"Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje" - waikhru
Proza » Obyczajowe » "Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje"
A A A
- Tato... Dlaczego obierasz ogórka tylko od jednego końca? Ja to bym zrobił tak dookoła. Byłoby szybciej, nie? - Dzień powoli się kończył. Słońce było coraz niżej nad horyzontem. Zrobiło się chłodniej, więc chłopiec objął rękami kolana i zwinął się w kłębek na bujanym fotelu. Spod przymkniętych powiek obserwował ojca, który zgrabnymi ruchami obierał ogórki. Jego spracowana dłoń pewnie trzymała nóż, który płynnie ślizgał się po warzywie.
- Szybciej nie znaczy lepiej. Jeden koniec jest gorzki i gdybyś zaczął od niego, to cały ogórek byłby niesmaczny. Przeniósłbyś tę goryczkę razem z nożem. Lubisz gorzkie ogórki?
- Chyba nie. Wolę takie słodkie albo ze śmietaną - jak mama robiła... - Mężczyzna wzdrygnął się na te słowa. Każdy wspomnienie o żonie było wciąż bolesne. Kochał ją przez te dwadzieścia lat. Mimo wszystko. Popatrzył ze złością na syna, który przypomniał mu o tym, o czym tak bardzo chciał zapomnieć. Przerwał swoją pracę i głośno westchnął. Popatrzył na pobliską łąkę. Cały świat zasypiał po kolejnym dobrze przepracowanym dniu.
- Dzisiaj będziesz spał w moim pokoju. - Ton głosu ojca był surowy i nie znoszący sprzeciwu.
- Ale... - Oczy chłopca zrobiły się okrągłe ze strachu, mocno zacisnął małe pięści.
- Nie ma żadnego "ale". Tak jak powiedziałem, tak ma być.
- Tylko... Twoja końcówka też czasami jest gorzka, tato. - Dziecięcym słowom towarzyszyła wielka łza, która wolno toczyła się po policzku.





Mężczyzna mocno przytulił żonę. Wrócił z delegacji i widok uśmiechniętej Ewy, był nagrodą za cały miesiąc ciężkiej pracy.
- Tęskniłem, wiesz? Marzyłem o tym wieczorze - żeby się wtulić w twoje śliczne piersi i zasnąć. - Uśmiechnął się zawadiacko i znów przygarnął do siebie małżonkę.
- Jakub! Bo dzieci usłyszą...
- Niech się uczą! A tak w ogóle, to gdzie one są? Dlaczego nie widzę jeszcze moich aniołków? - Ostatnie zdanie krzyknął na tyle głośno, że dwójka małych szkrabów usłyszała jego głos i teraz z hałasem zbiegała po schodach.
- Tata! Jesteś! Przywiozłeś nam coś? - Czteroletnia dziewczynka wskoczyła ojcu na ręce, a chłopczyk przytulił się do jego nóg.
- Czy przywiozłem? Dajcie mi pomyśleć... Co ja też mogłem przywieźć? - Dzieciaki zaczęły piszczeć, bo zauważyły dwie kolorowe paczki, stojące na kuchennym stole. Właśnie dlatego tak uwielbiał powroty do domu. Kochająca żona i dzieci zawsze witały go z radością i czułością. Nie wyobrażał sobie nigdy, że będzie taki szczęśliwy.
- Kuba! Kolacja!
- Już idę, kochanie.




- Ten chleb jest stary, tato... Nie chcę go jeść. Nie ma świeżego? - Chłopiec z trudem próbował przełamać kromkę wyschniętego chleba.
- Chleba nie wolno wyrzucać. Za dobrze masz? Nie wiesz, co to głód, cholera. Trzeba szanować jedzenie. To dar i nie można go zmarnować. Nie chcę więcej słyszeć, że wybrzydzasz. Niektórzy nawet takiego starego chleba nie mają. - Ojciec podniósł resztę bochenka, twardego jak kamień, i ucałował z nabożną czcią. Zanim dotknął ostrzem noża chlebowej skórki, pospiesznie zrobił na niej palcem znak krzyża.
- Nie rozumiem. Przecież można zjeść świeży, lepszy. - Dziecko bezmyślnie dłubało w kromce, która leżała na stole.
- Jakub! Co ci mówiłem?! - Złapał syna za ramię i mocno potrząsnął. Puścił dopiero, gdy zobaczył, że w oczach pojawiają się łzy. - Pieprzony szczeniak. Masz robić to, co ojciec ci każe. Znam życie lepiej od ciebie i wiem, że chleb to świętość, a jak się go nie szanuje, to bardzo szybko go zabraknie. Masz tu masło. Jedz.
- Ale ja już przestałem być głodny... - Chłopiec nie dokończył, bo zauważył wzrok ojca - pełen wściekłości. Podniósł szczupłymi palcami chleb i ugryzł, ale w tym samym momencie krzyknął z bólu. Delikatny, siedmioletni ząb natrafił na zbyt twardy opór. Tego było dla Kuby za wiele. Wstał szybko od stołu i rzucił kromkę na podłogę. - Nie będę tego jadł! Mama nigdy nie dawała mi starego jedzenie! Ja chcę do mamy! - Nie zdążył się rozpłakać na dobre, gdy silna dłoń chwyciła jego kark. Otrzymał dwa uderzenia w twarz, po czym ojciec przewrócił go. Przycisnął twarz chłopca do podłogi.
- Mówiłem, że chleb się szanuje. Teraz pokażesz jak bardzo należy to robić i zjesz ten kawałek z ziemi. No już! - Chłopiec dławił się od łez i krwi z rozbitego nosa, ale czym prędzej pragnął wypełnić wolę ojca. Uniósł głowę i doczołgał się do pokruszonej kromki. W ustach zgrzytał piasek z podłogi, ale Kuba nie odczuwał tego. Chciał jak najszybciej uwolnić się od brutalnego uścisku. Po chwili stracił przytomność.





Rano wstał wypoczęty. Dawno tak się nie wyspał. Z czułością popatrzył na swoją żonę i dotknął jej czoła. "Jeszcze dwie minutki poleżę" - mruknął do siebie i przytulił się do kobiety. Pachniała miętą i czymś słodkim, czymś czego nie potrafił określić. A może to kobiecość tak pachniała. Przesunął jedną rękę na jej okrągłą pierś, a drugą położył na podbrzuszu. Ewa zachichotała. Odwróciła się do męża i pocałowała go. Nagle drzwi otworzyły się z hałasem i do pokoju wbiegły rozkrzyczane dzieci. Wskoczyły do łóżka rodziców, co Jakub skwitował westchnieniem. Jednak dwie małe rączki, które zaczęły go łaskotać, skutecznie zrekompensowały niedoszły namiętny poranek z żoną.
- Poduszkowa wojna! Kryć się! - zawołał i złapał jedną z poduszek, na której spali. Po chwili cała czwórka próbowała uchronić się przed puchowymi pociskami, śmiejąc się przy tym do rozpuku.

- Kochanie, pójdziesz po bułki? - Ewa stała przy stole i z uwagą liczyła jajka, wrzucane do garnka.
- Przecież jest chleb od wczoraj.
- No tak. Ale stary już jest, dzieci nie lubią takiego. Pójdziesz? - Uśmiechnęła się tak, że nie mógł odmówić.
- Pójdę, pójdę. Ale dzieci powinny nauczyć się w końcu, że czasami nie ma tego, co się lubi. Nic im nie będzie jak raz zjedzą czerstwe pieczywo. Biorę drobne z komody. - Gdy Jakub wyszedł, kobieta przez chwilę zastanowiła się nad zachowaniem męża. Myślała, że po takiej pobudce nie można mieć złego humoru, ale widocznie coś musiało go zezłościć. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk gwizdka od czajnika. Zaparzyła kawę.

- Piotruś, uspokój się. Jedz ładnie. Tata kupił pyszne bułeczki. Chcesz trochę dżemu?
- Mamo! Ja chcę jeszcze jedną!
- Co jeszcze jedną?
- Buuuułkę! - Dziewczynka uśmiechnęła się i pokazała wszystkie dziury po mlecznych zębach.
- Nie ma już więcej. Mogę ci dać chleba. - Jakub wstał i podał córce bochenek.
- Ale ja nie chcę... Jest twardy. Ja nie lubię!
- Nie wybrzydzaj. Niektórzy nawet tego nie mają. Musisz to uszanować.
- Jakub... Dam jej swoją bułkę, niech się nie męczy. - Głos kobiety był poważny, ze zdziwieniem patrzyła na męża.
- Nie - powiedział ostro i nieprzyjemnie. - Oliwia, nie słyszysz co do ciebie mówię? Zjedz ten chleb. Za dobrze masz? Nie wiesz, ile dzieci na świecie umiera z głodu, bo nie mają nawet kromki starego, suchego chleba?! Ale już! Bo ci go sam wepchnę do buzi!!! - Uderzył pięścią w stół, rozlewając kawę.
- Przestań na nią krzyczeć! Co ty wyprawiasz, do cholery?! - Ewa podniosła się z krzesła i wzięła zapłakaną córkę na ręce. Po chwili trzasnęły drzwi od sypialni.
Jakub siedział oszołomiony. Nie wiedział dlaczego zdenerwował się na córkę. Było mu głupio i przykro. Spojrzał na swojego syna, który siedział wystraszony, z zaciśniętymi dłońmi. Gdy dziecko podniosło wzrok, mężczyzna zobaczył te same duże brązowe oczy - przepełnione strachem - którymi kiedyś i on patrzył na świat.



Pokój szpitalny był odpychający. Żółtawa farba odchodziła od ściany, metalowe łóżka nie zachęcały nawet do siedzenia. Na jednym z nich leżał wychudzony mężczyzna. Twarz miał zapadniętą, oczy patrzyły nieprzytomnie. Był bezbronny i bezsilny, zdany na łaskę pielęgniarek. Teraz nie było żadnej z nich, obok siedział tylko jego syn. Z obojętną miną patrzył na ojca. Nie odzywał się od dłuższego czasu.
- Synku... - Młody mężczyzna nie odpowiedział, siedział nadal nieruchomo. - Synku... Wiesz, że ja nie chciałem. Przepraszam.
W oczach Jakuba pojawiły się łzy, zerwał się z krzesła i wybiegł ze szpitala.




Na cmentarzu nie było nikogo. Pogoda nie zachęcała do odwiedzin żyjących krewnych, a co dopiero tych tutaj. Szedł spokojnie alejką i przyglądał się grobom. Niektóre były uporządkowane - w wazonach stały świeże kwiaty, a znicze paliły się delikatnym płomieniem, szarpanym przez wiatr. Inne zaniedbane - zgniłe liście walały się na kamiennych płytach. Do jednego z takich grobów podszedł. Przyjrzał mu się dokładnie. Jakby chciał zapamiętać każdy najmniejszy szczegół - ułożenie każdego pęknięcia i zacieku z błota. Deszcz padał coraz mocniej, a wiatr zacinał nim w twarz. W końcu mężczyzna poruszył się i wyciągnął z kieszeni kromkę chleba. Niedbale rzucił ją na płytę grobową. Znów stał chwilę, nieporuszony. Nagle zrobił krok w przód i z zawziętością zaczął deptać chleb. Przestał wtedy, gdy malutkie okruszki zostały rozwiane przez wiatr. Dopiero teraz mógł wrócić.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
waikhru · dnia 02.08.2009 09:38 · Czytań: 1501 · Średnia ocena: 3,64 · Komentarzy: 15
Komentarze
Jack the Nipper dnia 02.08.2009 11:26 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Udawało mu się aż do tego momentu.


To brzmi, jakby calkiem juz zapomniał, a nagle syn mu przypomniał, pierwszy raz. Chyba nie o to chodziło.

Cytat:
taki szczęśliwy. Stał tak


taki - tak

Cytat:
go okrzyki ucieszonych z prezentów dzieci.
- Kuba! Kolacja!


No i to brzmi jakby okrzykami dzieci było "Kuba! Kolacja"

Cytat:
Po chwili cała czwórka krzyczała ze śmiechem.


Niezgrabne to zdanie. Może cos w tym stylu: krzyczała i śmiała się na przemian.

Cytat:
się tak, że nie mógł odmówić.
- Pójdę, pójdę. Ale wydaje mi się, że powinny nauczyć się, że czasami nie ma tego, co się lubi. Nic im się nie stanie od czerstwego pieczywa. Biorę drobne z komody. - Gdy Jakub wyszedł, kobieta przez chwilę zastanowiła się


6 x się

Cytat:
Ja chcę jeszcze jedną?


dlaczego znak zapytania?

Mocna rzecz i brawo za końcówkę, że nie była ckliwa.
Usunięty dnia 02.08.2009 14:09 Ocena: Dobre
Trochę wpadek technicznych, ale można je załatać. Opowiadanie jest chaotyczne, wymaga uporządkowania w jedną spójna historię.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to zaskoczenie? Skąd u faceta, skądinąd kochającego męża i ojca, nieuzasadniona reakcja. Z opowiadania nic nie wynika, że w jego wnętrzu nastąpiła zmiana, bodaj pęknięcie, spowodowane tragicznym (emocjonalnym) zdarzeniem. Nic nie zapowiada takiego zachowania. Od razu ciach i w pysk. Czerstwy chleb staje się od razu oniryczny. Błąd. Musisz koniecznie pokazać czytelnikowi, że coś istotnego się w życiu mężczyzny się dokonało, nie wiadomo dlaczego jego żona odeszła (zmarła?) i zostawiła dzieci. Nawet jedno, bo na początku jest tylko chłopiec. A gdzie drugie dziecko?
Abakarow dnia 02.08.2009 14:19 Ocena: Bardzo dobre
moffiss - proszę przeczytaj to opowiadanie raz jeszcze bo mam wrażenie, że niewiele zrozumiałeś (bez urazy)...dwie płaszczyzny czasowe, dwóch ojców, podobne reakcje wynikające właśnie z przeszłości Jakuba...wszystkie Twoje pytania są nieuzasadnione

Mi opowiadanie to przypomina Pręgi.
Kibicuję autorce bo drzemie w niej ogromny potencjał!
gabstone dnia 02.08.2009 16:18 Ocena: Bardzo dobre
Mocne, łapie za gardło. Rozliczyć przeszłość, by nie zepsuć przyszłości. Takie opowiadania nie są łatwe ani dla czytającego, ani tym bardziej dla piszącego. Jeśli czytam i łzy mi stają w oczach, to znaczy, że opowiadanie chwyciło. Mam tylko nadzieję, że to nie autopsja?:)
Elwira dnia 02.08.2009 20:55 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
o czym chciał tak bardzo zapomnieć.


chyba lepiej gra: o czyn tak bardzo chciał zapomnieć

Cytat:
Dajcie mi pomyślećr30;


erek do usunięcia

Poruszające. Nie wiem, jak ludzie mogą szanować chleb, a nie szanować dziecka. Nie wiem, jak można przemocą wymuszać szacunek... Eh, chyba nie dam rady spisać tego, co czuję. Bardzo dobre opowiadanie. Pozdrawiam.
Miladora dnia 02.08.2009 21:36 Ocena: Dobre
Witaj, Waikhru... :D
- Dajcie mi pomyślećr30; - erka do usunięcia
- Chciał jak najszybciej to zjeść i uwolnić się - to zdanie brzmi nie najlepiej, ponieważ powyżej jest już "zjesz ten kawałek...", sugeruję "zjeść to" rozwiązać w inny sposób
- Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. - na czyich ustach? bo to niejasne, a jeżeli na ustach syna, to mało logiczne w kontekście jego przeżyć, to samo niestety, gdy chodzi o ojca. To zdanie tu nie pasuje.
- zgnite liście - zgniłe liście
Owszem, mocne. Ale niestety według mnie dopowiedziane od początku do końca - coś mi tu nie zagrało i dlatego może nie przeżyłam tego tak, jak powinnam. W pewnych momentach narzuciła mi się nawet myśl, że oglądam sceny z filmu, odpowiednio nastawione na zrobienie wrażenia i dla kontrastu - taka scena, to poranek Jakuba z dziećmi i żoną, przed śniadaniem.
Jakoś mi to strasznie dydaktyczne wszystko się wydało - chyba właśnie przez to wywalenie kawy na ławę. Myślę, że większe wrażenie zrobiłby tekst podany bardziej subtelnie. Niektóre reakcje też wydały mi się niezbyt adekwatne do sytuacji, jakby mało logiczne, jakby trochę na siłę podane czytelnikowi, z nadzieją, że ten zrozumie odpowiednio.
Nie wiem, czy fakt molestowania Jakuba przez ojca jest aż tak ważny. Owszem, pokazuje hipokryzję tego mężczyzny, ale chyba można by to uzyskać też w sposób bardziej zawoalowany. Zdanie -
Tylko... Twoja końcówka też czasami jest gorzka, tato. - nie brzmi mi na słowa 7-letniego chłopca. Nie jestem w stanie w nie uwierzyć. Te słowa miały wstrząsnąć, a na mnie zrobiły niemiłe wrażenie - zgrzytnęły mi. Uważam, że lepiej jest powiedzieć za mało, niż za dużo.
Reakcja Jakuba na zachowanie własnego dziecka też przysporzyła mi wątpliwości. Ni stąd ni zowąd kochający ojciec zamienia się w potwora. A przecież to nie dr Jekyll i mr Hyde...
Dlaczego nie starczyło bułek? Nie wierzę, żeby ojciec kupił tylko po jednej, wiedząc, że dzieci je lubią. Dla mnie to też jest mało wiarygodne.
Natomiast napisane bardzo dobrze, trudno się przyczepić do stylu, także do konstrukcji utworu. Tylko że wyraźnie obliczone na zrobienie wrażenia, a wtedy tekst traci autentyzm i staje się wyciskaczem łez.
Przepraszam, Waikhru, że Ci się tak dobrałam do skóry... :shy:
Ja lubię, gdy mi się gra na emocjach, ale bardziej subtelnie po prostu... ;)
Za formę bdb, za treść db - w sumie dobry z plusem B)
Pozdrawiam serdecznie jednak i przychylam się do zdania, że piszesz bardzo dobrze i wybierasz trudne tematy... ;)
ginger dnia 05.08.2009 14:06 Ocena: Dobre
Mam odczucia podobne do Miladorowych - troszkę za dużo powiedziałaś. Zbyt wiele chciałaś powiedzieć na raz, i przez to poczułam przesyt zamiast wzruszenia. Brakuje mi subtelności, jakiejś delikatności, nieco tajemnicy. Wiem o wszystkim aż za bardzo - zdaję sobie sprawę, jak to brzmi, ale nie mam pojęcia, jak to inaczej wyrazić.
Styl też nie do końca mi pasuje. Mam wrażenie, że nie sprawdziłaś tego kawałka. Twoje prace są zazwyczaj lepiej dopracowane.
Co nie zmienia faktu, że czytałam z przyjemnością, bo historia mimo wszystko porusza.
Dobre zakończenie - żadnych ckliwości, wielkiego wybaczania, przesłodzenia. Tak ma być :)
waikhru dnia 18.08.2009 12:17
Po długiej przerwie, wezmę się za odpowiedzi na komentarze;)

JtN: Dziękuję za wskazanie błędów, zaraz to wszystko poprawię.

moffiss: Chyba faktycznie musiałbyś przeczytać to jeszcze raz;)

Abakarow: Dziękuję, Siergiej. ;)

gabstone: Cieszę się bardzo, że opowiadanie chwyciło. Zaznaczam, że na całe szczęście to nie autopsja.

Elwira: Dziękuję. I jestem zdziwiona, że tak mało błędów wytknęłaś;)

Miladora: Błędy z pewnością poprawię. Zaskakuje mnie, gdy czasami pada zarzut, że piszę coś po to, by na siłę wstrząsnąć i wycisnąć łzy. Nigdy nie było to moim celem. Gdy pojawi się zamysł historii, piszę tak, żeby oddać jej charakter, wymyślony przeze mnie. Nie chcę szokować, na siłę wzruszać. Jeżeli tak wyszło, to muszę chyba co nieco pozmieniać. Swoją drogą, Miladoro, Twój styl jest zupełnie inny (nie wspominając już o tym, że o niebo lepszy;) ) i piszesz właśnie tak subtelniej, delikatniej. Może dlatego przeszkadza Tobie to wywalenie kawy na ławę. W tym opowiadaniu nie zmienię niczego w kierunku tej subtelności, bo to po prostu nie leży w mojej naturze pisania hihi;) Wszystkie reakcje i zachowania (te nieadekwatne i nielogiczne) widziałam na własne oczy - na szczęście nie w mojej najbliższej rodzinie - dlatego są one dla mnie jak najbardziej wiarygodne. A kupienie zbyt małej lub zbyt dużej ilości bułek przez mojego tatę zdarza się do teraz:p
Lubię, gdy ktoś dobiera mi się do skóry, bo wtedy zawsze jest okazja do dyskusji;) Dziękuję za obszerną opinię!

ginger: To jest praca, która przez rok siedziała mi w głowie, więc może im dłużej je tam trzymam, tym bardziej wydają się niedopracowane;) Odpowiem tak jak Miladorze - nie zmienię tekstu na bardziej delikatny i subtelny, bo z reguły wolę kiedy wszystko jest jasno i dobitnie powiedziane. W tym opowiadaniu tym bardziej zależało mi na tym. Cieszę się, że mimo wszystko trochę się podobało;)

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dzięki!
TomaszObluda dnia 19.08.2009 19:38 Ocena: Bardzo dobre
strasznie mnie się podobało. Dość powiedzieć, że mnie się łezki w oczach zakręciły kilka razy. Basssoner rozśmieszył mnie swoim Pszczelarzem, Ty mnie zasmuciłaś, a jestem po jednym piwie. To teraz będę musiał szukać czegoś na poprawę humoru. Bardzodobre.
waikhru dnia 19.08.2009 19:41
Dziękuję:shy: I przepraszam za zasmucenie, obiecuję poprawę;)

Pozdrawiam!
MarioPierro dnia 23.08.2009 22:16 Ocena: Bardzo dobre
Czytam i komentuję z pewnym opóźnieniem, ale widzę, że czasem warto. Bardzo dobre opowiadanie. Niby tematyka trochę już "wyprana", ale jednak dzięki lekkiemu stylowi, realizmowi psychologicznemu i całkiem oryginalnej symbolice udało Ci się i mnie poruszyć. Co ważne, ten obraz nie jest bynajmniej tendencyjny, zasugerowałaś, że tego ojca stać na pewne ludzkie odruchy. Bdb i gratulacje.
milla dnia 30.11.2009 12:26
Cytat:
Inne zaniedbane - zgniłe liście walały się na kamiennej płycie.
lepiej płytach
NIe wiem czy zapisy inter dialogów wszędzie sa całkiem poprawne, ale kiepsko się nat tym znam, więc się nie czepiam
Twoje teksty mają już swoisty styl, czyta sie płynnie, ine dostrzagając błedów. jeżeli nawet są, to naprawdę raczej mikro
co do treści. ktoś mi kiedyś napisał, ze wrzeszczę swoimi tekstami. mogłabym teraz odbić piłeczkę w Twoją stronę. gorzko, mocno, przykro po przeczytaniu. bardzo mocne odczucia. jakby to ująć, wybijasz sie tą treścią poza formę - tak jest to mocne. Jednakże ja bym w przypadku takiego tekstu też nie poszła w delikatniejsze przekazanie emocji.
Zdziwiła mnie tylko zbyt ostra reakcja Jakbuba, trochę rozbiło to wiarygodność tekstu. właśnie dlatego nie potrafię ocenić. między 5/4
buźka
waikhru dnia 30.11.2009 17:15
Miło mi widzieć Cię tutaj:) Faktycznie, liczba mnoga lepsza. Zaraz zmienię.
Reakcja Jakuba podczas śniadania? Chciałam pokazać, że demony przeszłości prędzej czy później wyjdą z człowieka, nawet kochającego męża i ojca. Sytuacja przy stole przypomniała bohaterowi to, co działo się kiedyś i to jak traktował go ojciec. Chyba zawsze ofiara chce wziąć odwet i stać się przez chwilę tym "oprawcą". Nawet jeżeli okoliczności tylko odrobinę przypominają to, co działo się kiedyś. Zresztą Jakub szybko się zreflektował, kiedy zobaczył, w oczach syna, że zachowuje się tak samo, jak przed laty jego ojciec. To tyle, jeśli chodzi o "usprawiedliwienie" reakcji mojego bohatera;)
Buziaki
kokainka dnia 07.01.2010 14:49 Ocena: Dobre
a ja jestem za chaosem, skłania do myślenia i ułożenia sobie wszystkiego, a poza tym...cóż niesamowite jest jak człowiek przesiąka pewnymi rzeczami, schematami, wg mnie dobry, do stylu i gramatyki się nie przyczepię, bo się nie znam, całość interesująca, chociaż czegoś mi tu brakuje, mimo wszystko ciężko koło niego przejść obojętnie.
Kaero dnia 04.01.2012 22:12 Ocena: Bardzo dobre
Dla mnie ten chaos jest tutaj pozorny, w rzeczywistości to bardzo uporządkowane opowiadanie. Jedno wynika z drugiego: przyszłość z przeszłości. Przeskoki w czasie nie przeszkadzają w niczym. Przyznam, że i mnie reakcja Jakuba przy śniadaniu nieco zdziwiła, tzn. rozumiem, z czego ona wynika, jednak wydaje mi się jakaś... sztuczna? Ale może to nie w sytuacji problem, tylko w jej opisie. Albo to ja mam problem. :)
Cytat:
Nie - powiedział ostro i nieprzyjemnie. - Oliwia, nie słyszysz co do ciebie mówię? Zjedz ten chleb. Za dobrze masz? Nie wiesz, ile dzieci na świecie umiera z głodu, bo nie mają nawet kromki starego, suchego chleba?! Ale już! Bo ci go sam wepchnę do buzi!!! -

- a gdyby tak opuścić te pogrubione zdania? Jakub już wcześniej mówi o tym, że inne dzieci nie mają nawet tej suchej kromki, może lepiej tego nie powtarzać?

Sam tekst mi się podobał. Cienie z przeszłości nawiedzają nas nieproszone, choć w naszym nowym (szczęśliwym przecież) życiu, nie powinno się to zdarzyć. Opowiadanie mnie poruszyło. Może nie tak, jakbym tego chciała, ale to już kwestia mojej wrażliwości.:) Pozdrawiam:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty