Koberko, dziękuję za wgląd. Serdeczności.
Zbyś, miałam odpisać podobnie jak Aleksander. Od razu pomyślałam o Grochowiaku, ale Aleks mnie uprzedził, to nie będę powtarzać. Nie wiem skąd Ci się wzięła płonąca żyrafa, więc trudno mi odpowiedzieć na Twoje pytanie, jednak bardzo cenię kreatywność myślenia, i lubię interpretacje czytelników, bo potrafią być naprawdę zaskakujące, niemniej ciekawe. Pozdrawiam.
Allasko, nie powiem, że jest mi przykro bo byłaby to nieszczerość z mojej strony.
Wiersz wstawiony na portal, do publicznej oceny staje się poniekąd "własnością" czytelnika, oczywiście w niedosłownym tego słowa znaczeniu. W całą sytuację wpisane jest ryzyko polubienia bądź nie, wszystkim się przecież nie dogodzi i ja to rozumiem i szanuję. Jesteśmy inni, mamy różne wrażliwości, przede wszystkim (tak myślę) ciągle się w tej materii rozwijamy, a co za tym idzie eksperymentujemy.
Ten wiersz akurat eksperymentem nie jest, bo formą i stylem nie odbiega ode mnie. Zapewne (jak piszesz) Twoją uwagę zwróciły powtórzenia, na które ja sama zwracam uwagę. W tym wypadku zostały użyte celowo (nie każde powtórzenia są złe). Nie wiem jak wypadły tutaj, ale z pozostałych komentarzy wynika, że nie najgorzej. Jaki był ich cel? Celem było stworzenie pewnego rodzaju pętli. Impas jest sytuacją bez wyjścia, toteż dlatego taki zabieg. Czy chciałam to ładnie rozegrać? Pewnie chciałam, każdy chce mieć wiersz w porządku, tylko tak jak pisałam powyżej nie każdemu musi się podobać i ja to akceptuję. Dziękuję Ci za szczerość. Pozdrawiam.
Coca_monka, pięknie Ci dziękuję za słowa wsparcia i uznania. To prawda, że mosty nie zawsze łączą, nierzadko dzielą. Potrafią być barierą, przeszkodą. Możemy stać po dwóch różnych stronach i nie móc się do siebie zbliżyć. Pięknie i bardzo trafnie określiłaś sen wielomostem, poszłabym o krok dalej mówiąc że to takie trochę schody do nieba
Pięknie Ci dziękuję. Serdeczności.
No i Aleks
Fajnie że zajrzałeś. Dziękuję za te miłe słowa. Co do Twojej sugestii, powiem tak:
Złapałeś mnie na tym, nad czym się zastanawiałam. Zdecydowałam jednak zostawić jak jest. Dlaczego? Już tłumaczę,
Gdyby ten wers był samoistnym bytem, w sensie: początkiem zupełnie odrębnej strofy (o! może tak) to, albo zrezygnowałabym z tego co sugerujesz, bo wiadomo skąd się wraca do jawy (słuszne spostrzeżenie) albo zapisałabym go tak
ze snu do jawy - ze, nie od
Tutaj chciałam uwypuklić pewną ścieżkę - zobacz
Cytat:
bezduszne niebo obmywa w niej twarz
kładzie krzyż na wszystkim co istniało
od snu do jawy
Kluczowy moment przejścia i to na czym i w jakich wymiarach (jeśli tak mogę to nazwać) zostały nałożone te krzyże, stąd moja decyzja o pozostawieniu w wierszu, w tym właśnie wersie, tego określenia — od snu.
Przyjrzę się jeszcze temu, biorąc pod uwagę Twoje spojrzenie na wiersz i puentę. Nie wykluczone, że przekombinowałam
Jeszcze raz dziękuję za pochylenie się nad tekstem.
Pozdrawiam Aleks.