Hmm...
Wiersz jest ciągiem logicznym, na co mój umysł ścisły daje stuprocentową gwarancję. Satyrycznym dowodem wprost na potwierdzenie chwiejnego założenia: zakładamy, że być może
A jest > od 1. Rozwiązując zadanie matematyczne siłą rzeczy powtarzamy w zapisie tyle razy ile trzeba poszczególne
wyrazy – stosując wzory skróconego mnożenia i inne definicje.
Satyra w swoim charakterze pozwala tworzyć właśnie takie składnie, pozwala przebarwiać i uwypuklać. Swego czasu wspólnie z kolegami i koleżankami z koła literackiego, na warsztatach rozważaliśmy czy coś powinnam zmienić, ale stanęło na tym, że pozostanie jak jest. Lubię grę słów, ironię również z jej cięższym zabarwieniem wpadającą w cynizm, sarkazm i czasem właśnie tak piszę. A poza tym, cóż zdrożnego w zabawie językiem polskim, w zabawie znaczeniami, gdzie
drze się i
drze na się to zupełnie nie to samo, gdzie
arlekin i
błazen, choć z jednej rodziny mogą mieć i mają inną twarz, i tak dalej.
Dlatego też nie podzielam Twojego zdania, aczkolwiek dziękuję za uwagi i poczytanie.
Być może pod wpływem zmienię trzecie
ciało na
ego lub
duszę, ale muszę się z tym przespać.
A tak na marginesie, co się tyczy debiutu, to jest to tylko pierwsze zaistnienie tutaj, na PP, wspomniany mam za sobą.
Serdeczności!