W pierwszej zwrotce jest całkiem fajnie, do momentu tych spoconych rąk i umięśnionych ud. Zawiewa mi tu groteską.
Drugą strofę pogoniłbym jak najdalej, bo zupełnie nie wyszła - choć rozumiem zamysł i cel.
Trójka jest całkiem niezła, pointą lekko zaskakujesz - choć ja bym ten dzwonek oddzielił wersem od strofki ze schabowym i pomidorową.
Ah i najważniejsze - pozbądź się tej inwersji z tytułu. Nie dość, że nieumiejętnie użyta sprawia wrażenie patosu (a tego na szczęście w tekście brak), to jeszcze wieje archaicznym stylem, którego należałoby się wystrzegać we współczesnej poezji.
Ja tu widzę pomysł, ja tu widzę plan. Trzeba tylko dopracować i przemyśleć.