Ostatnie komentarze Stefanowicz
Abi, dzięki, bez over.
Jula, miało być prosto, ale pod prostotą miało być to coś co zobaczyłaś, chociaż szkielet, który ujrzałaś jest zbyt rachityczny. Wiersz nie jest zły ale dobry też nie. Niestety. Poprawię się. Buźka. P.
Cytat:
daje do myślenia, zwłaszcza ostatnia strofa:
- bardzo Ci dziękuję Agatko i Tomku, za to, że chce Ci się poszukać, pogrzebać w treści. Niestety tutaj prostota zapisu ukryła nieco intencje autora. Skoro trzeba tłumaczyć się za wiersz, to znak, że wymaga on przemyślenia:
Czwarty wers:
krok, tak niewielki dla ludzkości - a co to za wielka rzecz, kiedy umiera jeden człowiek. Kiedy chodził po księżycu, to co innego...
Buźka, TiA.
Cytat:
Nie jest kiepski, chociaż faktycznie mógłby być troszeczkę bardziej dopracowany. smiley
Mnie wzruszył, bo jest prosty i niepompatyczny.
- Pełna racja. Wyszło beaujolais nouveau, bo nie poleżakowało odpowiednio długo. Miało być prosto, dla odmiany
)
Dzięki Milu, chociaż z odbioru wiersza tutaj i nie tutaj wnioskuję, że jest kiepski. Miał być o Armstrongu, ale i nie o nim. O człowieku, ale nie tylko, w tle. Nie wyszło. Cóż, nie zawsze wychodzi. Może siądę kiedyś do totalnej rekonstrukcji tego wiersza.
Przecież Ty jesteś jak rodzina!
zajacanko, zaglądaj częściej. Może się nawrócisz na poezję?
Agniecha, Bardzo Ci dziękuję za to że pamiętasz. A z tomikiem, to mnie zaskoczyłaś. Rzeczywiście zbiorek jest już gotowy i wygląda ślicznie. Z obwieszczeniem wszem, wobec, oraz promocją czekam aż pojawi się jego nieco tańsza, druga wersja (pierwsza jest na wypasie
) Będziesz zatem, poza najbliższą rodziną, jedną z pierwszych posiadaczek tomiku, co cieszy mnie niezmiernie. Pozdrawiam ciepło. Paweł.
Podoba mi się ten wiersz fetfrumos. Przemyśl proszę dwie uwagi:
samotne kikuty drzew
proszą przechodni - przechodniów.
teraz przymierzam wyjęte
z dna szafy marzenia - inwersja -
teraz przymierzam marzenia
wyjęte z dna szafy
Pozdrawiam.
Arkadiuszu, Historynko, dziękuję za czytanie, nawet jeśli to pierwszy i ostatni raz.
Witaj Jula. Wiersz miałem w środku prawie pół roku, bałem się jednak, że nie podołam tematowi. Obraz tej potworności, która miała miejsce tak niedawno, wraca do mnie raz na czas. Po lekturze wspomnień Edelmana, biografii Korczaka, w filmach dokumentalnych o tamtym okresie. Od tego nie wolno uciekać, bo skażemy się na powtórkę. Pozdr, Jula.
No i masz, nie zdążyłem z poprawkami przed publikacją.
Zachary - Pandoktor, to autentyczne pseudo Korczaka. Pisane razem, lub osobno, jak wypadło.
Milu, nie zdążyłem przed Tobą, dlatego musiałaś się tak napracować. Uwzględniłem większość Twoich sugestii. Pandoktor jednak zostanie pisany tą samą czcionką. Wystarczająco wyróżnia go wielka litera.
Wielkie dzięki za czytanie i pomoc.
Wasinko, witaj. Dzięki za ciepłe przyjęcie.
Co tu pisać. Całość doskonała, a to:
i tylko szelest zwiędłych liści
przywodzi na myśl szept o zmroku
ale to wszystko – czas mnie wyśnił
w pokoju z oknem bez widoków
- szczególnie piękne.
Buźka Milu.
Doskonały wiersz. Obrazowy i metaforyczny. Przeczytałem z przyjemnością. Jeden z fragmentów zasługuje na wyróżnienie.
tylko sekundnik
z każdą minutą odmierza godzinę za godziną
Przestrzegam wszystkie naśladowniczki Kasi Kowalskiej przed nadużywaniem cierpienia i rozpaczy jako rekwizytów w tekstach. Jesteś niebezpiecznie blisko. Zabrakło tylko zabijania bólu i uciszania strachu. Moja rada - jeśli pisać o uczuciach, to tak od niechcenia, po cichu. Jeśli koniecznie o łzach (fuj), to tak, by nikt nie wziął Cię za mazgaja. Pozdrawiam ciepło.
Ech, Ty Jula. Gra Ci w tej głowie i gra, i nic, tylko nucisz. Chociaż w sumie to dobrze, zazdroszczę. Buźka.
Nareszcie Milu! Trzeba Ci było tej zmiany. Wysokie piętra ujmowały Ci skrzydeł. Tam wyglądałaś jedynie przez okno swojego penthouse'u, tutaj odbiłaś się od ziemi, żeby poszybować. I to jak! Dziękuję Ci za uniesienie.