Cóż Vanillivi, zdaję sobie sprawę, że nie każdej kobiecie spodoba się wersja od tyłu. Mówisz, że klasycznie jest banalnie i nie będę się tu z Tobą kłócił.

Więc powiem Ci coś jeszcze w pierwszej osobie - pupa potrafiła porządnie mi zamieszać w głowie
Mówcie sobie co chcecie - że to zbocznie, płycizna, zezwierzęcenie... a ja spotkałem u moich kolegów poważniejsze skrzywienia.
Niektórym podoba się u dziewczyny jej samochód, jej siostra, albo mama!
Dziewczyny tyłki do góry, hej!

Heh, jestem ciekawy czy Dzon spodziewał się, że na "brudne podwórko" zaprosimy Platona, Salomona, a nawet Boga

Widzę, że wychodzę z tym wierszem na idiotę
Uwierzcie mi, że nie jest aż tak źle. Podpowiem o co tu kaman:
KIJ MA DWA KOńCE.
Proszę przeczytać go jeszcze raz od początku !@#$%^ OD KOŃCa

Parę razy się uśmiechnąłem
Od samego początku siekiera wisi w powietrzu. Ale niech se wisi, ważne, że nie rąbie głów.
Jest oki, ale ja bym jednak wykasował ostatnie zdanie i to by było na tyle.

"Człowiek zupełnie nie tknięty szałem nie wejdzie do świątyni muz." Platon

Little myślę, że Platon musiał dojść do tego wniosku pewnego dnia, kiedy z politowaniem oglądał setną, w swoim życiu, rzeźbę nagiego człowieka
"... sztuka nie ma wartości bo jest kopią tego, co już istnieje, obojętnie co by to nie było, a ponieważ oryginał jest zawsze lepszy niż kopia, tworzenie nie ma sensu" -
przed tym pogrubionym wstaw takie, bo takie tworzenie rzeczywiście nie ma sensu, co Platon słusznie zauważył.
Może właśnie dlatego (jako przejaw buntu) tworzył rzeczy nowatorskie.
"oryginał jest zawsze lepszy niż kopia" - święte słowa. Dlatego twórzmy oryginały.

Nowatorstwo jest tak stare, jak sama sztuka.
Pierwszy jaskiniowiec, który coś namalował na skale był nowatorem, pierwszy człowiek, który pomyślał, aby słowo narysować - był nowatorem...
LRR, to o czym mówisz, możesz nazywać sztuką, nikt nie zabrania, ale czy to ma coś z nią wspólnego okaże się po latach. Może nas już tu nie będzie.
Miliony dziewczyn z całego świata pisze (na blogach i stronach) pamiętniki, opowiadania, wiersze... Większość z nich myśli, że tworzą, a skoro tworzą to są poetkami, a skoro tak, to zajmują się sztuką.
Naprawdę myślisz, że za 500 lat, kiedy blogowych wierszy uzbiera się kilka miliardów (minimum), to wszystkie one zostaną uznane za sztukę? Dostaną się do podręczników, wyryją się w pamięci?
Myślę, że nie muszę Ci podpowiadać, które wiersze mają na to szanse, bo jesteś inteligentna.

No tak, następna część. Jakoś to poszło. Nie mam tym razem za dużo do powiedzenia. Jest poprawnie, a nawet kilka momentów opisałeś dość interesująco i sprytnie.
Podsumowując: ani gorąco ani lodowato. (bo jeśli chodzi o klimat XV części, to wystrzeliłeś mnie w kosmos, na planetę, gdzie termometry mają fochy i plany na przyszłość)

Ten dzień zapiszę sobie w kalendarzu w mojej głowie jako "dzień Dzona".
Zaczęło się od tego "wiersza", a skończyło na przeglądzie wszystkiego co on napisał na PP od najstarszego do dziś.
Moim zdaniem to najlepszy twórca na tym portalu, oczywiście jeśli chodzi o poezję (prozy nie znalazłem).
Żeby być do końca uczciwym, przyznam się, że nie czytam poezji ani tu, ani nigdzie indziej. Robię to rzadko, z tendencją do zera, bo mdli mnie na widok setek podobnych do siebie tematycznie, poprawnych stylistycznie, logicznie... plagiatów.
Sorry, ale jak można to inaczej nazwać, skoro "poeci" od 1000 lat piszą o tym samym, a używają tylko innych słów lub inaczej te słowa układają?
Napewno nie jest to Sztuka, bo Sztuka według najmądrzejszej definicji jaką znam to - tworzenie czegoś czego nigdy wcześniej nie było.
Dzon bezczelnie ośmiela się wyłamywać ze schematów i szufladek, czego skutkiem ubocznym jest niezrozumienie i chamskie ataki (chodzi mi o komy przy wcześniejszych wierszach). A co na to Dzon?
Pisze coraz to lepsze wiersze z nadzieją, że w końcu się zamkną. Brawo! Ja wiem, że się zamkną. Jak nie tym razem, to za miesiąc, a jak nie to za rok, a jak nie to za 20 lat, ale Ty się tym nie zrażaj tylko PISZ! Pozdro

Komentarz!? Ja usunąłem!!!!!? Ty hieno!
Owszem, napisałem wczoraj komentarz, ale...
usunąłem go żartowałem z tą hieną he he
Chwilę później, jak to napisałem, sumienie ugryzło mnie jak wściekły pies... Pomyślałem, że może Ci brakować dystansu do tego co piszesz (zwłaszcza, że to autobiograficzne) i zrobi się nieprzyjemnie.
Każdy pamięta, jak zareagował arteides po moich i Kabuki przemyśleniach na temat jego prac.
Cieszę się, że Ty masz poczucie humoru. Komentarz bezzwłocznie powraca na swoje miejsce.

Mauro wybacz, ale nie mogę napisać poważnego komentarza, bo mnie ten tekst szczerze rozbawił. Nie sądzę, że takie było Twoje zamierzenie, no ale cóż - tak wyszło.

Zaczęło się od: "Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że przecież jest dzień, więc jeśli widzę gdzieś światełka, to tylko w mojej wyobraźni." - czy Wy zakupiliście wcześniej jakieś dragi? (może pominąłem jakiś rozdział)

"I chyba właśnie wtedy po raz pierwszy uwierzyłem, że jeśli radzę sobie w takich małych rzeczach, to i w dużych też podołam." - dzielny z Ciebie mężczyzna.

"Wreszcie, zniżyła się do bródki, podczas gdy mój kciuk natrafił na malutki, porośnięty włoskami pieprzyk. " - kurcze rozumiem, że ma być fotorealizm, ale tu chyba zahaczamy o przesadę. Nie sądzę, że bohaterce się to spodoba (a podejrzewam że na 99% będzie to czytać). Aż się boję, co napiszesz, jak rozepniesz jej spodnie (o ile do tego dojdzie).

I teraz moje ulubione:
"- Ten pieprzyk jest jak światło latarni morskiej w orbicie gładkości nocy, jest samotną wyspą w morzu gładkości Twej skóry... - szeptałem namiętnie ja -Trussardi" - stary, nie zapomnę tego do końca życia! [Laugh]

"zza rozsznurowanej bluzeczki ślicznie wyziera piękny kurhanek..." - [Confused]

Mauricjo od dziś masz we mnie wiernego czytelnika, mówię Ci to ja - Valdens.

mniejsza z przecinkami i nieco sztucznymi dialogami w niektórych miejscach, podoba mi się tematyka opowiadań luminki - taka życiowa. Co z tego, że Magda płytka? Gdyby luminka przedstawiła ją jako jeszcze płytszą, to i tak byłoby ok. Takie jest życie i takie są dziewczyny i warto o tym mówić. A z tym, że faceci się od takich trzymają z daleka się absolutnie nie zgodzę. Dobrze się wypoczywa psychicznie przy "blondynkach". Oczywiście na dłuższą metę to nie zdaje egzaminu, ale one najczęściej nie myślą o dłuższych "metach" i wszystko się kręci.
Kiedyś pisałem coś o wampirach i innych mrocznych pierdołach, ale stwierdziłem, że życie daje ciekawsze scenariusze, jak się umie patrzeć.
Reasumując - niezła robota luminka.
Jak masz chęć zobaczyć coś mojego (życiowego) to kaman:
http://portal-pisarski.pl/readarticle.php?article_id=949

luminka zapomniałaś dodać "jeszcze". Jestem prawie pewny, że autorka pisząc to opowiadanie "poszybowała" wyobraźnią daleko wyżej niż tytułowa nimfomanka.
Lumi, nawet nie próbuj ściemniać, że się mylę, bo jestem mądry i bardzo stary. Tak stary, że Freuda uczyłem psychoanalizy

Świetna rzecz, od początku do połowy wciskająca w fotel (potem jest trochę gorzej). Jeśli Ty uważasz się za grafomankę to ja poproszę o więcej takich "grafomanek".
Sagit zapraszmy "grafomanki" prawda?

Heh chyba zacznę czytać te "diabły" skoro mają się tu pojawiać komentarze z pierwszej ręki (samych bohaterów)
To coś jak big brother, albo coś. Może być zabawnie