A jednak :-) Dziękuję za komentarze. Sam byłem mocno zaskoczony popularnością miniaturki. Tak jak kiedyś wspomniałem w innym miejscu - chętnie oddałbym te kilka tysięcy wyświetleń innym, mądrzejszym tekstom na portalu. :-)

Dzięki :-) w sumie zaktualizował się poniekąd ten felieton pozdrawiam również

Dla ułatwienia w opisie kategorii "Felieton" podałem jego definicję za wikipedią - http://portal-pisarski.pl/articles.php?cat_id=38 tutaj
"Felieton - specyficzny rodzaj publicystyki, krótki utwór dziennikarski, utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający - często skrajnie złośliwie - osobisty punkt widzenia autora. "
Niestety zrobiła się z tego epistoła (nawet by się Ty pisane z dużej/wielkiej litery zgadzało)... gdybyś połączyła to z jakimiś trochę konkretniejszymi przypadkami i nie poprzestała na takim Janosikowym albo Robin Hoodowym gadaniem do pospólstwa może i by reportaż jakiś dało się z tego sklecić...
Parę przecinków mi się nie zgadzało,
tutaj wywaliłbym "swoim" i zmienił szyk - mercedesem prosto z salonu.
Zdecydowanie do przemyślenia

fajnie, że jest taki szyk, dialog zyskuje na naturalności wrażenie po przeczytaniu bardzo w porządku, ale nie żeby mnie sponiewierało

Coś jest w tym, co napisał JtN. Niby ten tekst ma dużo... hm, niedogranych elementów? Ale jak przychodzi co do czego, to nic bym w nim nie zmieniał.

Myślę, że list w wersji skandynawskiej krąży już na wysokich szczeblach głównej prezesury w Szwecji i obrośnięty jest solidnym, polskim smalcem legendy

No no, temat ciekawy, nawet fajnie poprowadzony, dość babski, ale można przeczytać z zainteresowaniem. Jak napisał JtN - dużo drobnych błędów, ale można to przeżyć
No wiesz, Jack. Brylant i złoto to jednak jakiś cenny kruszec. Majtki to tylko trochę zwykłego materiału - czasami nawet bardzo trochę

Najlepiej zdrowy rozsądek Nie chciałbym czytać książki i widzieć z opisu co się zaraz stanie.

Wiesz, może ktoś kto przeczytał książkę i wie ile tam jest wątków tak może twierdzić. Ja piszę z perspektywy przyszłego/niedoszłego czytelnika, który najpierw widzi recenzję.
Co do szczegółów z życia autora - ja nie napisałem, że są tutaj niepotrzebne, napisałem tylko, że dałbym je w innym miejscu

Oj, oj, oj :-) jak dla mnie to zdecydowanie za dużo o fabule, a za mało o własnym zdaniu. Rozumiem, że recenzją książki, która Ci się podobała, chciałaś zachęcić innych do jej przeczytania - zdradzając tyle fabuły chyba skutek będzie odwrotny. Ja już wiem tyle, że mi się nie chce czytać
Może to już czepialstwo, ale te wtrącone szczegóły dotyczące życia autora mnie jakoś tak zbiły. Kombinowałbym tak

spoko, rozumiem, bo sam wykorzystałem ten humorystyczny wydźwięk w swoich felietonach pisząc np. policjanty

Sugeruję - Piasek, Tede i Kasia Kowalska. I się zaczęło...
a nie dmuchawców i latawców?:>

sugeruję - to jakaś kpina - z artystów i widowni.

Całkiem zgrabne i z jajem Może czasami za dużo szaleństwa, ale mi się podobało.

Po tytule spodziewałem się czegoś innego, więc byłem systematycznie zwodzony i zaskakiwany. No i ta puenta Fajnie, że czytałem to na leżąco

Sokol - z tą łaciną to celowy zabieg, tzn. piszę teraz felietony właśnie w takim cyklu, także zapraszam do poprzednich artykułów
Miałem co do tego tekstu mieszane uczucia (tzn. dalej je mam), także cieszę się z tych komentarzy, ale ich ilość chyba wskazuje, że inni mają nieco gorszą opinię

ale cały artykuł jest o diecie, więc wiadomo o jakie "duże" by chodziło ale to tylko moja opinia