pierwszy wers karkołomnie brzmi, ale da się wytłumaczyć, opisywany pl jest jak bluszcz, oplata w tym przypadku przeszłość z perspektywy teraźniejszości, grawitacja - symbol stąpania po ziemi, ale także i zakorzenienia w niej, zdjęcia to jedyny ślad pobytu /jest jeszcze pamięć, a z nią wiadomo jak jest, dopóki ją mamy, dopóty żyje przeszłość/ i od tej strony tekst mi się podoba, ale po raz kolejny /ogólnie w wierszach/ artefakt ciszy, która zaniemówi i ostatni pocałunek /w albumie?/, to jakoś na mnie nie działa, zaniża wrażenia, proszę się wystrzegać takich zużytych metafor, a jeśli już to tak w tekście zakotwiczyć, by czytelnik zobaczył je w nowym świetle;
ale ogólnie pozytywnie patrzę na wiersz
pozdrawiam