Czyta się płynnie i szybko. Jednak mi osobiście zgrzytało to wielokrotnie powtarzające się ''braciszku'', które w dialogach brzmi według mnie po prostu nieco sztucznie - starszy zwracałby się do młodszego prędzej ''mały'', ale to takie moje widzi mi się.
Cytat:
- Braciszku! Braciszku, nie chowaj się! - naburmuszona twarzyczka wychyliła się zza kanapy. - Wyjdź już!- Bu! - wykrzyczał brunet, chwytając młodszego chłopca
Może ''krzyknął, łapiąc młodszego chłopca? Przez to ''brunet'' w pierwszej sekundzie miałam wrażenie, że obie kwestie nie należą do tej samej osoby.
Wybrałabym inny rodzaj śmierci albo opisała to trochę inaczej - pisk opon, krzyk, tulenie do siebie umierającego dziecka - to wszystko brzmi strasznie schematycznie. Jeśli już wybrałaś taki sposób uśmiercenia małego bohatera, to można było to trochę inaczej ująć, dodać więcej uczuć i obrazów, a uniknąć pomaptycznego ''nie'' i umierania w ramionach?
Generalnie lektura Twojej miniatury, to miło spędzona chwila, chociaż zostawia w sercu odrobinę przygnębienia, bo przypomina, że śmierć może dopaść naszych bliskich w każdym momencie. Nawet kiedy są jeszcze młodzi i wydaje nam się, że całe wspólne życie przed nami - to tez by można jakoś fajne zawrzeć, ale to tylko moje luźne sugestie.