Ćma cz. 8 - JaneE
Dla użytkownika » Piekło » Ćma cz. 8
A A A
5.
- Dużo gadam, prawda? - Ida zasłoniła dłonią uniesione w uśmiechu usta.
Siedzieli na drewnianej podłodze, naprzeciw siebie. Filip, oparty o pomalowany w kolorowe pasy filar, wsłuchiwał się w potok słów, który z siebie wyrzucała. Miała wrażenie, że nikt wcześniej nie patrzył na nią z taką intensywnością. Zdawał się nie dostrzegać niczego wokół. Liczyła się tylko ona, jej mimika, gesty, emocje, których pełno było w opowiadanych przez nią historiach.
Chłonął każde wypowiadane zdanie, jak gdyby wszystko, co mówiła, było mu zupełnie obce. Banalne szkolne anegdoty, matura, studia, którymi teraz żyła, w oczach Filipa zdawały się być bajkami, urzekającymi swoją nierealnością.
Ile czasu minęło, odkąd do niej podszedł? Jak długo chodzili bez celu po wyludniającym się lunaparku, onieśmieleni niespodziewaną bliskością. A potem, gdy już wszystkie karuzele zostały zamknięte, usiedli tutaj, wśród uśpionych rumaków. Wtedy czas zupełnie przestał istnieć. Miał wrażenie, że śni. Nic nie było zwyczajne. Ani miejsce wyjęte wprost z przesłodzonych romansów, ani ta niewiarygodne silna więź, która połączyła ją z kimś, zupełnie jeszcze obcym.
- Nie jesteś stąd, prawda? - zapytała, próbując zmienić to ostatnie.
Wyprostował się. Wydawało jej się, że dostrzegła popłoch w jego spojrzeniu.
- Nie - odpowiedział krótko.
Czekała przez chwilę, ale żadne szersze wyjaśnienia nie padły. W sumie nawet nie były potrzebne. Melodyjny akcent, którym mówił, przywołał wspomnienia ubiegłorocznych wakacji.
- Jesteś znad morza. – Uśmiechnęła się, zadowolona z poczynionych obserwacji. Zaraz jednak umilkła, widząc, że chłopak dosłownie w ułamku sekundy,cały zesztywniał.
- Ktoś sporo ci o mnie opowiedział – odparł oschle.
Tym razem ona zamarła. Ton jego głosu i wspomnienie Rafała, które nawiedziło ją zupełnie nieoczekiwanie, wywołały w niej dziwne uczucie osaczenia.
- Koleżanka mieszka w Sopocie – rzuciła pospiesznie. – Ma taki sam akcent. Stąd wiem.
Zamknął na moment oczy. Wydawał się być zakłopotany.
- Urodziłem się w Postominie, to taka mała wioska koło Słupska – powiedział łagodnie. – Miałem niecałe trzy lata, kiedy przenieśliśmy się do Juraty, a potem… - Zamrugał szybko, tak jakby próbował odgonić w ten sposób niemiłe wspomnienia. – Długo przebywałem w Gdańsku.
- I znad morza przeprowadziliście się na Śląsk? – zapytała z niedowierzaniem. - To raczej stąd wszyscy próbują uciec.
Uśmiechnął się.
- A mnie zaczyna się tu coraz bardziej podobać.
Serce przyspieszyło jej gwałtownie. Spuściła głowę, wiedząc, że za chwilę nie będzie potrafiła ukryć widocznego na jej policzkach zakłopotania.
- Ojciec stracił pracę, wiesz jak jest. – Miękki głos natychmiast ją uspokoił.
- Pewnie było ci żal zastawić wszystko. Ja tęskniłabym za przyjaciółmi, piaskiem i …
- Nie zostało tam nic, za czym mógłbym tęsknić – przerwał jej twardo.
Chciała jeszcze o coś zapytać, ale w rysach twarzy Filipa było teraz coś tak smutnego, że natychmiast porzuciła pomysł wypytywania go o cokolwiek.
Nie miała ochoty przerywać ciszy, która nagle ich otoczyła. Słowa były zbędne, a czuła, że niektóre z nich mogłyby zniszczyć to, co zamiast dopiero delikatnie kiełkować, wybuchło w niej niespodziewanie, feerią nigdy dotąd niepoznanych uczuć. Przymknęła oczy. Siedział tak blisko, że wyraźnie słyszała każdy jego oddech. Wiedziała, że znów intensywnie jej się przygląda. Chyba też ją polubił. Spodobała mu się tak samo, jak on jej. Przesunęła odrobinę stopę. Nagą łydką dotknęła szorstkiego materiału jego dżinsów. Nie odsunął się, a mimo to była pewna, że teraz nic się nie wydarzy. Nie skorzysta z aż nazbyt romantycznej scenerii, nie przekroczy cienkiej granicy intymności, która wciąż ich od siebie oddzielała. Coś, czego jeszcze nie potrafiła nazwać, bardzo różniło go od Rafała, Tomka i wszystkich innych chłopaków, których znała. I właśnie to, tak mocno ją w nim pociągało.
Odgłos zbliżających się kroków sprawił, że odsunęła się gwałtownie.
- Chyba nie powinnam tu już być. Będziesz miał kłopoty? – zapytała, nerwowo spoglądając na stróża, który z pękiem kluczy w dłoni i dużą latarką wetkniętą za pasek spodni szedł w ich stronę.
Filip uniósł rękę w geście powitania.
- Nic nam nie powie – uspokoił ją, uśmiechając się do mężczyzny. – Możemy tu siedzieć nawet do rana.
Kątem oka dostrzegła, jak tamten mrugnął porozumiewawczo.
- Czyżby był przyzwyczajony? – zapytała kąśliwie.
Filip popatrzał na nią zdezorientowany. Dokładnie potrafiłaby określić moment, w którym zrozumiał, o co go pyta.
- Jesteś pierwsza – odpowiedział spokojnie, ale nagle oboje poczuli, że powinni coś sobie wyjaśnić.
- Nawet nie pytasz, po co tu przyszłam – powiedział cicho.
Oczy Filipa rozszerzyły się.
- Myślałam, że lubisz karuzele. – Próbował żartować, ale twarz Idy pozostała poważna.
- Zapytaj mnie - szepnęła.
Odchylił do tyłu głowę, opierając ją na splecionych na karku dłoniach.
- Długo z nim jesteś?
Gwałtownie zacisnęła pięści. Przecież nie na takie pytanie czekała. Dlaczego gra nie fair?!
Przygryzła wargę tak mocno, że na końcu języka poczuła smak krwi.
- Z kim? – zapytała, histerycznie próbując uniknąć odpowiedzi.
- Z chłopakiem, który wozi cię sportowym Mitsubishi, i który kupiłby ci tę karuzele, gdybyś tylko go o to poprosiła. Z synem właściciela domu, w którym mieszkam.
Mięśnie szczęki drżały mu lekko. Przeszywał ją wzrokiem, a ona nie umiała oprzeć się chęci spuszczenia głowy.
- Cztery lata – jęknęła.
W odpowiedzi usłyszała jedynie dźwięk gwałtownie wciąganego powietrza, a potem zapanowała cisza.
- Po co tu przyjechałaś? – W końcu zadał pytanie, na które czekała, ale teraz odpowiedź nie była już tak oczywista.
Gdy tu jechała, nawet nie przypuszczała, że w ciągu kilku godzin, Filip stanie się jej bliższy, niż Rafał był kiedykolwiek. Jeszcze chwilę temu chciała mu o tym powiedzieć. Boże, chciała przyznać, że chyba się zakochała. Ale teraz, gdy jednym zdaniem przypomniał jej, co może stracić, zaczęła mieć wątpliwości, czy warto ryzykować. Znów na niego spojrzała. Z utkwionym gdzieś poza nią wzrokiem, zeskrobywał farbę z łuszczącej się podłogi.
Miała wrażenie, że dokładnie wie, o czym teraz myśli, wie, z jak cholerną materialistką miał pecha spędzić dzisiejszy wieczór.
Wstała. Podniósł głowę. Nie był zły. Nie był smutny. Jak gdyby od początku wiedział, że tak to się zakończy.
- Chyba powinnam już iść – wyjąkała. – Późno się zrobiło.
Natychmiast stanął obok.
- Musimy znaleźć stróża, żeby otworzył nam bramę.
Jęknęła cichutko. Było jej głupio. Była wściekła na siebie. Była beznadziejna. Chciała jak najszybciej stąd wyjść i to najlepiej bez świadków.
- A nie możemy przejść przez płot? – roześmiała się nerwowo.
- Możemy. – Złapał ja za rękę. – Chodź.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
JaneE · dnia 09.07.2010 08:48 · Czytań: 675 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 7
Komentarze
Jeff_Moon dnia 12.07.2010 20:45 Ocena: Bardzo dobre
Czyżby Ida grała na dwa fronty?
Ciekawe kogo wybierze?
Może przestanie być materialistką, a może nie?

Pozdrowionka i czekamy co dalej ;)
JaneE dnia 14.07.2010 15:38
Dziękuję Jeff, w poczekalni jest już kolejna część.
W sekrecie zdradzę, że wkrótce wybór między chłopakami, stanie się najmniejszym problemów Idy ;)
Wasinka dnia 14.07.2010 18:04
Witaj, JaneE :)
Zabieramy się za pierwsze poprawki?

- Dużo gadam, prawda? (-) Ida zasłoniła dłonią uniesione w uśmiechu usta.

Filip (,) oparty o pomalowany w kolorowe pasy filar, wsłuchiwał się w potok słów, który z siebie wyrzucała. – trzeba dodać, kto wyrzucał słowa, bo informacji, że Ida, nie ma tak naprawdę; możemy się tylko domyślać

było w opowiadanych przez nią historiach (.)

jak gdyby wszystko (,) co mówiła

studia, którym(i) teraz żyła, w oczach Filipa zdawały się być bajkami (,) urzekającymi swoją nierealnością.

Ile czasu minęło (,) odkąd do niej podszedł?

Ani miejsce (,) wyjęte wprost z przesłodzonych romansów, ani ta niewiarygodne silna więź, która połączyła ją z kimś, zupełnie jeszcze obcym. – bez podkreślonego przecinka

Nie jesteś stąd, prawda? – (z)apytała, próbując zmienić to ostatnie. – spacja po myślniku; druga cząstka (podkreślona) ułożona niefortunnie

Jesteś z nad morza – znad

jednak umilkła (,) widząc, że chłopak zesztywniał cały dosłownie w ułamku sekundy – szyk: że chłopak, dosłownie w ułamku sekundy, cały zesztywniał

w Sopocie –rzuciła pospiesznie – brak spacji po myślniku

Miał(e)m z(e) trzy lata – proponuję jakoś ładniej ująć „ze trzy lata” (np. około, niecałe, ponad, ledwie)

I znad morz(a) przeprowadziliście

Serce przyspieszyło gwałtownie – czyje serce?

Ja tęskniłabym za przyjaciółk(ami)

przerwał jej twardo (.)

wypytywani(a) go o cokolwiek

Słowa były im zbędne, a czuła, że niektóre z nich mogł(y)by zniszczyć to – bez „im”

Nagą łydką dotknął – nagą łydką dotknęła / naga łydka dotknęła

bardzo różniło go od Rafała, Tomka i wszystkich znanych jej chłopaków i właśnie to, tak mocno ją w nim pociągało. – proponuję: od Rafała, Tomka oraz wszystkich znanych jej chłopaków. I właśnie to tak mocno ją w nim pociągało. (oczywiście pomyślałabym, jak pozamieniać te wszystkie zaimki najpierw...)

Kątem oka dostrzegła (,) jak tamten mrugnął

w którym zrozumiał (,) o co go pyta.

Nawet nie pytasz (,) po co tu przyszłam – powiedział(a) cicho

Zapytaj mnie – szepnęła(.)

Dlaczego gra nie fair (!?)

na końcu języka poczuła smak krwi (.)

kupiłby ci karuzele, gdybyś – tą-tę

(-) Cztery lata – jęknęła. – brakuje myślnika na początku wypowiedzi

W odpowiedzi usłyszał(a) jedynie

a potem otoczyła ich cisza. – przykład, jak pozbyć się zaimka: a potem zapanowała cisza ;)

ale teraz odpowied(ź) nie

gdy jednym zdaniem przypomniał jej (,) co może

wie (,) z jak cholerną materialistką miał

Był(a) beznadziejna

Złapał j(ą) za rękę. – Choć. - Chodź


Współczuję Idzie, ale denerwuje mnie też trochę, że nie potrafi się zdecydować. Chociaż z drugiej strony mogą się przecież najpierw przyjaźnić, tyle że ona wie, iż to coś więcej... I dlatego jest nie w porządku... Zamotane - jak to czasem w uczuciach bywa.

Pozdrawiam serdecznie :)
JaneE dnia 15.07.2010 12:59
Dziękuję Wasinko, poprawki już zrobione.

Wiesz, mnie też czasem denerwuje zachowanie Idy. Cóż, tak ma charakter. ;)
Wasinka dnia 15.07.2010 13:06
Tak... bohaterowie żyją sobie własnym życiem... ;)
Pozdrawiam :)
Almari dnia 11.08.2010 11:21 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
- Ktoś sporo ci o mnie opowiedział – powiedział oschle.


~ opowiedział, powiedział. Może odrzekł, odparł.

Cytat:
- Pewnie było ci żal zastawiać wszystko


~ zostawiać.


Ładnie się to wszystko rozwija. Filip jest tajemniczy, ale uważaj żeby nie zrobić z niego gbura i nazbyt zamkniętego. Bo wtedy zrobi się Magda M. ;p tylko w odwróconych rolach.

Pozdrawiam.
JaneE dnia 11.08.2010 11:37
Ups, nie oglądałam Magdy M. ;)

Dziękuję za odwiedziny.

Pozdrawiam.:)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Yaro
15/05/2024 12:13
Michał witam Cię! Dziękuje za komentarz. Pozdrawiam… »
Kazjuno
15/05/2024 08:32
Należy Ci się Ivonno duża pochwała za wygenerowanie komizmu… »
ivonna
14/05/2024 23:07
Zbysiu, sprawa przecinka czy kropki jest kwestią drugo, a… »
Dar
14/05/2024 21:43
Najbardziej podoba mi się w pani poezji: wyważone budowanie… »
Zbigniew Szczypek
14/05/2024 19:01
Ivonko(tak będzie prościej, jeśli oczywiście pozwolisz)… »
dach64
14/05/2024 18:25
Dziękuję za komentarze. Zawsze czytam, nie zawsze… »
jeden
14/05/2024 17:48
Poczułem tę parną, czerwcową noc. Potwierdzam powyższe:… »
mike17
14/05/2024 16:56
Iwonko, żeby tak pisać o kochaniu trzeba być permanentnie… »
Darcon
14/05/2024 16:26
Dobre, Owsianko, można już powiedzieć - jak zawsze. :)»
ajw
14/05/2024 15:13
Ależ nie potrzeba żadnego odwdzięczania się. Jestem tu co… »
ajw
14/05/2024 15:11
Kazjuno - wprawiasz mnie w zakłopotanie. Jest mi bardzo… »
Kazjuno
14/05/2024 14:28
Znakomity erotyk. Zareagowałem uśmiechem, bo pomyślałem, że… »
Kazjuno
14/05/2024 14:04
Ajw, ucieszyłem się z ponownego ujrzenia twojej pięknej buzi… »
ajw
14/05/2024 12:28
Nie pierwszy raz czytam Twój wiersz, więc nie jestem… »
ajw
14/05/2024 12:26
Niezła retrospekcja w zamierzchłe czasy, które wciąż… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 14/05/2024 17:56
  • No nie może być, gwar jak dawniej! Warto było, tylko niech już tak zostanie!
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty