Ostatnie komentarze Sceptymucha
Hmm. Skoro ktoś mówi w pierwszej osobie, to da się bez zaimków?
Przemyślę, ale nie wiem, ile dam rady wyeliminować.
O końcówce też pomyślę. Mówicie, że "za wprost" jak rozumiem i później niepotrzebnie odwracam role. Ok.
Dzięki za komentarze.
Przemyślę je dobrze. Pierwsze moje drabble, mam nadzieję, że następne będą lepsze.
Niech zgadnę - pies?
Opowiadanie obrazoburcze. O tyle ciekawe, że w tym momencie człowiek myśli, że trudno je będzie sensownie skończyć - i czeka, czy się to potwierdzi. Trzecia część może jeszcze wszystko zepsuć, albo ładnie zwieńczyć.
Pierwsza odrzucała mnie momentami - przeczytałem ją, bo czytałem inne Twoje opowiadania i były fajne, a czasami super. Druga część już wygładziła wrażenia z pierwszej. Motyw z Miriam prócz obrazoburczości nie ma w sobie zbyt wiele, ale w bardzo ładny sposób wyjaśnia klątwe. Hmm, na razie tyle.
Pojawiają się błędy typu: "popierzemy" zamiast pobierzemy, "nie wiele" osobno, czasem brak przecinka.
Ech. Sorki, ale faceci są ewolucyjnie zacofani - mówię także na własnym przykładzie, jestem facetem.
Ogólnie wydaje mi się, że pomyliłaś męskość z kutaśnością.
Jeśli mogę dodać coś jeszcze, to równość płci wynika z biologii, a dokłądnie z faktu, że obie płcie są sobie niezbędne - z lekkim naciskiem na to, że w dzisiejszych czasach mężczyźni nie są już tak potrzebni, jak kiedyś, gdy po lasach hulały tygrysy, a centralne ogrzewanie nie powstało nawet w marzeniach.
A już twoje poglądy na seksualność są dość - "wydumane", powiem delikatnie. Trudno mi dalej krytykować, bo może czerpiesz natchnienie z własnego życia seksualnego - jeśli tak, to wybacz przytyk - wygląda ono dość niezdrowo.
Możliwe też, że wiedza jest z filmów pornograficznych - w takim razie Cię oświecę, że tam rzadko lub prawie nigdy orgazmy nie są prawdziwe. Nawet u facetów są raczej skutkiem mechanicznego pocierania, a nie szczytu podniecenia.
Na zakończenie... albo nie, oszczędzę Ci. Już chyba załapałaś, że wiele przeoczyłaś.
Czy rozwiązaniem jest kukułka ze starego ściennego zegara?
Jeśli tak, to kilka osob byłoby zaskoczonych, bo pewnie stawiały na płód wnioskujac z "ciemno, ciasno i mokro".
Oj, nabrałem ochoty na napisanie drabbla.
Drabble to "ładny obrazek" lub mini opowiadanie z zaskakującym zakończeniem. Chyba, że też coś innego? Czyżbyśmy mieli zgadaywać, jakiego wydarzenia dotyczy opowiadanie i kto jest bohaterem?
Mi się podobało, prócz końcówki z Mścicielem.
Odczytałem to, jako utwór o "szufladkowaniu".
Aha, Mściciela nie ma w spisie osób. Czy tak miało być? Czy w takim razie wychodzi, że Mściciel to Kasjer?
Hankę zabiły kartony. (Nie kupuj nigdy soku w kartonie!) Rysiek ma zginąć i rzeczywiście jest w mediach co najmniej taki szum, jakby kto znany i ważny umierał (Stephen Hawking na przykład, czy Steve Jobs).
Jednak zakończenie mnie troszkę nie przypasowało. Prawdopodobnie dlatego, że Rysio z Klanu i Fredek z Queena w jednym rządzie, to dla mnie (osobiście) odrobine bolesne jest i zablokowało mi to uśmiech oraz odczuwanie komizmu sytuacji.
Ok, to ja chciałem się trochę wycofać z mojego pierwszego komentarza. Jak popatrzeć, to brzmi za "sucho".
Czyta się lekko, a Roland wychodzi na głupka, co mu się chyba trochę należało, bo nawet w orginale był nadęty strasznie, o ile pamiętam.
Święta nawet mimo to są świąteczne. Przekaz też jest.
Dzięki.
Offtop.
Czemu się podpisujesz pod opowiadaniem skrótem od Lucyfera - tak, jak podpisywał swoje ryciny w "Dziewiątych wrotach"?
Na temat: Ja to nie zrozumiałem, dlaczego Rysio z "Klanu" (chyba klanu?) tam się wziął. Wiem, że to niby satyra, ale nie wiem, z kogo. Nie oglądam "Klanu", zaznaczam.
Dziękuję za pozytywny komentarz.
Może kiedyś wrócę do tematu. Na razie pracuję nad formą w tym, co piszę teraz.