Witaj Esy Floresy.
"Przyczepię się do tytułu, a wiesz dlaczego? Bo w moim odczuciu, to całkiem udana próba ekfrazy, ale wyłazisz tu poza ramy obrazu"
Uwaga tylko po części słuszna. Wyłażę poza ramy obrazu bo mój wiersz nie miał trzymać się żadnych ram i w zamierzeniu nie miał być ekfrazą a jedynie interpretacją obrazu. Interpretacją opartą na słowach samego Edvarda Muncha (cytat w post scriptum dla zainteresowanych). Przyznasz, że to interesujące i niezwykłe jak czasami pewne dzieła raz stworzone zaczynają żyć swoim życiem, bywając interpretowane niezgodnie z intencjami autora. Rzecz dotyczy nie tylko obrazów.
Nie daj się proszę zwieść polemice. Bardzo cieszę się z Twojej oceny i dziękuję, że "perła" i że "przylgnął bez wahania"
PS
"Szedłem ścieżką z dwojgiem przyjaciół - słońce miało się ku zachodowi - nagle niebo wypełniła krwista czerwień - zatrzymałem się, czując wyczerpanie i oparłem się na barierce - nad czarno-błękitnym fiordem było widać krew oraz języki ognia; - moi przyjaciele szli dalej, a ja stałem tam i trząsłem się z wrażenia - poczułem nieskończony krzyk przepływający przez naturę."
Pozdrawiam.