Czas nadziei - Milena0
Publicystyka » Recenzje » Czas nadziei
A A A
Recenzja książki pt., Czas nadziei” Jolanty Wachowicz Makowskiej

Milena Niewielska

Pisz, ponieważ utrwalasz historię, której być może nikt poza Tobą nie zna
i może zginąć na zawsze.
Zatrzymaj w swych opowieściach cząstkę świata, aby nie minął.”

Jolanta Wachowicz Makowska (socjolożka, publicystka, wypowiedź pochodząca z jednego z wywiadów prowadzonych przez Magdalenę Szewczuk)

I kto powiedział, że spod pióra polskich pisarzy rzadko, kiedy wychodzi udana książka? Jolanta Makowska zabiera nas w świat, który rodzi się z bólu. Subtelna okładka, z delikatną barwą, różą i oczyma kobiety, które są wpatrzone w niewiadomy punkt, krótki tytuł, wywołujący uczucia ciepła, wrażliwości, sprawia, że nie jesteśmy w stanie odgadnąć, co książka chowa dalej i w tym tkwi cały jej powab i tajemniczość. Zewnętrzny jej symbolizm daje wskazówki do tego, z czym będziemy się zmagać podczas jej czytania. Taka jest właśnie jest najnowsza powieść Jolanty Wachowicz Makowskiej, ,,Czas nadziei,” autorki kilkunastu książek z dziedziny psychologii i pedagogiki, a także i beletrystyki dziecięcej.
Dla, czasu nadziei” wyznaczona była dość długa droga do pokonania, by narodzić się
w świecie literatury. Początkowo pojawiło się, Światło na ścieżce mojej”, ukazywało się ono w odcinkach w miesięczniku ,,List do Pani” w latach 2003- 2007 i spotkała się z dużym zainteresowaniem czytelników. Dziś, pod zmienionym przez autorkę tytułem,Czas nadziei,” trafia do ich rąk w formie książkowej, za pośrednictwem Polskiego Związku Kobiet Katolickich i Wydawnictwa,Bernardinum”. Jest to kolejna jak się okazało, po ,,Alfabecie mody” Alicji Sztubert- Olszewkiej, pozycja z półki ,,Listu do Pani”. ,,Powieść pisana przez życie”, miała na celu w mniemaniu autorki, uwydatnić nie tylko akt wdzięczności dla głównej bohaterki Pani Stanisławy, która wyleczyła jej własne dziecko oraz uzdrowiła bolejącą nad nim duszę jego matki, ale także była kierowana do jednej z najwierniejszych czytelniczek- Pani Filomenie Rutkowskiej z Olsztyna, która będąc już w podeszłym wieku 91 lat, z tak nieubłaganą niecierpliwością czekała na ukończenie książki- ,,mam już 91 lat i boję się, że nie doczekam zakończenia książki. A tak chciałabym wiedzieć, co się zdarzy. Nie czekam na wspaniały happy end. Najwspanialsze są, bowiem te maleńkie codzienne cuda, jakich doświadczamy i których nawet nie dostrzegamy. Najwspanialszy jest cud miłości” i taki cel powieść ta doskonale oddaje ,,rejestruje te maleńkie codzienne cuda”, których nie dostrzegamy na co dzień, a które chce pokazać nie tylko swojej wiernej czytelniczce ale także próbuje trafić do serc każdego kto sięgnie tę powieść.
Historia z pozoru dość typowa, lecz z subtelnością, oddaje ciężkie realia współczesnego świata, gdzie człowiek samotny bez nadziei, umiera jak roślina bez wody. Otwierając książkę, wczytując się już w jej pierwszy wers poznajemy główną bohaterkę pięćdziesięcioczteroletnią, warszawską lekarkę (pediatrę) - Stasię Drzewiecką, nazywaną Panią Stanisławę, która mówi o sobie, zwykła dziewczyna z PRL-u, o przeciętnym wyglądzie, niebudząca zainteresowania, nie tylko bogatych, wpływowych, ale żadnych mężczyzn (…) „, która uwielbiała podróże i wszystkie urlopy spędzała poza krajem. Poznajemy bohaterkę, która marzy, która jest osamotniona, która traci wiarę w lepszą przyszłość, która walczy z nieuleczalną chorobą, która stawia sobie szereg pytań-, co zrobić, jeśli dowiaduje się, że czasu pozostało już tak mało? Odpowiedź Stanisławy jest prosta- spełnić swoje największe marzenie, którym w tym przypadku jest wycieczka do Rzymu, wycieczka, która z pozoru tak zwyczajna miała odmienić resztę jej dni.
Pobyt w Rzymie zmienił jej dotychczasowe życie, kiedy przypadkiem zwiedzając samotnie kościoły i inne rzymskie zabytki, ratuje życie czteroletniego chłopca- Davida, który spadł z urwiska. Za sprawą tego wypadku poznaje dziadka chłopca- bogatego Amerykanina, który od lat mieszka w Rzymie. Z upływem dni okazuje się, że nie jest to przygodna znajomość. Tak, Pani Stanisława pozostaje w Rzymie, tu odnajduje sens życia i spełnienia marzeń. Tu odnajduje to, o czym marzyła już od dawna, rodzinę, miłość, prawdziwy dom
I spełnienie w niesieniu pomocy dzieciom, które nigdy nie miały rodziny i które nigdy nie miały zdrowia.
Zwykła kobieta, bez pieniędzy, bez nadzwyczajnej urody, pokazuje współczesnemu człowiekowi, że nigdy nie należy się poddawać, należy dążyć do spełnienia swoich marzeń, walczyć o swój los, pokazując jednocześnie, że szczęście nadal można znaleźć w podeszłym wieku. Jest żywym dowodem na to, że wraz z wiarą, nadzieją i pozytywnym podejściem do świata, można budować swoje życie na arenie satysfakcji płynącej z każdego dnia, pokazując jednocześnie człowiekowi, że, po każdej burzy wychodzi zawsze słońce”. Bez wątpienia życie Stanisławy to swoista historia bajkowego Kopciuszka, który ze zwykłej, szarej kobiety, staje się najszczęśliwszą osobą na świecie-, obdarzenie podstarzałego i w dodatku śmiertelnie chorego Kopciuszka czarodziejskim pantofelkiem, aby mógł zakosztować przez krótki czas wszystkich przyjemności, jakie były mu wcześniej niedostępne.” Wchodząc do rodziny Serge’a Damel’a (męża Stanisławy), zmienia jego życie, tym samym i pokazując mu inny świat, który nie jest oparty wyłącznie na pieniądzach, inwestycjach, pokazuje mu, że można kochać własne dzieci (Daniell, Serge’a juniora, Davida), tym sposobem koi jego dusze po nieudanych związkach i jednoczy rodzinę. Przekonana o tym, iż jej życie ma dobiec końca, nie zamyka się w swoim świecie, wciąż szuka nowych form niesienia pomocy innym, uczynienia ich życia podobnego do jej własnego. Udaje się wraz z całą rodziną do Les Trois Epis we Francji, tam buduje hospicjum dla dzieci, które nie mają rodzin i są nieuleczalnie chore. Pokłada wiarę we własne siły do życia i siły tych dzieci. Pokazuje ile piękna może być w zwykłej pielęgnacji róż, ile piękna może być w opiekowaniu się zranionym jeżem przez chore dziecko.
Umiejętne zestawienie opozycji pomiędzy biedotą- bogactwem, brzydotą- pięknem, samotnością- nadzieją we własne siły i wyjściem do ludzi, smutkiem- radością, miłością- przyjaźnią, wiarą w Boga i utratą tej wiary bądź jej brakiem, rysuje świat Wachowskiej w perspektywie czarno- białej, która pokazuje, że co prawda życie to nie bajka, ale można żyć tak jak tylko się chce, gdy człowiek posiada nadzieję i wiarę w to, co robi. Nie stara się przy tym wpajać w umysły ludzkie, wyidealizowanej wizji, szczęśliwego życia, w którym żyje się bezproblemowo.
,,Czas nadziei”, to piękna, wzruszająca powieść, która bardzo różni się od promowanych współcześnie książek dla kobiet. Jest niezwykle ciepła i dotyka wielu niewygodnych dla współczesnego czytelnika spraw: samotności, cierpienia, strachu przed chorobą. Jednak czy taka wizja opisywanych zdarzeń nie zostanie oceniona, jako kwestia, niemodna”? Z całą pewnością to książka ponadczasowa, która kryje tzw., podwójne dno”, chodzi nie o samą przerysowaną historię życia, która w kółko pojawia się w naszych czasach, ale o wzbudzanie w człowieku siły woli do życia, pokazywaniu alternatyw na życie i nadziei na przyszłość. Zdumiewające jest także to jak autorka świetnie poradziła sobie z przebiciem przez różnice kulturowe w tradycji i języku, co jest dowodem na to, iż nieważne, co robimy i gdzie jesteśmy, to ciągle pozostajemy sobą-, każdego człowieka i każdy naród kształtuje i jego historia, jego literatura i kultura. A nawet klimat i pożywienie. To wszystko wpływa na odrębność temperamentów i nastrojów.”
Styl Wachowicz jest zdumiewająco doprecyzowany, bowiem nikt lepiej w sposób prosty, rzeczowy, ale i dość spokojny nie potrafiłby z wielkim zaangażowaniem opisać rzeczy trudnych i skomplikowanych. To książka napisana w duchu ciepła i życiowej mądrości. Po raz pierwszy trzymam w dłoniach książkę, której autorka, jako kobieta w sposób niezwykle naturalny potrafi rozmawiać o śmierci, przemijaniu i tragediach ludzkich. Świat pisany ręką Wachowicz jest kreowany w języku dość poetyckim, barwnym, pełnym oryginalnych przenośni, wyrażeń, które odzwierciedlają polski sposób patrzenia na świat.
Jednak nadzwyczaj lekkie pióro autorki i jej wyjątkowe podejście do kwestii życia, choroby i śmierci sprawia, że książkę czyta się poprzez pryzmat wszechwiedzącej narracji w trzeciej osobie miło, przyjemnie, a co więcej z chęcią powraca się do niej ponownie.
Zbliżając się ku końcowi lektury pozostajemy w pustce, brak jest jakiegokolwiek happy endu, tragicznego rozstrzygnięcia, po prostu brak końca, zostajemy porzuceni przez autorkę w swoistego rodzaju próżni. Co się dzieje z naszą bohaterką, czy umarła, czy żyje dalej?
Akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni praktycznie całego życia głównej bohaterki gdzie autorka skupia się na kluczowych momentach z jej życia, jednak nagle pod koniec powieści nie dowiadujemy się, co ją czeka dalej, ale przecież czy nie o to właśnie chodzi autorce, by trzymać czytelnika w niepewności do końca? Realna historia, wzorowana na prawdziwym życiu w końcu nie ma końca… życie toczy się dalej. Autorka tym samym próbuje zmotywować człowieka do postawienia sobie pytania o własną egzystencjalność i sens życia.
Makowska próbuje podejmować swoistego rodzaju polemikę z realiami współczesnego świata, próbuje wskazać to, co już dawno zostało zatarte, niedostrzegalne dla współczesnego człowieka – dostrzeganie i cieszenie się ze zwykłych rzeczy, takich jak hodowla róż, opieka nad ciężko chorymi dziećmi, śpiewanie polskich piosenek usypiającemu dziecku w łóżeczku czy wreszcie opieka nad rannym jeżem, to propozycja pryzmatu powieści, przez, który autorka namawia do spojrzenia na własne życie. To powieść godna poleceniu każdemu, kto uważa, że jego życie jest bez sensu, jest szare i pozbawione wiary w jakiekolwiek jutro. Stanowi, bowiem doskonały traktat o człowieku, jest swoistym, ponadczasowym dekalogiem kultury, osadzającym czytelnika w wymiarze psychologicznym i społecznym, a zarazem i filozoficznym życia, działa, jako, środek przeciwbólowy”, toteż i przydatna jest, jako lektura biblioterapeutyczna, dla ludzi chorych, pozbawionych nadziei, dla ludzi, którzy nie mają już wiary we własne siły, dla tych, co już dawno porzucili walkę o siebie i o swoich bliskich, dla tych, którzy nie potrafią docenić tego, co mają- rodziny, ról społecznych takich jak: babcia, matka, ojciec czy syn lub córka. Jednym słowem to historia dla lubiących realizm, tym ją właśnie polecam!


• Recenzja napisana na podstawie książki- J. Wachowicz Makowska, Czas nadziei, Wydawnictwo, Bernardinum”, Pelplin 2010.







Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Milena0 · dnia 16.10.2010 15:06 · Czytań: 2391 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 7
Komentarze
Miladora dnia 16.10.2010 15:45
Ładnie i ciepło napisana recenzja, Milenko.

Potrafi i wzruszyć i zainteresować książką. Mnie zainteresowała, ponieważ jak i jej autorka uważam, że nigdy nie jest za późno na realizację marzeń, a walczyć należy do końca. I że czasem Los podaje nam rękę w krytycznych momentach, daje jeszcze szansę, czego nie powinno się nigdy lekceważyć.

Co do wykonania natomiast, to sugeruję, żebyś tekst dopracowała, bo ma spore braki.
Interpunkcja - przejrzyj przecinki, bo stawiasz je nie tam, gdzie powinny być i zmienia się przez to sens zdania.
Powtórzenia - zwróć uwagę na nie, bo są zbyt częste, zwłaszcza w końcówce tekstu. Zamień na synonimy lub ujmij inaczej.
Uprość niektóre zdania, rozjaśnij je bardziej, a niepotrzebne słowa usuń.
Uzyskasz przez to większą przejrzystość tekstu.
Masz dwa ortografy - popraw, proszę. ;) Szkoda tekstu.
Stosujesz też czasem nieprawidłowe formy gramatyczne - przejrzyj.
Aha - Wydawnictwo ,,Bernardinum”, Peplin 2010. - Pelplin ;)
A wiesz, że tam mieszkał mój pradziad?

W sumie, moim zdaniem, recenzja będzie bardzo dobra po poprawkach.
Sugeruję, żebyś poprawiła na oryginale, a potem wymieniła ten tekst na poprawiony, korzystając z funkcji "Edytuj".

Pozdrawiam serdecznie i witaj na portalu. :D
bedan dnia 16.10.2010 20:41 Ocena: Dobre
Dla mnie zachęcająca do lektury tej książki ,bardzo ciekawie napisane ,autorka przedstawia wszystko to co należy w tym przypadku...
Krystyna Habrat dnia 16.10.2010 23:23
Chociaż z powodu oka (jeszcze tylko 5 tyg. ma się goić!) przeczytałam recenzję na razie pobieżnie, ale mam już pogląd wyrobiony i jeszcze tu wrócę. Bardzo mi się ta recenzja, to jest sposób jej pisania, spodobała i zachęciła do poszukania recenzowanej książki. To rzeczywiście inna książka od tych, jakie się ostatnio promuje masowo, bo dla masowego czytacza. My użytkownicy PP wybieramy do czytania rzeczy ambitniejsze. Wydaje mi się, że ta książka trafia w mój gust.
Chciałabym tylko wiedzieć coś więcej o paniach (Wachowicz-Makowska, Szewczuk i in) i instytucjach wymienionych w recenzji, ale to już wybiega poza recenzję. Jeśli można, poproszę o to na PW. Pozdrawiam KH.
Ocenę postawię po ponownej lekturze, ale myślę o wysokiej.
Zola111 dnia 17.10.2010 16:55
Na samym początku, bo w pierwszym wersie jest błąd ortograficzny!

I kto powiedział, że z pod pióra polskich pisarzy rzadko...

Popraw szybciutko, Mileno. "spod"
Pozdrawiam.
Krystyna Habrat dnia 18.10.2010 11:18
Znalazłam już interesujące mnie informacje dotyczące miesięcznika i jego autorek. Warto by w kilku słowach uzupełnić to we wstępie recenzji, bo nie są to sprawy znane powszechnie, a ciekawe.
Pewnie to moja wina, ale trochę gubię się w postaciach przedstawionych w recenzji. Trzeba wprowadzić więcej akapitów, np by odgrodzić wstęp od samego opisu książki.
To jednak nie umniejsza mojego zainteresowania książka, jakie ta recenzja wywołała.
Miladora dnia 24.10.2010 12:24
Mam sugestie jeszcze paru poprawek, Milenko, bo widzę, że "spod" już poprawiłaś. ;)

Przejrzyj cudzysłowy w tekście - jest w nich lekki bałagan. Czasem nie są zamknięte albo otwarte.
Dodaj spacje przy myślnikach. Często przyklejają Ci się do wyrazu.

- po tą powieść - tę powieść
- biedotą - bogatością - bogactwem
- brzydotą - pięknością - pięknem
- Jedna czy taka - Jednak
- iż nie ważne - nieważne
- Polski sposób patrzenia - polski
- w 3 osobie - trzeciej
- happy dnu - endu
- Peplin - Pelplin

Sprawdź też przecinki - w wielu miejscach dajesz je niepotrzebnie.

Powodzenia. :D
Milena0 dnia 25.10.2010 21:08
Dziękuje za wskazówki:) Teraz będę się starała bardziej patrzeć nie tylko na treść ale też na formę:) Pozdrawiam serdecznie
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty