z garstki niewydarzonych snów,
wybudowaliśmy drogę donikąd.
zanurzeni po horyzont,
w pustce skostniałych zmierzchów,
trwamy w bezruchu,
zaciskając kamienne usta,
na miękkich tkankach
rozplecionych dłoni.
dwie rzeźby
na zawieszonych w purpurze powietrza
cokołach balkonów.
rozdzieleni krętą wstęgą betonu
i niewyczerpanym źródłem
wzajemnych pretensji,
których nikt już nigdy nie przełoży
na język głodnych warg,
stęsknionych spojrzeń
błądzących w tłumie,
leniwych uśmiechów
bezbłędnie ujmujących
skrawki emocji
w niewiarygodnie banalną całość.
bo ciszę można przetłumaczyć wyłącznie
na milczenie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
TAMIza · dnia 28.10.2012 08:33 · Czytań: 371 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: