nie większe od dzieży
misternie obudowane
zagubione wśród plątaniny
liści i kwiatów
trzeba znać ścieżkę
po chybotliwych kamieniach
między kobiercami knieci błotnej
tajemnicza woda urodzie powolna
ileż panien tu odkrywało swą krasę
zanim ktoś przywiózł
pierwsze lusterko z odpustu
miałeś wrażenie
a może i naprawdę
wielka soczewka zbliżyła się
w stronę zapatrzonej twarzy
wyostrzyła rysy
zmatowiła oczy
zahipnotyzowane nie widziały już dna
ani pulsującego serca ruczaju
wzrok przenikał w głąb
na drugą stronę jaźni
aż po zwisający nad cembrowiną kwiat kaczeńca
aż po białe obłoki na tamtym niebie
Tarnów, 23 kwietnia 2010
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
stary krab · dnia 27.04.2010 19:07 · Czytań: 982 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: