Witaj,

tematyka okołowielkanocna, jakoś nie dziwi w tym czasie, choć wolałabym poczytać bliżej Bożego Narodzenia, ot z przekory. Jeśli wiesz co mam na myśli.

Ujęcie tematu niezłe, ale sam tekst wymaga dopracowania, msz.

pewnego razu rozeszła się wieść, że zmartwychwstał
a nie jak dotychczas,

Rym zamierzony? Mnie osobiście wybija z rytmu przy czytaniu, chyba zmieniłabym wersowanie, żeby uniknąć, bo zgrzyta.

bo już miało nie być ciałopalenia
i katharsis.
tylko droga do nieba być miała. - wytłuszczone fragmenty są zbyt blisko, wpadają na siebie i, jak zauważył przedmówca, ten drugi brzmi strasznie. Mój język przy czytaniu wygina się w chińskie osiem. Myślę, że da się ten fragment przemeblować, wyciąć, zamienić, etc.

od tamtej pory nie mieliśmy już zaufania
i przestaliśmy umierać.
zmuszeni, oswoiliśmy ptaki, by kurniki były pełne jaj,

Sporo czasowników w tej cząstce i w dodatku forma fleksyjna wytłuszczonych czasowników powoduje pewnego rodzaju monotonność, co może nudzić czytelnika.

W całości, wydaje się, że chcesz zachować pewien rytm, ale momentami mi się on chwieje. Przemyślałabym jeszcze raz wersyfikację.

Myślę, że może być z tego dobry tekst. Pozdrawiam.

Cześć Monka
Jako że komentarzy nie da się uniknąć i Kolaż też jest tu wszechobecny napisać muszę, że wyszło mu to na gorsze.
W pędzie za poprawnością zbyt często można stracić autentyczność przekazu. Polazł se gdzieś.
Jak już będziesz sławna, to nie waż się w obecnej formie tego wiersza publikować ;p
Jest dobrze, ale było lepiej i szkoda tego trochę.
Tośmy pogadali, posiedzieliśmy tu sobie i mądrzyliśmy się korując wiersz, jak stary pniak, który pędy puszczał jeszcze.
Subiektywnie pozdrowiliśmy się.