Ostatnie komentarze sisey
I tak to się kończy, gdy krytykowi brakuje argumentów - wiadra pomyj. Byłbym jednak wdzięczny, gdybyś zwolnił mnie ze stanowiska "amigo" oraz "kolego" - nie wyobrażam sobie kogoś tak bluzgającego w gronie moich znajomych.
Mała prośba. Gdybyś raczył obdarzyć mnie kolejnym światłym i merytorycznym komentarzem, to spróbuj po polsku. Nie stać mnie na tłumacza.
Światło moich oczu, może jednak imputuj?
pozdrawiam Cię, efendi.
Ekonomisto, znam taki świat aż za dobrze. Kiedyś wykoleiłem lokomotywę manewrową. Na szczęście od tego czasu nieco urosłem i zdążyłem zobaczyć, co pozwala mi swobodniej wybierać światy. Mnie nawet cieszy oburzenie mike17, to świadectwo, że kupił moją kreację, że za każdym rogiem będzie wyglądał obleśnej mordy siseya. Czy autor może marzyc o czymś więcej? Czy można stworzyć bardziej wiarygodną fikcję? A że to maruda, gotowy powiedzieć, zaglądając do mojej lodówki, ale tv to masz tu beznadziejną, to już inna bajka.
Pozdrawiam. sisey w uśmiechach.
Mike17, staram się zrozumieć Twoje oburzenie, ale ostrzegałem, wystarczyło spojrzeć na zawartość nawiasu w tytule. Mało, przeczuwając, że może się trafić ktoś taki jak Ty, zamieściłem stosowny akapit (ja wiem, że trudno do niego trafić),który przytoczę tu w całości:
"Jednorazowe słowo wstępne: Jeżeli brak Ci poczucia humor, jesteś zafiksowany na wiarę, nadzieję, miłość i słownik dopuszczalnej polszczyzny - odpuść. Jeżeli ktoś jeszcze pozostał na sali, to informuję, że autorowi się zamarzyło napisać tekst do krajowego wstańklaszcza, a że to fikcja, a że nikt tego na głos nie opowie, to już inna historia."
Nie podpinam się pod Bukowskiego, pod Pilach ani pod żadną rzeczy która Jego jest. Cała reszta należy do mnie. Kultura nie kończy się na Twoim podwórku. Łatwo to zauważyć wychylając łeb z okopu, albo chociaż czytając ze zrozumieniem. Tytuł, to nie coś, co należy natychmiast pominąć.
Jeżeli nie potrafisz wejść z cudze buty, jeżeli nie potrafisz wykreować postać, to nie stworzysz świata, ani nawet fikcji, zostaniesz najwyżej marnym epigonem. Wyczuwam Twój strach na odległość. To ten sam zapach, który towarzyszy chłopcom z pewnej opcji politycznej, tak chętnie przywołujących obraz jedynego prawdziwego Polaka.
Warto otworzyć okno, posłuchać o czym mówią "standaperzy" w pewnym okropnym kraju. Dolary przeciw ziemniakom, że nie potrafisz napisać scenicznego gagu.
Współczuję ale nie łącze się w smutku. Dziękuję za polecenie mi swojej twórczości. Doceniam skromność autorze. Być może zbłądziłbym tam, lecz po takich deklaracjach obawiam się, że to za wielkie wyzwanie.
sisey, i jego misorozumek
Ekonomisto, pod warunkiem że były jakieś bramki. Więcej czytaj, to ułatwia zasypianie.
Trzcino, to musiał być bardzo skromny element - niedowidzę. A chyba znalazłem! Boschu, to się nie wrzyna przy noszeniu?!
Myśloskoczku, nie brałem pod uwagę takich reguł. Chodziło jedynie o ochronę tych młodszych Az takiego PR nie potrzebuje.
PS. możesz się rozczarować. Mocno historyczne to już.
Ostrze ironii wymaga kunsztu i wysokiej inteligencji. Obydwu tu, jak na lekarstwo.
Najpierw przeczytałem a potem się żachnąłem - Mila, siostra? Tak odległe to ode mnie, tak poprawne do kalendarza, na dowolne stulecie. Bardzo zdystansowane.
ukłony, siostro.
Witaj Eurydyko.
spróbuj bez patosu, bo ciężko to czytać, bardzo ciężko. "ściszam swój cień" to nie jest dobra/lotna metafora, niestety.
ukłończyk
Się czyta. I proszę mi nie wklejać "opinia powinna być tak rozwinięta, by autor się do..." autor najwyraźniej czuje bluesa.
ukłończyk, sisey
Jest gut, Misty. Czuje pewne powinowactwo. Gdybyś tak ogarnęła zaimki, mocno uwierają. I jeszcze drobnostka: "jaki jest dzisiaj dzień" - bez "dzisiaj" Mało zgrabne i nieprecyzyjne, wbrew intencjom. O wczoraj przecież nie zapytasz w ten sposób. A na takie pytanie bym odpowiedział: smutny, deszczowy, słoneczny.
pzdr. sisey z pewnego działu
Bury, chyba nieco pośpiesznie. Niewiele trzeba było, by doprowadzić czytelnika do śmiechu. Nieco lekkości, a zamiast drgnięcia policzka słyszałbyś mój rechot. No ja Ci stylu nie poprawię. Nie znam się na prozie, wiec tylko w roli czytelnika.
pozdrawiam, sisey
plus za niebanalne treści, minus za prozę i autobiografizm. Kochana, unikaj bioografii. Podcinasz tekst, odbierasz możliwość polemiki. Przy takich deklaracjach, tylko czekać much żerujących na empatii. Jasne, że piszemy "z życia" Cwaność autora polega na transformacjach. Msz. pokazałaś, że czujesz literaturę. Nie schrzań tego.
pzdr. sisey
Nie wspieram słowotoku. Chęć zabawy, jak pośmiertne echa zleśmianienia i tyle. Mało, ten tekst ma króciutki żywot, a to za sprawą odniesień do tvpapki-kultury. Za 10 lat, jedynie emeryci moooże coś skojarzą. Bawi mnie jedno, że w komentarzach obwieszczają mi nadejście nowego proroka. Bez takich żartów proszę.
Fantazji autorce nie odmawiam, tyle.
HF, to bardzo niepewna przyszłość, gdy tak odpisujesz.
Bo,
ty nie pytaj kogą dzisiaj kręcą wspomnienia
kto by liczył czy to dwieście czy pięćdziesiąt lat
jak w piosence - dopóki się kręci - to wciąż się zmienia
tak już jest mała taki to nasz świat
Zostaw Szekspira w spokoju, proszę.
sisey
Julka, a cóż to jest, tłumaczenie? Wybacz,takiej polszczyzny nie kupuję "dwoista mina, wydobyła silne, więzy między nami."
Równiez to: "Uczymy samotność, jak ma być szczęśliwa.
Oczyściłam z niego bezduszność przypadku." - coś mi tu z podmiotem nie gra.
Zagubiony, sisey