Cytat:
Z jakiegoś niezrozumiałego powodu, wszyscy, nawet obcy, opowiadali jej o swoich bolączkach. Sama z siebie nigdy nie pytała, nie chciała nikogo urazić, ale kiedy ktoś mówił, bo czuł taką potrzebę, zawsze chętnie słuchała. Nawet jak stała na krawędzi.
Nie zliczę, ile razy coś takiego mi się zdarzyło
Cytat:
Czasem siadał na brzegu wanny i przeczesywał brodę fantom
Tutaj nie rozumiem - co robił?
Cytat:
Artur był kompletnie zwyczajnym gościem. Przeciętniakiem jakich miliardy. Od innych odróżniało go tylko to, że o tym wiedział.
Mimo że tekst dość poważny, to takie humorystyczne wtrącenia nie zaburzają go. Dają oddech, nawet jeśli są lekko ironiczne/trącą specyficznym poczuciem humoru. Są ludzkie.
Cytat:
Nie mógł sobie znaleźć miejsca, ale nie szukał. Bał się, że znajdzie.
W całym tekście zdania kończące akapity są świetnie wyważone, puentują, dociskają, stawiają wyraźną kropkę.
Cytat:
Zakazy, nakazy i ograniczenia. Wszystko w tonie próśb i życzeń.
Czyli można krótko i konkretnie o tym, jak traktowane są często osoby chore - z jednej strony przypudrowane prośby i życzenia, ale tak naprawdę to ściana zasad. Bardzo trafnie i zgrabnie ujęte.
Cytat:
Na końcu można się jedynie cieszyć albo smucić, no dobra, zostaje jeszcze ewentualny twist na wkurzenie.
I znów nieoczekiwany gorzki humor.
Cytat:
osiem kilometrów marszu
Cytat:
Siódme piętro
A tutaj miałam wrażenie, że odliczamy w dół. Może to zbyt daleko idąca interpretacja, ale to było moje pierwsze skojarzenie: osiem kilometrów - siedem pięter. Liczba doskonała i szczęśliwa - w sumie mamy remisję! Ale nagle spadamy mocno z siedmiu do zera i śmierci, niespodziewanej ze względu na polepszenie, albo spodziewanej właśnie przez to polepszenie.
Jakby nie było tekst ma kolor, nie spłyca tematu, bije od niego duża autentyczność tych ludzkich wahań i uczuć, reakcji, przemyślanego lęku i spontanicznych decyzji.
To była przyjemna choć smutna lektura.