Witaj Wasinko...
Jestem i czytam

Tylko dlaczego tak krótko? Ledwo się zanurzyłam, już musiałam wracać. Doskonale rozumiem, że nawet taki kawałek wymagał dogłębnego wczucia. Bo nic tak nie przeraża, jak wejście w czyjąś skórę; emocje, doznania. A nawet cała otoczka, kurz i wibracje dźwiękowe... Dlatego jestem pod wrażeniem Twoich umiejętności

oradzenia sobie z Adelą i jej historią. Nie będę się powtarzać, bo już kiedyś mówiłam Ci o wrażliwości, która w pisaniu jest prawdziwym atutem.
Ta tragiczna przewrotność losu dotycząca dziecka, chwyta za serce, ale brak świadomości sprawcy, czyli Niemca, nieco oszczędza dramat... bo może inaczej byłoby, gdyby on sam był gwałcicielem a tym samym ojcem...
Pozdrawiam ciepło i czekam na ciąg dalszy

)))