Mandrik, jesteś pewny, że o to Ci chodziło?
- które zwalczam(,) biczując głupie nawyki – (,) znaczy dodaj przecinek
- Jestem inny i niewiele obliczalny – nieobliczalny albo mało przewidywalny, sugeruję:
- Jestem inny i mało przewidywalny - albo:
- Jestem inny i w zasadzie/często nieobliczalny,
- Nikt nie wiedział(,) co mnie czeka za chwilę.
- Anna wsiądzie na czwartym, a między szóstym i ósmym powinno znowu być pusto i wtedy będę (z nią) sam(.) – zmieniłabym „z Anną”, bo wpadają na siebie
- wnoszących zapachy i perfum i wód po goleniu, (a) także potu. – pozbywasz się 3-go „i”
- Najgorsze było to, że poczułem ruch zaciskający ścianek windy, powodujący zawsze zbyt wyraźne skurcze tchawicy. – sugeruję:
- Najgorsze było to, że poczułem ruch zaciskających się ścianek windy, co powodowało u mnie zawsze wyraźne skurcze tchawicy. (nie masz dwóch imiesłowów wpadających na siebie)
- co (spowodowało) natychmiast dookólne spojrzenia – powt., a „dookólne” jest dość niezręczne, może:
- Kaszlnąłem zapobiegawczo kilka razy, ściągając na siebie natychmiast spojrzenia niektórych współpasażerów,
- Mama bardzo często mawiała - Wituś nie zawracaj głowy. – to cytat:
- Mama bardzo często mawiała: „Wituś nie zawracaj głowy”.
- Bawiłem się więc zwykle (zupełnie) sam, - „sam” i tak znaczy „zupełnie sam” , usuń „zupełnie”
- Kukuryku()- wołałem do mijających mnie ludzi – () dodaj spację
- Ja zaś pchałem zabawkę (na patyku) – zbędne dopowiedzenie, do kosza
- absolutnie przekonany, że sprawiam spotykanym – unikaj przypadkowych rymów, może „przechodniom”, zwłaszcza że poniżej masz znowu rym „opanowany”
- Ścisk w pudełku windy został opanowany wymieszanym zapachem wszystkich jadących. – trochę niezręczne, może:
- Ścisk w pudełku windy zdominował wymieszany zapach wszystkich jadących.
- Delikatnie dotknąłem, w kieszeni płaszcza, długiego noża. – bez przecinków
- Półkoliste ostrze prowadziło (mój) palec po cienkim metalu, (tak) niebywale ostrym, że gdybym tylko docisnął opuszek, kieszeń wypełniłaby czerwona i (tak) bardzo wymarzona krew. – bez przecinka po „metalu”, „mój” bym usunęła, powt. „tak” zmieniła na – „czerwień, jakże wymarzonej przeze mnie krwi”. (nie ma rymu „czerwona/wymarzona”)
- (Ale) czy można tak do końca być zupełnie pewnym siebie? – tu bym dodała
- z tego(,) że jestem najzupełniej inny i (niewiele obliczalny), co jest często głupim stwierdzeniem, próbującym udowodnić samemu sobie – zmiana podobnie jak na początku, choć możesz teraz trochę inaczej
- co jest często głupim stwierdzeniem, (próbującym udowodnić samemu sobie) to, iż nie można, w moim wypadku, przewidzieć ani (postępków, ani też działań). – postępki to działania, sugeruję:
- co jest często głupim stwierdzeniem, za pomocą którego próbuję udowodnić samemu sobie to, iż nie można w moim wypadku przewidzieć żadnych działań.
- Uważam, że można oraz tylko trzeba być na tyle twardym i zdecydowanym, by wymagać od siebie szczególnie i torować wyłącznie sobie drogę pokręconą pośród degrengolady współczesności. – rozjaśniłabym stylistycznie:
- Uważam, że można, tylko trzeba być na tyle twardym i zdecydowanym, by najwięcej wymagać od siebie i wyłącznie sobie torować drogę tak pokręconą pośród współczesnej degrengolady.
- między szóstym i siódmym, będziemy – bez przec.
- W tym momencie pomyślałem, (że) dobrze by było do tego czasu
- celowością gromadzenia/zrozumieć przeznaczenia – rym, jakieś słowo do zmiany
- Nigdy nie potrafiłem zrozumieć (przeznaczenia) tego beznadziejnie głupiego (rejestratora), istniejącego tylko po to, by (zarejestrować) – sugeruję:
- Nigdy nie potrafiłem zrozumieć idei tego beznadziejnie głupiego rejestratora, istniejącego tylko po to, by śledzić
- pomieszczenia, (potem) (przeminąć) wraz z wysiadającymi i zaraz (potem) skupiać się na (wsiadającymi). – literówka, powt. i błąd gramatyczny, popraw:
- pomieszczenia, następnie przeminąć wraz z wysiadającymi i zaraz potem skupić się na wsiadających.
- Czy rejestrator zarejestruje moje spotkanie z Anną? – powt. „Czy lustro zarejestruje…”
- Przypomniałem sobie, jak ojciec dał mi w dupę, za to że z kogutkiem – przesuń przecinek „w dupę za to, że”
- smutnymi minami/ciemnymi okularami – rym w prozie to dysonans, sugeruję:
- smutnymi minami, dodatkowo przysłaniając oczy ciemnym szkłem okularów, i nosili skórzane płaszcze.
- Śmiejesz się ze śmierci Stalina? – zapytał jeden z nich i kucnął(,) patrząc mi prosto w oczy.
-Kukuryku – odpowiedziałem(,) pchając patyk na kółkach, co powodowało ruch drewnianych skrzydeł.
- To idiota – powiedział(,) wstając(,) i obciągnął skórzany płaszcz.
- Na czwartym (piętrze), winda stanęła (na) trochę dłużej,
- aż z oddali(,) w przestrzeni(,) pojawi się Anna i(,) stukając obcasami, by wejść do windy. – zdanie niespójne, popraw:
- aż z oddali, w przestrzeni, pojawi się Anna i, stukając obcasami, wejdzie do windy.
- Dotknąłem w kieszeni stalowego ostrza(,) sprawdzając, czy jest absolutnie gotowe, w swojej cudownej smukłości (uszykowanej nad podziw), do powolnego wsuwania pomiędzy kobiece żebra? – stylistyka, sugeruję:
- Dotknąłem w kieszeni stalowego ostrza, sprawdzając, czy w swojej cudownej smukłości jest absolutnie gotowe do powolnego wsunięcia między kobiece żebra.
- (Bożę) – szepnąłem w kierunku otwartych drzwi(.) – Jeżeli jesteś, daj znak, odpowiedz mi, dlaczego jestem skazany na walkę z lustrem, z wąskimi (kabinami), dlaczego obarczasz mnie (problemami) wielu pięter, zapachu potu, a także ostrego noża(,) i oczywiście Anny? – rym, popraw:
- Boże – szepnąłem w kierunku otwartych drzwi. – Jeżeli jesteś, daj znak, odpowiedz mi, dlaczego jestem skazany na walkę z lustrem, wąskimi kabinami, dlaczego obarczasz mnie problemem wielu pięter, zapachu potu, a także ostrego noża, i oczywiście Anny?
– Boże, co za rozkosz – czułem przypływ nadziei, że to nie koniec przygody, że Anna zaraz wejdzie i dokonam aktu ostatecznego. – w zasadzie jako myśl-odczucie to w cudzysłowie i bez myślnika – „Boże, co za rozkosz…” – Czułem przypływ…
- Bingo! – stwierdziła(.) – (W)łaśnie po to jeżdżę windami od tygodnia, by w końcu zostać (w końcu napadniętą). – powt. usuń, daj „zostać napadnięta.”
- Powinna była zjawić się w drzwiach na czwartym, chyba że pomyliłem piętra, - sugeruję:
- Powinna była zjawić się w drzwiach czwartego piętra, chyba że coś pomyliłem,
- przewidzieć każdy swój ruch, każde swoje działanie, każdy zamierzony uśmiech i każde smutne opuszczenie ust. – zetnij trochę tych „każdych”, może:
- przewidzieć każdy swój ruch, postępek, zamierzony uśmiech i każde smutne opuszczenie ust.
- działanie/zadufanie – rym, dlatego dałam „postępek” powyżej
- co i tak zwalczę(,) biczując głupie
- nie mogę nic cofnąć, nic oddalić, obłęd wszedł – niczego cofnąć, niczego oddalić
- Na szóstym, kobieta wysiadła, wyglądała na rozczarowaną. – sugeruję:
- Na szóstym piętrze kobieta wysiadła. Wyglądała na rozczarowaną.
- Często nocą, chodzę uliczkami pomiędzy budynkami, - rym, daj:
- Często nocą, kiedy już wszyscy śpią, chodzę uliczkami pośród budynków.
- Dorosły człowiek z teczką i kogutkiem, dziwne? – sugeruję:
- Dorosły człowiek z teczką i kogutkiem? Dziwne…
- Czy to właściwie kogokolwiek obchodzi, czy pcham kogutka, czy drewniany ptak macha – za dużo „czy”, sugeruję:
- Dlaczego właściwie miałoby to kogokolwiek obchodzić, czy pcham kogutka, i czy…
- wołam wtedy co jakiś czas(,) podwijając płaszcz,
- podwijając płaszcz, by nie pobrudzić narożników w błocie, powstałym po niedawnego deszczu. – zmień:
- podwijając płaszcz, by nie pobrudzić jego skraju w błocie powstałym po niedawnego deszczu.
- To zapewne kogucik? – pyta(,) zadowolona z siebie.
- Kogutek – (porawiam) z lekką niechęcią. (poprawiam)
- A jak (Pan) na niego woła? – pyta(,) jeszcze bardziej zadowolona. (pan)
- Kukuryku! Kukuryku! – pieję(,) jak umiem.
- Anna zanosi (się) kryształowym śmiechem, przestępuje z nogi na nogę i perli (się), a ten śmiech odbity od wszystkich ścian, zupełnie jak od luster, - zmieniłabym szyk:
- Anna zanosi się kryształowym, perlistym śmiechem, przestępuje z nogi na nogę, a ten śmiech, odbity od wszystkich ścian, zupełnie jak od luster, wędruje do góry i na dół po wszystkich piętrach pobliskiego budynku.
- I właśnie ten uśmiech spowodował zakup noża.
I właśnie wtedy – powt, sugeruję – „To wtedy wyobraziłem…”
- powiększając jej (śmiech) do niepojętych rozmiarów, dając w ten sposób możliwość objęcia (olbrzymim uśmiechem) wielu pięter. – powt. sugestia:
- powiększając jej uśmiech do niepojętych rozmiarów, dając w ten sposób możliwość objęcia nim wielu pięter.
Stuk.. stuk.. stuk.. – to obcasy nadchodzącej kobiety, ostre i punktowe. – 3 kropki i:
Stuk… Stuk… Stuk… - To obcasy…
Podniosłem głowę(,) zerkając nieprzytomnie to w lewo, to w prawo.
- Panie prezesie(!) – (S)ekretarka szarpała mnie za ramię.
Spojrzałem(,) nie rozumiejąc.
– Panie prezesie, proszę się obudzić(!) Przyszła pani Anna. Czy może już wejść? – to jedna i ta sama kwestia, dlatego w tej samej linijce.
Obożeboże… po co ja się pchałam do tablicy?!
PS. Skopiuj to sobie i poprawiaj na oryginale, a potem wymień teksty.
A teraz uciekam.