w tej czerni nocy roziskrzonej
bielą ich ciał na tle draperii
popłyną falą unoszeni
od brzegu, w górę, w całej pełni
splątanych rąk i przyspieszenia
oddechów, rytmu, ciał zlewania
po zatracenie, pożar zmysłów
od zmierzchu niemal do świtania
nie ma już szeptu, czas zawraca
ich usta, piersi i ramiona
w tym korowodzie zmiennych pragnień
aż do początku, wciąż od nowa
i nie ma nic prócz niepamięci
czasu, przestrzeni, świat dokoła
dla nich wiruje, a czas pędzi
pełny ich chwil na nieboskłonach
jakie schylone w ciał kołysce
dążą przez jedność do wymiaru
w którym roztapia się już wszystko
a jednak jakby trwało dalej
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Miladora · dnia 28.09.2009 23:27 · Czytań: 867 · Średnia ocena: 4,8 · Komentarzy: 18
Inne artykuły tego autora: