Ostatnie komentarze TomaszObluda
Powiem tak. Wydaje mi się, że nie pracowałeś długo nad tekstem. Po prostu piszesz szybko, później kolejny rozdział i lecimy dalej. Bo skoro ja widzę, źle postawione przecinki, a jestem mistrzem w złym stawianiu przecinków, to znaczy, że nie przeczytałeś tego zbyt wiele razy. Dużo też powtórzeń, np w epilogu, czuł, czuć, było 5 razy. To nic złego, jeśli się nie rzuca w oczy.
Krótki fragment, a sporo postaci, imion, informacji. Poza tym tak trochę dużo tego patosu i wow! Jakbym dostał Avengers Endgame, gdzie prawie cały film jest kosmiczna rozpierducha.
Mógłbyś wrzucić coś krótszego? Masz jakieś pełne opowiadanie?
Pzdr
Dobrze napisane, prawie nie zwracałem uwagi na formę.
Trochę smutne, ale nie jakaś tragedia. Dziewczyna ma fajnego faceta, jakoś sobie żyje, dzieciństwo jak dzieciństwo, nie jakaś patologia, tak typowa polska rodzina.
Tym bardziej spodobał mi się ten tekst, bo to taka normalna, zwyczajna historia, a mimo tego ciekawa. Cieszę się, że bohaterka się nie tnie, tylko lubi wypić, że jej ojciec bił czasem psa, a nie maltretował całą rodzinę, że pił trochę, jak to typowy polski ojciec, ale przy tym tylko się przewracał, a nie rzygał po ścianach, czy rozwalał meble. Takie obyczajowe miniatury bardzo lubię za dużo jest wszędzie jakiś traumatycznych dramatów, tak przerysowanych, a nawet jeśli nie przerysowanych (co jest straszniejsze), to w swej brutalności, aż obrzydliwych. Tu mamy opowieść o normalnych, przeciętnych ludziach, jakich znam wielu.
Pzdr
Nie będę się mądrzył na temat poezji, bo dawno nie czytałem żadnego wiersza z uwagą i ogólnie się na tym nie znam. Dawno to znaczy wiele miesięcy. Oczywiście mam na myśli wiersze, a nie jakieś rymowanki, które ktoś chce wierszami nazywać, a nawet poezją :/
Ten przeczytałem kilka razy, bo tyle zazwyczaj muszę, może dlatego, że to krótki utwór i bardzo mi się podoba.
Tytuł mi trochę nie przypadł do gustu, bo tak za bardzo mówi o czym jest, a tu dość łatwo z treści można wyciągnąć myśl przewodnią, ale to drobiazg.
Pzdr.
No cóż, nie wiem czy to tekst naukowy, czy filozoficzny, czy jakieś s-f. S-f, ponieważ dwa ostatnie akapity to pachną mi wstępem do jakiejś opowieści z dreszczykiem, albo opowiadania s-f. "Tak, a teraz posłuchajmy historii, o człowieku, który znalazł instrukcję obsługi do własnego mózgu." Coś w tym stylu
Ogólnie propagowanie nauki jest jak najbardziej pro. Chociaż przy takich tekstach formalnie, wymagana jest jakaś bibliografia, czy to do filmów, książek, artykułów, bo jednak sam tego wszystkiego nie zbadałeś
Z drugiej strony na portalu literackim, nie ma chyba konieczności, aby to zamieszczać.
Sprawnie i całkiem przystępnie napisane.
Pozdrawiam
Dobra
Zobaczyłem co tworzysz, jesteś poetą, więc twój styl musi być poetycki, pełen najróżniejszych głębokich przemyśleń, przenośni, odwołań, itd
Co do fragmentu powyżej, ja ogólnie kocham kinematografię, więc dziwię się, jak ty, czy też opisywana postać, zakładam, że jednak opisywana postać, może czegoś w kinie dla siebie nie znaleźć. Jest taki wybór, że każdy coś da radę. Ale mniejsza z tym, to nie istotna uwaga. Znów fragment trudny do czytania, ale znacznie ciekawszy niż "Niesforzyca". W sumie jakbym mógł sobie posłuchać jak ktoś to czyta, to całkiem fajny fragment pod marihuanę (nie mówię, że palę, to nielegalne), albo pod drinka.
Oczywiście jak zauważyłem przy poprzednim utworze, problemem jest odbiorca, po prostu do mnie taka literatura nie trafia. Może jakieś dziesięć, piętnaście lat temu, ale nie teraz. Jakoś mi się gust zmienił.
Pozdrawiam
"Kurwa - ględzę jak stara baba. Sama nie jestem lepsza, a zdarza mi się moralizatorstwo... w myślach, oczywiście." - skąd ja to znam
Mnie też się czasem zdarza, ale walczę z tym.
Przyznam, że nie skończyłem. Dlatego nie przepadam za narracją pierwszoosobową, bardzo rzadko mnie nie męczy. Jeszcze jeśli mowa o jakiejś literaturze akcji, to ok, mogą to ugryźć, ale tu mamy opowieść obyczajową. Czyli przemyślenia osoby, której nie znam, więc nie czuję powodu, aby się jej przemyśleniami jakoś zajmować.
Nie wiem czy się jasno wyraziłem, to nie zarzut, bo do niektórych takie coś trafia, ale moja czysto subiektywna opinia.
Poza tym zdarzają się literówki, chociażby "bezcelowe kuienie jakiegoś bzdetu na bazarze".
Masa takich rzadko spotykanych słów, co w pierwszej osobie jest jak najbardziej rozsądne, bo bohaterka sobie myśli, a myśli jak lubi, ale jak dla mnie takie bogactwo literackie jest zbędne.
I te onomatopeje, zdrobnienia, te prezesiska, fanfaroniska, wszystko oczywiście jak najbardziej zasadne w tej formie, ale mnie męczy bardzo. Za raz zerknę do innych twoich utworów. Może znajdę coś co mi bardziej odpowiada.
Pozdrawiam
Wow, nie da się czytać
Stary, powiem tak: nie wiem jak długo siedzisz przy klawiaturze, ale jak naprawdę będziesz dużo pisał, to będziesz pisał bardzo szybko. I sądzę, że nie będzie cię to zwalniało. Ok, może taka metoda pracy, którą powziąłeś będzie ci mimo wszystko bardziej odpowiadać, ale przecież i tak musisz wszystko później redagować, a jak piszesz, od razu widzisz część rzeczy do poprawy. Ja osobiście to nad tekstem muszę ze cztery raz siadać, ale jakbym miał taki kawałek materiału, jak ten powyżej to bym się załamał.
Dla mnie to trochę jak pisanie po trzech, czterech drinkach. Pisze się bardzo szybko, ale później dwa razy więcej roboty przy redagowaniu.
Pozdrawiam
Czcionkę można sobie przecież powiększyć, ja tak zrobiłem.
Historia jest mega fajna
Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Bardzo fajne dialogi, zazdroszczę umiejętności ich tworzenia. Dla mnie 5/6
Myślę, że Wendigo nie musiał widzieć, że ktoś do niego celuje, wystarczyło, że zobaczył, że jakaś grupa go śledzi.
Ogólnie Indianka wydaje się najbardziej kompetentna z całej ekipy. Może jeszcze Graver, bo o nim nic nie wiem, poza tym, że potrafi korzystać z magicznych symboli, a to już atut.
Nefas dał ciała. Traperka też na razie nic nie pokazała. Joe to w ogóle... Mam nadzieję, że w kolejnej, albo przynajmniej w piątej części dasz mu postrzelać. Niech pokaże, że bierze za coś pieniądze.
Wydaje mi się, że pierwsza część jest lepiej dopracowana warsztatowo. Natomiast świat przedstawiony bardzo mi się podoba. Trochę sztampowa ekipa najemników, ale mi to nie przeszkadza, lubię takie klimaty, dla mnie to nie zarzut. Fajnie jakby każdy się jakoś różnił, nawet jak będzie przerysowany.
Natomiast Joe, to jakiś palant, nie mówię, że to źle, postać to postać, ale typ nie jest fajnym kolesiem. Udaje pewniaka, a wcale nim nie jest, jest niegrzeczny i do tego jest rasistą, mutantowym. No chyba, że w tym świecie, wszyscy traktują mutantów jak jakąś gorszą kategorię istot.
No i zakończenie fragmentu znów zachęca do dalszego czytania.
Zapowiada się ciekawie. Napisane bardzo sprawnie, forma nie odrywa uwagi od treści, więc dla mnie idealnie.
Interesujące postacie, mimo, że wcześniej nie znałem Joe.
Zajrzę oczywiście do kolejnych części.
Poza tym, im więcej Wendigo w kulturze tym lepiej.
Haha sobie myślę. Co to jest? Zaczyna się dziwnie, a później jest już tak dziwnie, że dziwniej się nie da, a zakończenie rozwala system
Genialny pomysł.
Mhm. Nawet dobrze mi się czytało. Z tym, że tak trochę bez emocji. Już po chwili można się domyślić, że to sen, że za raz się obudzi, a jak sen do niczego nie prowadzi to zazwyczaj, nie wzbudza to zainteresowania. Zaczęło się i skończyło. Już bym wolał nie wiedzieć co się dzieję. Oczywiście kwestia gustu.
No, ale jak mówię, czytało mi się dobrze, bez wysiłku, więc jakoś przeleciało.
Aha i te mówienie, że majtki ma na wysokości kolan to moim zdaniem zbyteczne. Przecież chyba sama wiedziała, że ma je na wysokości kolan, dla mnie to zabrzmiało sztucznie, ale ludzie potrafią mówić różne oczywistości, więc może tak ma być.
Fantastycznie tworzysz klimat
Takie pierdółki, a człowieka wciąga. Jak wyświetlali Krzyżaków, to mnie jeszcze w planach nie było, ale czuję atmosferę. Aż mi się przypominają bazy na drzewach i zabawa w Wietnam
Kurcze, dobrze to wygląda. Dobrze piszesz. Zresztą wiesz o tym, więc co tu gadać. Znów szkoda, że takie krótkie.