A ja uwielbiam Twoje "pitolenie o wojnie płci", bo robisz to z wdziękiem i prawdziwie męskim humorem. Bijesz po oczach spostrzegawczością i logiką, która dla mnie jest pojęciem czysto teoretycznym
Mało jest takiego pisania w sieci. Na takie tematy piszą głownie frustraci i pantoflarze, a tu proszę, lekko i sympatycznie a w dodatku z pozycji samca alfa
Ale ja nie o tym
Przeczytałam ten tekst dziś bardziej wnikliwie (znasz powód) i stwierdzam, że Cię nie cierpię za "Miłość". Rozbija mi głowę maksymalnie.
Dlaczego?
Każda prawdziwa kobieta, nie bojąca się szukać w sobie schematów przyzna, że wyciągnąłeś na światło dzienne jedną z naszych najgorszych przywar.
Niejeden raz złapałam się na tym, że nadinterpretacja faktów psuje mi związek, komplikuje najprostsze nawet sytuacje, podnosi do rangi problemu zwykłe proste zachowania. Nic jednak nie poradzę. Mój mózg żyje własnym życiem.
Podoba mi się "Miłość" jako opowiadanie, przeczytane w przelocie.
Myślenie o tym co niesie, aż boli.
Pozdrawiam Cię tym nieoczekiwanym komentarzem.
B.