Ostatnie komentarze trawa1965
Tak. Przyznaję, że to ciekawe, co Pan napisał. Jednak " Brzytwa Oakhama" nie zawsze działa. Może mrówki mają mały mózg, jednak- jest on mały W STOSUNKU DO MASY CIAŁA i ten drugi czynnik także należy brać pod uwagę. Jeśli zaś tak się stanie, wówczas sprawa z pozoru prosta bardzo się komplikuje...
Tu pragnę się czymś pochwalić. W moim życiu zaszły wielkie zmiany. Piszę teraz artykuły do "wszechświata"- najstarszego i najbardziej prestiżowego czasopisma naukowego w Polsce. Nawiązałem też kontakty z naukowcami. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Wreszcie mój trud się opłacił...
Przeraża mnie to, co piszecie. Czy nie dość mam codziennego noszenia krzyża w moim DPS-ie muszę podczas każdego posiłku znosić obelgi pod moim adresem? Pani Anno, czy nie lepiej byłoby, gdyby pani przeczytała choć 2-3 moje utwory, takie jak np. "Wodna epopeja" czy "Dzika Jura Krakowska", a nie formułowała ocen na podstawie przedmowy? To po prostu nieuczciwe z Pani strony.
To nie jest opis dwojga kochanków, lecz odwiecznej rzeczywistości. Brawo- nietypowy temat i technika niczego sobie. Pytania, które zadajesz w tym wierszu, wymagają też odwagi. Nawet ja boję się na nie odpowiadać...
Tytuł trochę przefilozofowany, lecz to moja prywatna opinia.
Co to za gatunek literacki?
Błędy techniczne(od góry
1dziś- zbędne(1 strofa) i pozostałe ozdobniki z tym słowem
2 bo szlag trafił spacer(bez mi)
3zobaczyłam... patrzeć- winno być zrozumiałam
4mi-przegadane(najmniejszej nadziei nie dają)
5twój wygląd zrujnował mi spacer
6nieprzemyślany ostatni wers.
Masz poczucie humoru, lecz nad techniką musisz popracować(także nad doborem rymów, które nie wyglądały tu naturalnie)
Teksty opiewające miasto trącą myszką. Robił to Asnyk oraz... jeden z moich krewnych poetów(zapomniałem nazwiska) Ale i tak utwór ten nie zasługuje na miano poezji. Razi w nim przede wszystkim brak figur stylistycznych, które decydują o tym, czy dany utwór jest poezją. Metafor zero, tyleż samo słów-kluczy. Co gorsza, utwór jest przegadany, razi też kiepska znajomość zasad gramatyki. Wybacz, ale nie znajduję tu nic, co mogłoby mnie zatrzymać. Może następnym razem- dlatego proszę Cię o gruntowne zanalizowanie popełnionych błędów oraz zachęcam do czytania innych autorów.
Nie udawaj. Wiesz dobrze, co będzie dalej. Fortuna ci sprzyja(kapitalne niedopowiedzenie), lecz, niestety, ma ona to do siebie, że kołem się toczy. Będzie źle, ale... to dobrze(błoto otwiera ślepe drogi). Nauki nigdy dość.
Skróciłbym tekst, bo, w przeciwieństwie choćby do mnie, poezja lubi milczenie. Oto wyrazy do wyrzucenia:
1.od dawna
2.porywiście
3.prosto
4.a- wystarczy myślnik
5. podobno
Dwa pierwsze wersy- ograny temat typu "mijamy się".
Dwa drugie- truizm.
Dwa następne- morze jest głębokie i szerokie.
Dwa następne- przypadkiem(a może się mylę)- dobre.
Reszta jest milczeniem.
Przyjmij krytykę po męsku, bo ani myślę Cię skreślać. Trzeba coś zbudować na bazie bardzo dobrego środka Twojej próbki.
Nie tylko współczesna, ale każda na każdym etapie dziejów robi to samo, dlatego określenie "współczesna" należy wykreślić.
Nie jestem pewien, jak ocenić całość. Istotnie, nie brakuje techniki i ładnych figur stylistycznych. Lecz temat jest do niczego.
Byłoby znacznie lepiej, gdyby wiersz został zindywidualizowany. Brakuje w nim podmiotu lirycznego i osobistych przeżyć.
Ładnie technicznie. Czy jednak biografię da się tak streścić? Tu zdania są podzielone. Tego typu wersja, moim zdaniem, sugeruje anonimowość i bezbarwność głównej bohaterki, co zostało wyraźnie stwierdzone w trzeciej strofie.
Ostatnia zwrotka to wyraźna aluzja do choroby Alzheimera- choroby osób niekreatywnych, przeciętnych, których niestety jest miażdżąca większość. Pisarzom to nie grozi.
Główną słabością utworu jest niekonsekwencja religijna. Skoro twierdzisz, że "ciało jest początkiem i końcem wszystkiego", to dlaczego piszesz potem o Bogu?
Ja bym rzeczywiście napisał to inaczej. To coś w rodzaju kolażu. Odnoszę wrażenie, że Autor bawi się w chaotyczne przyklejanie zdań do siebie, które przypadkowo mu wyszło, bo ja akurat rozumiem tekst. Tchnie to jednak pewnym prymitywizmem- co nie jest obrazą, gdyż prymitywiści bywają genialni(Nikifor). Ogólnie to chciałbym jednak przeczytać więcej tego typu próbek, bo tylko wtedy mógłbym się jasno wypowiedzieć, czy podążasz dobrą drogą, czy też nie.
Wiersz jest wstrząsający w swojej wymowie i naprawdę nikomu nie życzę opisanej tu sytuacji.
Wydaje mi się jednak, że poeci-puryści mogą utworowi zarzucić dosłowność. Nie zgadzam się z nimi. Wiersz ma wywoływać emocje, zmuszać do refleksji, a to wszystko tu jest. Jedyna rzecz, która powstrzymuje mnie od dania mu najwyższej noty, to technika(powtórzenia słów: jest, że, dziwaczna interpunkcja).
Sen to temat, którego nawet nie podejmuję się poruszać w jakimkolwiek utworze. Bo tak naprawdę to nie wiem, czym on jest.
Utwór jest bardzo rozwlekły i rozprasza Czytelnika. Jest w nim też dużo chaosu i dosłowności. Ale tak naprawdę wiersz o śnie nie może być inny!
Gdybym komukolwiek powiedział, że zjadłem księżyc, wylądowałbym w Kobierzynie. Tymczasem to mi się śniło!
Nie zrezygnuję zapewne z pisania, lecz prawdopodobnie będę pisał rzadziej, a tam, gdzie mnie nie radzą, zaglądał nie będę.