wychodzisz. Terapię, to raczej odbywa się u psychologa. Brzmienie, nie może przypominać nicości. To całkowita sprzeczność. Co do drugiej części, to znużył mnie ciąg banałów. Pozytywy: Czyta się płynnie. Raczej się nie potykałem, więc dar do snucia opowieści jest. Kilka zdań, przywiodło mi na myśl opowiadania Jaume Cabre, a to wielki komplement. Generalnie dużo plusów, kilka minusów. Każde następne będzie zapewne jeszcze lepsze. Pozdrawiam.
Niestety. Jeśli mowa o Herbercie, nie potrafię być obiektywny. Jeden z moich największych autorytetów. Pozdrawiam
No to lecimy. Wiersz jest pretekstowy, w stosunku do puenty. Był pomysł i trzeba było go czymś nadbudować. Niestety, znów niechlujnie. W pierwszym wersie inwersja, rodem z Akademii pana Kleksa. Drugi wers. Związek frazeologiczny "napięcie zawisa" co najmniej wątpliwy. "Nie słyszę głosów z oddali". Dlaczego z oddali? To znów jest pretekstowe. "Słodki, aż usta bolą" znów wątpliwy związek frazeologiczny. Przynajmniej ja nie znam nikogo, kogo od słodyczy, bolałyby usta. Zęby i owszem, ale usta?
Dlaczego melodramat miałby się kończyć solą w oku? W jaki sposób.? Następny nieprzemyślany związek frazeologiczny. Zastanów się nad logiką strofy: "Ekran swą bielą wymazał wszystko. Choć jeszcze w sercu wątek się tli." Jak biały ekran może coś wymazać? Nie rozumiem. Jaki wątek się tli? W ostatniej strofie inwersja. Drobna, ale łatwo się potknąć. Aniu. Wiersz, to tak skondensowana forma, że każde pojedyncze słowo ma ogromne znaczenie. Nie można go umieścić ot tak sobie. Wiem. Gorzkie jest to co napisałem, ale jak to mówią: Gorzki lek, najlepiej leczy. Materiał do gruntownego przemyślenia i analizy. Bez urazy. Pozdrawiam.
W takim razie odpadam. Myślałem, że mam do czynienia z kimś, kto ma wiedzę wychodzącą poza wikipedię. Przykro mi, że zmarnowałeś tyle czasu żeby wybrać garść cytatów i dowolnie je zinterpretować. Nie chce mi się tego czytać. Mam wrażenie, że nikomu innemu też nie będzie się chciało. Pozdrawiam.
PS. Gnoza to także kierunek religijny, powstały jeszcze u zarania Chrześcijaństwa. Dobrze opisany przez Von Astera w jego Historii filozofii. Badacze Pisma zaś, to sekta powstała w dziewiętnastym wieku. Pozdrawiam.
Nie chcę wyjść na głupka, więc nie będę udawał, że potrafię się przedrzeć przez gęstą metaforykę tego wiersza. Próbowałem kilka razy i nic. Mam tylko drobną uwagę. Związek frazeologiczny "zwój paciorków" jakoś mnie nie przekonuje. Chyba, że masz na myśli metaeufemizm modlitwy wieczornej i to należy do środków literackich wiersza, wtedy sorki. Skompromituję się. Pozdrawiam.
Możesz odnotować mój pobyt i przyjąć szczerą zachętę do napisania jeszcze jakiegoś opowiadania. Pozdrawiam.
Lubię Twoje wiesze, przede wszystkim za bezpretensjonalność, której czasem bardzo mi tu brakuje, a i pomysły na nie są naprawdę ciekawe. Ten niestety, napisany jest niechlujnie i bardzo ciężko mi się go czyta. Męczy, a szkoda. Pozdrawiam.
"nogi drżały niczym szarpnięcia strun gitary początkującego muzyka"
Raczej: jak struny gitary szarpnięte...
Poczytałem. Treści nie oceniam, bo jest nie z mojej bajki. Myślę, że zjawią się tu inni i będą raczej przychylni. Pozdrawiam.
Walec emocjonalny, ale nie potrafię powiedzieć, czy to dobrze, czy źle. Pozdrawiam.
"Ewangelia Łukasza 10, 21. Onejże godziny rozradował się Duchem Świętym i rzekł: Wyznaję tobie, Ojcze! Panie nieba i ziemi, żeś to zakrył przed mądrymi i uczonymi, a objawiłeś to malutkim. Tak, Ojcze, gdyż tak upodobało się przed tobą."
Objawienie nie jest niczym innym, jak daniem wiedzy właśnie.
"Widać stąd, że i sami Apostołowie nie posiadali Biblijnej wiedzy (na temat ponownego przyjścia Eliasza) lecz opierali się na wiedzy podanej im przez doktorów zakonnych. Dodajmy: wiedzy, która była (w tym przypadku) jak najbardziej prawdziwa; gdyż Chrystus odpowiada:"
W tym fragmencie piszesz, że jednocześnie mieli wiedzę i nie mieli.
Z jakiego korzystasz tłumaczenia Pisma Świętego, bo przyznam, że jestem odrobinę zdumiony?
Nie chcę się wdawać w polemikę z tą dziwaczną hybrydą homilii i egzegezy, ale skoro dłubiemy w cytatach, to sam Jezus Chrystus nauczał i objaśniał pisma. W jakim celu? Czyżby chciał przekazać WIEDZĘ?
Sorki stary, ale to trąci jakimiś Badaczami Pisma, czy nawet gnozą. Nie wiem jakiej jesteś wiary i nic mi do tego, . Sam jestem ateistą, ale za swoich egzegetów, nadal będę uważał świętych Tomasza, Anzelma i Augustyna. Do Anzelma zachęcam szczególnie w odniesieniu do tego co tu zamieściłeś.
Pozdrawiam
Pozytywną opinię już wyraziłem, więc zaznaczę tylko swoją obecność. Pozdrawiam.
Co do treści wiersza, to traktuję ją neutralnie. Jest nie z mojej bajki, więc nie będę się mądrzył. Niezrozumiały jest dla mnie natomiast zabieg stylistyczny, rozdzielania wersów, tak dużymi przerwami. Jest też niekonsekwencja pisania pęłnych zdań, oddzielanych od siebie majskułami i jednoczesna rezygnacja z interpunkcji. Pozdrawiam.
Naprawdę nie wiem, z jakiego klucza niektóre wiersze trafiają na górną półkę.(?). Czy ordynarna tautologia w ostatniej linijce, nie zwróciła niczyjej uwagi? Czy "boska jaźń", nie zwróciła niczyjej uwagi? Pomijając pretensjonalność tego zwrotu, w Bogu nie ma pierwiastka nieświadomego, więc nie ma też mowy o jaźni. Hufce anielskie, konsekwentnie powinny być pisane małą literą. Brak "na" w przedostatniej linijce, przedostatniej strofy. Dwie ostatnie linijki, przedostatniej strofy -oksymoron. Dalej nie chce mi się wyliczać. Bez urazy. Mam ogromną cierpliwość, ale nie nieskończoną. Pozdrawiam.
Pulsarku. Zredukowałeś swoją wypowiedź, do antyklerykalnego manifestu, przez co odebrałeś jej wartość, jako oceny utworu. Nawet słabej. Wiesz co? Też jestem ateistą, ale takim z klasą. Chrześcijaństwo bardzo szanuję. Szczególnie za wkład w rozwój filozofii, kultury i sztuki. Profesor Kołakowski(także ateista), uznał w jednej ze swoich książek, Jezusa Chrystusa, za drugą po Sokratesie osobę, co do wagi wpływu na filozofię. Nawet regularnie bywam w kościele, jest tam naprawdę ciekawie. Powściągnij proszę frustrację i okaż trochę szacunku myślącym odmiennie. Pozdrawiam.