Lęki, udręki - Luana
Proza » Obyczajowe » Lęki, udręki
A A A
Dziś rano przed wyjściem do pracy rzuciłeś na odchodne: „myślałem ostatnio dużo o nas. Przyjdź proszę prosto z pracy do domu, bo musimy porozmawiać. To ważne! Miłego dnia!”
Zanim zdążyłam spytać o co chodzi już ciebie nie było…
Cholera! Skąd ja znam ten tekst? Deja vu? No jasne! To był początek końca mojego poprzedniego związku!
ON CHCE MNIE RZUCIĆ?!
I jeszcze bezczelnie mówi: miłego dnia!
A nie ostrzegałem? – ironizował diabeł, który nieproszony, zawsze pojawiał się w nerwowych chwilach. Nigdy mu nie ufałem! Taki zakochany, czuły, troskliwy – i co? Porażka!
Próbowałam ochłonąć, zebrać myśli… Spokojnie, spokojnie! Jeszcze cały dzień! Coś wymyślę!
O Boże, dlaczego?! – panikowałam.
W pracy byłam nieobecna duchem. Nie zauważyłam nawet, kiedy dyrektor stanął przy moim biurku. Nieprzytomnym wzrokiem spojrzałam na niego. - Halo! Co się z panią dzieje? Prosiłem o materiały na dzisiejsze spotkanie. Nie zapomniała pani chyba, że o pierwszej przychodzi nasz strategiczny partner? To bardzo ważne spotkanie. Wierzę, że jest pani przygotowana. Musimy mieć mocne karty w ręku. Zależy mi na tym kontrakcie.
Jasne! A mnie zależy na moim facecie i nie mam pojęcia co zrobić, żeby go zatrzymać… Nie mam żadnego pomysłu…
- Będziesz ryczała czarnymi łzami, rozmażesz tusz na twarzy. Z oczami czerwonym od płaczu, siąpiącym nosem, rozmazana, żałosna, wzbudzisz może litość. Nic poza tym - kpił diabeł.
Ledwo wytrzymałam na spotkaniu. Na szczęście dyrektor przejął inicjatywę. Był uroczy, przekonywujący, kompetentny. Kilka razy zwrócił się do mnie o uzupełnienie jakichś danych, co też mechanicznie zrobiłam. Spotkanie zakończyło się sukcesem. Dyrektor był zachwycony. Mnie już nic nie cieszyło…
Zbliżała się szesnasta a ja nie wiedziałam co dalej robić…
Wyszłam z biurowca na ulicę. Słońce uśmiechnęło się do mnie. Ciepłe promyki głaskały moją skórę. Dookoła ludzie śpieszący do sobie tylko znanych celów. Uśmiechnięta dziewczyna pomachała do chłopaka wysiadającego z autobusu. Podbiegła do niego a on ją objął i pocałował. Trzymając się za ręce, roześmiani odeszli. Westchnęłam. Tak kochanie, masz rację. Świat jest piękny. To nie może być prawda, że chcesz odejść ode mnie. Porozmawiamy, wyjaśnimy wszystko sobie. A może chodzi o coś zupełnie innego? - A niby, o co? - Wtrącił się diabeł. Naiwna.
Po drugiej stronie ulicy autobus linii 118 zbliżał się do przystanku. Zdążę!
Zrobiłam krok na jezdnię. Wrzask klaksonu, pisk hamulców. Spojrzałam w lewo.
Rozpędzony potwór runął na mnie z cała siłą!

*********************
Ufff, już po wszystkim. Jestem wolnością. Jak lekko… Mała, przezroczysta chmurka wzbiła się wyżej. Czy ta postać na asfalcie, rzucona jak szmaciana lalka to ja? Wszystko jedno. Całe to zamieszanie, biegający ludzie, karetka pogotowia, radiowóz, jakie to męczące…
Wzniosę się wyżej. Gdzieś daleko słyszę przyzywający mnie głos… Chyba długo tańczyłam w promieniach słońca, latałam na skrzydłach ptaków, zaglądałam w okna przelatujących samolotów, bo zapadł zmrok. Zabłysły światła ulicznych latarni. Miasto zalśniło kolorowymi neonami. Jak pięknie! Opuściłam się niżej. Zaglądałam do okien. Obserwowałam ludzi krzątających się w domach. Matki usypiające dzieci, czytające im bajki na dobranoc. Powoli gasły światła w oknach. Ruch na ulicach zmniejszył się. Tylko co jakiś czas przejeżdżał samochód lub spóźniony przechodzień podążał do domu. Zajrzałam do okna na czwartym piętrze, gdzie paliło się jeszcze światło. Smutny mężczyzna siedział przy stole. W ręku trzymał maleńkie pudełeczko. Otworzył je powoli. Kamyk w pierścionku zamigotał tysiącem światełek. Poczułam ból. Coś we mnie zapłakało. Głos w oddali nawoływał mnie słodko, z miłością. Obiecywał ukojenie, spełnienie. Podążyłam w kierunku, z którego dochodził.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Luana · dnia 11.11.2011 20:45 · Czytań: 966 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 30
Komentarze
Almari dnia 11.11.2011 21:01
Bałagan w przecinkach. Przejrzyj sobie tekst jeszcze raz.

Historia niestety nie zachwyciła mnie. Wszystko jest przewidywalne i oklepane, nawet puenta mało odkrywcza. Choć można się trochę uśmiechnąć przy logice kobiecej, która dotyczy nie tylko neurotyczek ;)

Pozdrawiam
Luana dnia 11.11.2011 21:11
Poprawiłam, to co zauważyłam w przecinkach...
A historia? No cóż, niektórzy tak mają, że jak coś sobie "wkręcą", to koniec...
Ja tak mam, często wyobraźnia wyprowadza mnie na manowce.
Na pocieszenie powiem, że definitywnie zakończyłam opowiadanie o perypetiach mojej bohaterki.
Almari dnia 11.11.2011 21:12
Chyba każda kobieta lubi sobie coś wkręcać i rozmyślać, co to będzie :D
Luana dnia 11.11.2011 21:23
No właśnie. I to chciałam pokazać w moim opowiadanku. A że wszystko jest przewidywalne? No cóż, w życiu często tak jest, a mimo to mamy lęki, udręki :) Pozdrawiam
wykrot dnia 11.11.2011 22:22
Cytat:
A nie ostrzegałem? – ironizował diabeł, który nieproszony, zawsze pojawiał się w nerwowych chwilach. Nigdy mu nie ufałem! Taki zakochany, czuły, troskliwy – i co? Porażka!


A już myślałem, że to będzie opowieść o związkach nietypowych...
Brakuje tu czegoś.
Hedwig dnia 12.11.2011 06:28 Ocena: Bardzo dobre
Według mnie przewidywalność opisanych wydarzeń nie obniża poziomu tekstu. Jest bardzo dobry, tylko odrobinę gorszy od dwóch poprzednich części. Pisz dalej Luano, bo nie wyobrażam sobie że mogłabyś tego nie robić. Serdeczności, do następnego czytania:p
Luana dnia 12.11.2011 09:47
do Almari, Wykrot, Hedwig: dokonałam korekty tekstu. Czy takie zakończenie bardziej wam odpowiada? Ja wolę co prawda zakończenia typu " żyli długo i szczęśliwie"...;)
Hedwig dnia 12.11.2011 10:43 Ocena: Bardzo dobre
Jak mogłam nie zauważyć, że /podobnie jak ja/ jesteś istotą niesamowicie wrażliwą. Przecież nie sugerowałam Ci zmiany zakończenia, nie miałam przecież do tego prawa. Po prostu wyraziłam swoją opinię. A tekst i wtedy i teraz jest bardzo dobry.- i tak go oceniam. Nie przejmuj się tak bardzo Luano. Zobacz jak zjechane zostały moje wiersze, które pisałam jakieś ..... 100 lat temu.:p:p:p:p:p
Usunięty dnia 12.11.2011 14:37
piękne
Luana dnia 12.11.2011 14:42
Fresko, lubię Cię :)
Usunięty dnia 12.11.2011 15:05
heh ale mnie nie znasz, to jak:)
Wiktor Orzel dnia 12.11.2011 15:41
Proszę nie offtopować :) od pogaduszek jest shoutbox :)
Luana dnia 12.11.2011 17:05
Sagitariusie - nie ma mowy o offtopie. Lubię jak ktoś dobrze ocenia to co piszę. Taka słabość ...:) Stąd moje wyznanie do Freski. Pozdrawiam :)
julass dnia 12.11.2011 17:13
Cytat:
ON CHCE MNIE RZUCIĆ ?!
spacja za dużo

Cytat:
O Boże, dlaczego??? – panikowałam.
jeden pytajnik wystarczy... ewentualnie mozna dać ?!

Cytat:
Zbliżała się 16,oo a ja nie wiedziałam co dalej robić…
szesnasta albo czwarta po południu bo takie cyferki są niemile widziane...

historia właściwie taka sobie... ani zła ani dobra... ale napisana w miarę poprawnie więc nie jest źle...
Figiel dnia 12.11.2011 20:14
Czytałam pierwszą wersję. Czemu zdecydowałaś się na przerobienie zakończenia opowieści? Przecież to zupełnie różne historie - pierwsza była o dziewczynie, która mimo, ze los funduje jej fajną rzecz spodziewa się kopniaka.Że banalne i przewidywalne? Co z tego, skoro fajnie opisane?
Ja tam wolę omdlałą z radości dziewczynę z perspektywą szczęścia, niż duszka podglądającego innych przez okna, i zaledwie przelotnie przejmującego się smutkiem bliskiej osoby :)
Nie zmienia to faktu, że lubię Cię czytać, i będę nadal . Pozdrawiam:)
Elwira dnia 12.11.2011 20:34
się kolorowymi neonami. Jak pięknie! Opuściłam się niżej. Zaglądałam do okien. Obserwowałam ludzi krzątających się - 3 razy się, za blisko

A ja bym jednak wolała finał tak, jak Figiel opisała. Wolę nadzieję w finale, a nie taki ból. Szkoda. Czyta się dobrze, płynnie, chociaż faktycznie zbyt przewidywalne od początku. Chyba jednak taki był zamiar, żeby pokazać, jak bardzo kobieta może się wkręcić, wmówić sobie coś, czego nie ma być.
Pozdrawiam.
Luana dnia 12.11.2011 22:46
do Juless: dziękuję za uwagi techniczne. Wezmę je pod uwagę, również w przyszłych tekstach. Ocenę +/- 3 przyjmuję z pokorą :|
do Figiel: mam ochotę powiedzieć, że Cię lubię, ale nie powiem, bo zaraz wkroczy do akcji Sagitarius i mnie objedzie (patrz wyżej). A tak serio to cieszę się bardzo, że moje pisanie przypadło Ci do gustu.
do Elwiry: masz rację, trochę namnożyło się tych się :) Trzeba coś z tym zrobić.
Jeśli chodzi o zmianę zakończenia, to uległam presji. A może tę presję sobie "wkręciłam"?;)
Serdecznie pozdrawiam.:)
julass dnia 12.11.2011 23:52
zdecydowanie nie ulegaj żadnym presjom co do drastycznych zmian własnego tekstu!:)
z tego co sobie wykoncypowałem z komentarzy wydaje mi się że poprzednia wersja była bardziej zwyczajna... a wszak zwyczajność wcale nie jest gorsza od metafizycznych zachowań duchowych...
Luana dnia 13.11.2011 09:56
Zgadza się. Wyrzuciłam prawie połowę tekstu. Może nie powinnam? Może trzeba było zaproponować alternatywne zakończenie pozostawiając tekst pierwotny? Stało się. Jest to też dla mnie jakaś lekcja, temat do zastanowienia nad sobą.
Pozdrawiam :)
Usunięty dnia 15.11.2011 20:46
Dlaczego ta pani ma umrzeć? Z jakiej okazji? Nie zgadzam się! Tamto było o wiele lepsze! Przynajmniej szczęśliwe, a teraz to mi się tylko ryczeć chce. Kochał ją. Czemu musiał stracić?
Miranda dnia 16.11.2011 07:46
Luano, uderz się w piersi i powtarzaj - mea culpa, aż zapamiętasz. Nie zawsze trzeba ulegać podpowiedziom z komentarzy. Autor ma swoją wizje bohatera i fabuły, więc niezbywalnym jego prawem jest obrona poczętych dzieci. Poprzednia wersja była o dwa nieba lepsza, podkreślająca logikę i spryt kobiety.
Mam nadzieję, że tamten tekst nie pofrunął w kosmos?
Pozdrawiam z uśmiechem;)
Wasinka dnia 16.11.2011 10:50
Luano, na początek mała propozycja: jeśli to jest tekst, który składa się z kilku części, zaznacz to w tytule, bo gdyby nie komentarze, nie miałabym pojęcia, że jest jakiś fragment tej historii wcześniej.
Komentarze są podpowiedziami dla autora, jak czytelnik odbiera jego pisanie, niekoniecznie propozycje zmian muszą być dobre. Czasem są, czasem nie. Zawsze odczekaj, zanim poczynisz jakieś drastyczne zmiany (tak jak tutaj - z zakończeniem). Niech pisze serce/dusza, a Ty słuchaj.
Nie wiem, jak wyglądała pierwsza wersja, więc odniosę się tylko do tej teraźniejszej. A zatem tekst napisany prosto, językiem bohaterki, napędzany myślami, które biorą się z lęków, które każdy z nas w sobie nosi (i są udrękami, niestety), ale mające też zapewne swoje podstawy we wcześniejszych przeżyciach. Oczywiście, że kobiety lubią sobie powynajdować problemy i potem robić z igły widły, a nawet przekręcać fakty. Jednak często jest to też podyktowane tym, że wcześniej na czymś/kimś się zawiodły.
Zakończenie może być (choć poprzednie może było lepsze - nie wiem), tylko ja wyrzuciłabym ostatnie zdanie, bo bohaterka na koniec wydaje się niesympatyczna. A bez zdania ostatniego mamy sytuację tak naprawdę nierozwiązaną, pojawia się niedopowiedzenie, które może ciągnąć w dwie strony. Ale to tylko moje odczucie.
Myślę zresztą, że nie wyrzuciłaś starej wersji do kosza i pewnie gdzieś jeszcze sobie smacznie odpoczywa po komentatorskich opiniach.
Pozdrowienia jesienne.
Luana dnia 16.11.2011 12:18
Denaturat_for_drink: mnie też było przykro z powodu takiego zakończenia, ale w życiu też nie wszystko kończy się happy endem, choć wolałabym aby tak było...
Pozdrawiam serdecznie:)
Luana dnia 16.11.2011 12:23
Mirando, biję się w piersi, aż echo niesie! Już więcej tego błędu nie powtórzę, choć straszny raptus ze mnie A jeśli chodzi o poprzednią wersję, to istnieje w moim komputerze i bohaterowie żyją dalej szczęśliwi ...;) Mnie tamto zakończenie też się chyba bardziej podobało, choć zgodzę się z Almari, że trąciło trochę "mydlaną operą" (bo chyba to miała na myśli).
Serdecznie pozdrawiam :)
Luana dnia 16.11.2011 12:36
Wasinko, masz rację, ostatnie zdanie trochę zgrzyta. Zastanowię się nad zakończeniem, ale nie będę już robiła drastycznych zmian. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że to moje pisarskie początki i reaguję trochę nerwowo na wszelkie krytyczne uwagi. Tak jak napisałam do Mirandy, poprzednie zakończenie zachowałam w pamięci komputera. Mam do niego pewien sentyment... Słoneczne pozdrowienia :)
Usunięty dnia 16.11.2011 16:03
Właśnie! Nie wszystko! To niech chociaż Twoje opowiadanie zakończy się happy endem.
Luana dnia 17.11.2011 20:39
Denaturatku, tak mi przykro, ale nie mogę się już wycofać z podjętej decyzji.
Moja bohaterka już nie żyje, ale życie toczy się dalej. Następne opowiadanie czeka w poczekalni. Niestety, też nie jest optymistyczne... Może jeszcze następne poprawi Ci humor? Pozdrawiam :)
Usunięty dnia 19.11.2011 14:39
Dobrze...poczekam na Twoje następne opowiadanie. A jeśli to mnie wpędzi w depresję, to poczekam na jeszcze następne.;).
pierzak dnia 26.11.2011 10:30 Ocena: Bardzo dobre
No nie wiem, jak zakończyła się ta historia w pierwotnej wersji, aczkolwiek w tej czegoś mi brakuje... może ciągu dalszego, kolejnej części? Dlaczego nie?
Teraz zastanawiam się nad istotą samej bohaterki, która cały czas podchodzi z pewną rezerwą do otaczającej ją rzeczywistości..

Pozdrawiam
Luana dnia 26.11.2011 20:39
W pierwotnej wersji wszystko skończyło się szczęśliwie i miałam dalej pociągnąć ten temat, ale pod wpływem chwili zrezygnowałam i uśmierciłam bohaterkę, czego nie chcą mi wybaczyć niektórzy czytelnicy.:) Nie wiem, czy czytałeś Smutek i Żegnaj smutku. Jeżeli nie, to przeczytaj a pozwoli Ci to lepiej zrozumieć bohaterkę.
Pozdrawiam. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty